Włodarczyk chwali Masternaka i…

19 gru 2014, 19:15

Nie tak dawno – gdy Krzysztof Włodarczyk (49-3-1, 35 KO) był mistrzem świata WBC, a Mateusz Masternak (34-2, 24 KO) miał w posiadaniu pas czempiona Europy – dwaj czołowi polscy cruiserzy nie przepadali za sobą i często wbijali sobie szpilki na łamach mediów. Potem obydwaj stracili swe tytuły w walkach z Grigorijem Drozdem (39-1, 27 KO) i dziś darzą się znacznie większym szacunkiem.

– Mateusz dorósł i bardzo fajnie, dojrzale ostatnio zaboksował, gratuluję mu – mówi „Diablo” w rozmowie z „Super Expressem”. – Wolę z nim nie walczyć, nas Polaków jest garstka w czołówce i nie musimy się wzajemnie wybijać. Bratobójcze pojedynki to wylewanie krwi nadaremno. Czy nie byłoby cudownie, gdybyśmy mieli 2-3 mistrzów świata?

Włodarczyka raczej nie interesuje pojedynek z „Masterem”, ale wydaje się, że do walki z Arturem Szpilką (17-1, 12 KO) łatwiej byłoby go przekonać. Choć koledzy z sali treningowej i dwie największe gwiazdy grupy Knockout Promotions oficjalnie nie są skonfliktowani, da się wyczuć pewne napięcie w ich relacjach.

– Ja i Artur mamy do siebie bezpłciowe podejście. Do niczego się nie potrzebujemy, jakoś się tolerujemy. W boksie każdy musi liczyć sam na siebie. Czy możemy kiedyś ze sobą walczyć? Nie wiem, może za 2-3 lata – spekuluje. – Jako pięściarze się szanujemy, a prywatnie nie musimy ze sobą jadać obiadów i pić razem kawy. Ja załatwiam swoje sprawy w sposób sportowy, a on… w zupełnie inny.

Sportowym celem „Diablo” pozostaje przede wszystkim odzyskanie tytułu mistrza świata WBC i odwet na Drozdzie, który we wrześniu zdeklasował Polaka na gali w Moskwie.

– Ja dałem Drozdowi szansę walczyć z mistrzem świata, teraz on powinien dać mi szansę rewanżu. Moi promotorzy widzieli go na konwencji federacji WBC paradującego z pasem. Niech cieszy się chwilą. Nie ma możliwości, żebym przegrał w rewanżu. Przejrzę go na wylot, od czubka palca po końcówki włosów na głowie. Zrobię to, co miałem uczynić we wrześniu – zapewnia Włodarczyk. – Mam teraz w głowie obraz tej walki, wtedy nie było żadnego.

Podobne teksty

Komentarze

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA