Kolejny bardzo udany dzień dla polskich par, które występują w turnieju World tour siatkarzy plażowych na irańskiej wyspie Kisz. Dwa z trzech duetów zagrają jutro o medale tej imprezy, więc przynajmniej jeden z nich stanie na podium. A może… będziemy mieli polski finał?!
Dzień na irańskich boiskach rozpoczął się od zakończenia gier barażowych. Z nich do kolejnej fazy awans zapewnili sobie już wczoraj – Maciej Kosiak i Maciej Rudol, którzy w 1/8 finału mieli mierzyć się z francuską parą Youssef Krou / Edouard Rowlandson. Na swoich przeciwników czekali jeszcze Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz oraz Piotr Kantor i Bartosz Łosiak. Ostatecznie, pierwsi z nich w 1/8 finału grali z austriacką parą – Alexander Huber / Robin Seidl, a drudzy rzucili rękawicę norweskiemu duetowi Iver Horrem / Geir Eithun.
Jako pierwsi na boisko wyszli właśnie Kantor i Łosiak. Medaliści wielu mistrzowskich imprez na szczeblu juniorskim rozegrali świetny mecz z norweskim duetem, pokonując Skandynawów dwa razy tym samym wynikiem (21:15, 21:15).
O 13 polskiego czasu na boisko wyszły dwa pozostałe biało-czerwone duety i… też nie oddały rywalom ani jednego seta! Na uwagę zasługuje mecz Kosiaka i Rudola, którzy mierzyli się przecież ze zwycięzcami grupy D, a sami awansowali dopiero po barażach. Mimo, że Polacy powinni byli odczuwać bardziej trudy turnieju, zagrali świetne spotkanie. Pierwszy set był dość wyrównany, ale w końcówce biało-czerwoni przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść (21:17). Druga odsłona to starcie godne największych maratończyków plażowych boisk. Gdyby podliczyć ilość rozegranych w nim akcji, można byłoby obdzielić jeden set i… tie-breaka. Wojnę nerwów wygrali jednak Kosiak i Rudol, pokonując Francuzów (36:34).
Bez problemów swój pojedynek wygrali też Kądzioła i Szałankiewicz. Po pierwszym łatwo wygranym secie (21:13), w drugim biało-czerwoni męczyli się trochę bardziej, ale przedłużyli kapitalną passę Polaków w czwartek, kiedy nie przegrali oni ani jednego seta (21:19).
Dlaczego ta passa musiała zostać przerwana? Z bardzo miłego, a jednocześnie gorzkiego dla nas powodu. W ćwierćfinale byliśmy świadkami bratobójczego pojedynku Kądzioła / Szałankiewicz – Kosiak / Rudol. Lepsi okazali się bardziej doświadczeni siatkarze. Co prawda młody duet toczył przez większość meczu wyrównaną walkę, ale końcówki należały już do Kądzioły i Szałankiewicza, którzy wygrali w dwóch setach (21:18, 21:18).
Solidnych, ale jak się okazało niezbyt wymagających przeciwników, mieli w ćwierćfinale Piotr Kantor i Bartosz Łosiak. Polacy mierzyli się z kanadyjskim duetem Sam Pedlow / Grant O’Gorman. Po pierwszym łatwo wygranym secie (21:14), w drugiej partii walka była już bardziej zacięta, ale mocny psychicznie duet znad Wisły wytrzymał twardą walkę i rozstrzygnął cały mecz na swoją korzyść (21:19).
Dzięki tym pięknym wiktoriom w półfinałach zobaczymy dwa biało-czerwone duety. Co ciekawe, będą to najwyżej rozstawione pary w tej fazie zawodów. Jako pierwsi w dniu jutrzejszym na boisko wyjdą Kądzioła i Szałankiewicz [5], którzy zmierzą się z duetem rosyjskim Oleg Stoyanovskiy / Artem Yarzutkin [11]. Piotr Kantor i Bartosz Łosiak [7] podejmą z kolei rewelację turnieju w Kiszu – katarski duet Jefferson Santos Pereira / Cherif Younousse [18].