W brazylijskim Maceio dzisiaj drugi dzień zmagań siatkarek i siatkarzy plażowych. W gronie mężczyzn po fazie grupowej dwie polskie pary – Piotr Kantor i Bartosz Łosiak oraz Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel – zakwalifikowały się do baraży, które odbędą się jutro. Świetnie u pań spisują się Kinga Kołosińska i Monika Brzostek mające po dwóch spotkaniach komplet zwycięstw.
Pierwsze czwartkowe emocje z Polakami, polscy kibice mogli przeżywać podczas meczu Kantora i Łosiaka. Polski duet zmierzył się z jedną z najlepszych par na świecie – Amerykanami Philem Dalhausserem i Nickiem Luceną. Dwa pierwsze sety przebiegały pod dyktando niesamowicie wyrównanej gry obu duetów. Ku naszej radości, pierwszy set po zaciętej końcówce zakończył się wygraną biało-czerwonych 23:21. Druga partia miała podobny krajobraz, ale tym razem zakończyła się wygraną Amerykanów 22:20. Na tie-break niestety nie starczyło sił, jeśli chodzi o biało-czerwonych, którzy ulegli 6:15, kończąc fazę grupową na trzecim miejscu.
Słabo swoje spotkanie rozegrali też Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel. Polacy mieli przed czwartkową rozgrywką na swoim koncie jedno zwycięstwo i jedną porażkę, W meczu z parą z Meksyku – Juan Virgen / Lombardo Ontiveros też byli faworytami, ale ku naszemu niemiłemu zaskoczeniu przegrali końcówki obu setów spotkania i polegli dwa razy w tym samym stosunku – 19:21.
Trudny mecz – ale na szczęście wygrany – mają za sobą Kinga Kołosińska i Monika Brzostek. Mecz z Finkami – Riikką Lehtonen i Taru Lahti okazał się trudną przeprawą, która rozpoczęła się od pewnej wygranej polskiego duetu – 21:13. Niewielu przewidywało, że w drugim secie nasze reprezentantki mogą mieć problem, ale ostatecznie uległy 18:21. Spokojnie rozpoczęty tie-break, dobra i konsekwentna gra dała polskiemu duetowi zwycięstwo w tie-breaku 15:10.
W barażach Piotr Kantor i Bartosz Łosiak zmierzą się ponownie z duetem zza oceanu. Tym razem ich rywalami będzie para Theodore Brunner – Sean Rosenthal. Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel będą musieli sobie poradzić z trudnym duetem łotewskim – Martins Plavins / Haralds Regza. Oby w decydujących fazach było tak samo dużo białego i czerwonego koloru, jak przed tygodniem w Kiszu.