Po długiej przerwie możemy wrócić do siatkówki! Biało-Czerwone rozegrały w Wałbrzychu towarzyski mecz z reprezentacją Czech.
Siatkarki bardzo równo rozpoczęły spotkanie. Na początku gra toczyła się punkt za punkt (5:5). Nasze zawodniczki bardzo dobrze się prezentowały. Liderką zdecydowanie była Magdalena Stysiak. Polki zaczęły stopniowo wychodzić na prowadzenie i na drugiej przerwie technicznej wynik wnosił już 16:11. Coraz częściej w ataku zaczęła pojawiać się Zuzanna Górecka. Czeszki gubiły się w swojej grze, traciły tempo i trudno było im nadrabiać straty (21:12). Jasne było, że premierowa odsłona padnie łupem Biało-Czerwonych.
Druga odsłona zaczęła się podobnie do poprzedniej (5:5). Tym razem jednak Polkom nie udało się wyrwać na prowadzenie. Czeszki grały znacznie czujniej a przede wszystkim znacznie lepiej. Świetnie radziły sobie w defensywie raz za razem podbijając ataki Stysiak (8:8). Podopieczne Jacka Nawrockiego musiały się pomęczyć, żeby zdobyć kilka oczek przewagi. Utrzymywały dwa czy trzy punkty dystansu (16:13). Z czasem różnica zaczęła się powiększać i gdy set wszedł w decydującą fazę Polki miały już pięć oczek zapasu (20:15). Gdy Biało-Czerwone poczuły, że mają kontrolę nad sytuacją, grały jak z nut. Bardzo szybko doprowadziły partię do końca tym razem triumfując 25:19.
Trzecią odsłonę nasze siatkarki rozpoczęły z wysokim prowadzeniem (6:2). Polki szybko złapały wiatr w żagle, rywalki za to grały nerwowo i popełniały proste błędy (12:6). Sytuacja nie uległa zmianie do samego końca seta. Na boisku w dalszym ciągu błyszczała Stysiak. Giannis Athanasopoulos próbował ratować sytuację przerwami i zmianami, ale Polki zupełnie sobie z tego nic nie robiły (20:13). Bez niespodzianki Biało-Czerwone wygrały kolejnego seta 25:19.
Dodatkowy set rozpoczął się od prowadzenia Czeszek (2:5). Podopieczne Jacka Nawrockiego jednak szybko dogoniły rywalki. Nim się obejrzeliśmy na tablicy wyników pojawił się remis 5:5. Nasze siatkarki wyszły na prowadzenie (8:6), ale sytuacja szybko się odwróciła (8:10). na szczęście nie musieliśmy długo czekać na kolejne wyrównanie. Czeszki jednak ponownie wyrwały się do przodu (11:14, 15:18). Rywalki chyba poczuły się za pewnie, bo nim się obejrzeliśmy Polki zmniejszyły różnicę do zera (19:19). Sama końcówka również przyniosła wiele emocji. Mecz ostatecznie zakończył autowy atak Łukasik (24:26)
Polska – Czechy 3:1 (25:14, 25:19, 25:19 plus 24:26 w dodatkowym secie)
Czechy: Kossanyiova, Trnkova, Orvosova, Purchartova, Valkova, Mlejnkova, Dostalova
Polska: Nowicka, Centka, Stysiak, Ziółkowska, Górecka, Łukasik, Stenzel