Wysoka wygrana Wisły Płock w meczu z Górnikiem Zabrze

21 wrz 2016, 21:26

W ramach czwartej kolejki męskiej Superligi Orlen Wisła Płock podejmowała Górnik Zabrze. Dla gospodarzy był to ostatni test przed niedzielną inauguracją Ligi Mistrzów. Natomiast zabrzanie chcieli zrehabilitować się po porażce z MMTSem Kwidzyn. Starcie zanosiło się na zacięte i takie było, ale tylko w pierwszej połowie. W drugiej pełną kontrolę przejęli Nafciarze, którzy rzucali seriami i ostatecznie wygrali z ogromną przewagą 33:21.

Mecz rozpoczął się nerwowo po obu stronach, a pierwsza bramka padła dopiero w czwartej minucie. Zabrzanie grali niedokładnie i prowadzenie objęli miejscowi (2:0). Przyjezdni popełniali sporo błędów i byli bezradni wobec dobrej dyspozycji Nafciarzy. Złą passę Górnika przełamał Gromyko. Zabrzanie odrobili starty, a do remisu doprowadził Tomczak. Gra stała się od tego momentu bardzo zażarta. Obie drużyny grały od 11. minuty w osłabieniu, ale to płocczanie ponownie wyszli na prowadzenie (6:4). Jednak Górnik nie odpuszczał i po wykluczeniu Żytnikow zremisowali. Rywalizacja nie zwalniała, a dodatkowo bardzo dobrze spisywali się bramkarze obu drużyn i żadna z nich nie mogła “odjechać”. Przyjezdnym udało się nawet objąć prowadzenie, a Wiślacy nie wykorzystali rzutu karnego. Sytuację próbował ratować trener miejscowych i wziął czas. To pozwoliło “złapać oddech” i jego zawodnicy schodzili na przerwę po pierwszej połowie na prowadzeniu (15:13).

Na początku drugiej części udaną interwencję zaliczył Kicki, a dwie minuty kary dostał Wiśniewski. Tymczasem przewagę miejscowych powiększył Mihić, lecz po chwili dwukrotnie trafili zabrzanie i różnica została praktycznie zniwelowana (17:16). W 37. minucie trzecią karę i czerwoną kartkę otrzymał Adamuszek. To wybiło z rytmu zabrzan i gospodarze ponownie “odjechali”. Liderem Nafciarzy był Tarabochia, a pomagał mu Ghionea. Natomiast gościom przytrafił się przestój i przez kilka minut nie mogli pokonać bramkarza Wisły. Dodatkowo błąd popełnił Gromyko, a niecelnie rzucił Sluijters (25:18). Dobrą passę miejscowych time-outem przerwał szkoleniowiec Górnika. To niewiele dało, a dwie bramki z rzędu ugrał Żytnikow. Nafciarze stali się nie do zatrzymania i wykorzystywali wszystkie kontrataki. Czasu było coraz mniej, a różnica stała się nie do odrobienia. W drużynie zabrzan trafiał jedynie Gromyko i finalnie ze sporą przewagą triumfowali gospodarze (33:21).

ORLEN Wisła Płock – Górnik Zabrze 33:21 (15:13)

Orlen Wisła Płock: Corrales, Morawski, Wichary – Daszek, Wiśniewski, Ghionea, Mihić, Kwiatkowski, Duarte, Rocha, Gębala, Gębala, Racotea, Pusica, Ivić, Tarabochia, Żytnikow

Górnik Zabrze: Kornecki, Galia, Kicki – Tomczak, Kryński, Łukawski, Buszkow, Głuch, Gromyko, Sluijters, Gliński, Fąfara, Ścigaj, Tokaj, Adamuszek, Pluczyk

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA