Mistrzowie Polski w starciu z mniej doświadczoną i młodszą, ale piekielnie ambitną i utalentowaną drużyną Jastrzębskiego Węgla byli zdecydowanymi faworytami. Nie do końca wywiązali się z zadania. Co prawda zwyciężyli, ale pozwolili jastrzębianom „urwać” punkt i niewiele brakowało, a przegraliby cały mecz.
Mecz rozpoczął się spokojnie, od niewielkiej przewagi ZAKSY Kędzierzyn-Koźle (6:4). Po obu stronach siatki świetnie spisywali się środkowi – po stronie Jastrzębskiego Węgla Grzegorz Kosok zapunktował atakiem, a po stronie ZAKSY Łukasz Wiśniewski zagrywką. Zresztą, w polu serwisowym Mistrzowie Polski radzili sobie świetnie. Przykładem na to są m.in. Rafał Buszek i Mateusz Bieniek. Goście już po chwili tracili sporo punktów do rywali, w czym niemały udział miały ich własne błędy (15:8). Nie potrafili też powstrzymać ataków przeciwników, których grą doskonale kierował Benjamin Toniutti (19:14). Jednym z niewielu jasnych punktów tej ekipy był Salwador Hildago Oliva (22:17), sam jednak niewiele mógł zdziałać. Autowa zagrywka Macieja Muzaja zakończyła pierwszą partię (25:21).
Druga partia rozpoczęła się od przewagi ZAKSY (3:1), jednak Jastrzębski Węgiel nie zamierzał pozwolić rywalowi na ucieczkę (5:5). Macieja Muzaja i Hildago Oliwę wsparł w ataku Scott Touzinsky (12:12). Lukas Kampa coraz częściej wykorzystywał też środkowych (13:14). Tymczasem błędy zaczęli popełniać kędzierzynianie, m.in. Dawid Konarski, przeplatający pomyłki z naprawdę widowiskowymi i skutecznymi atakami (19:21). Przy świetnej dyspozycji Muzaja, podopieczni Ferdinando De Giorgiego niewiele mogli zdziałać (19:23). Seta zakończył Grzegorz Bociek autową zagrywką (20:25).
Trzecia odsłona rozpoczęła się wyrównaną walką (2:2, 5:5). Kędzierzynianie jednak bardzo szybko zaczęli budować swoją przewagę (10:7). Oparli ją na potężnych atakach swoich skrzydłowych – Dawida Konarskiego, Sama Deroo i Rafała Buszka (16:11). Ataki jastrzębian były bezlitośnie blokowane (18:11), a ich mnożące się błędy nie ułatwiały sprawy (15:21). Świetnym atakiem zakończył tę partię Mateusz Bieniek (25:16).
Czwarty set rozpoczął się podobnie jak poprzedni – od gry punkt za punkt, kiedy to żaden z zespołów nie potrafi wypracować sobie większej przewagi (2:2, 5:5). Jednak dzięki mocnej zagrywce i nie wstrzymywaniu ręki w ataku gracze z Jastrzębia pokazywali, że nadal liczą się w tej grze (5:8). Kreatywne rozegranie Toniuttiego pozwoliło co prawda gospodarzom odrobić straty (13:13), remis nie utrzymywał się jednak zbyt długo (13:15). Przewaga gości była niewielka, ale wciąż się utrzymywała (18:19). Bezkonkurencyjny w końcówce seta okazał się Maciej Muzaj (21:22, 24:25). Partię, która rozstrzygnęła o podziale punktów zakończył kiwką Hildago Oliva (25:27).
W tie-breaka wobec problemów ZAKSY w przyjęciu lepiej weszli goście (2:5). Choć kędzierzynianie z Konarskim na czele doprowadzili do remisu (9:9), wydawało się, że kibice w Hali Azoty będą świadkami sensacji (12:13). Walka była jednak zacięta i gra toczyła się na przewagi (14:14). Dawid Konarski i Maciej Muzaj byli motorami napędzającymi swoje drużyny (17:18). Więcej zimnej krwi zachował zespół gospodarzy i tę wojnę nerwów zakończył Mateusz Bieniek fenomenalnym kontratakiem (22:20).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 0:0 (25:21, 20:25 25:16, 25:27, 22:20)
MVP: Dawid Konarski
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Toniutti, Konarski, Deroo, Buszek, Wiśniewski, Bieniek, Zatorski, Banach, Bociek, Czarnowski, Semeniuk, Pająk, Witczak
Jastrzębski Węgiel: Muzaj, Boruch, Touzinsky, Kosok, Kampa, Hildago Oliva, Popiwczak, Sobala, Strzeżek, Ernastowicz, Gdowski, Gil, Derocco, Bachmatiuk