XV Memoriał Huberta Jerzego Wagnera zakończył się zwycięstwem Biało-Czerwonych. Pomimo tego, turniej pokazał, że jest jeszcze kilka elementów, nad którymi nasza drużyna narodowa musi popracować.
Ostatni mecz Polaków przeciwko reprezentacji Rosji był jednocześnie najbardziej emocjonującym spotkaniem turnieju. Podopiecznym trenera De Giorgiego udało się „wyratować” mecz z bardzo niekorzystnego dla nich wyniku (przegrywali z Rosją 0:2, aby ostatecznie odnieść zwycięstwo 3:2). Na boisku pojawili się Łukasz Kaczmarek, Olek Śliwka i Jakub Kochanowski i to oni zaczęli podrywać Biało-Czerwonych do walki. Później dołączył do nich Artur Szalpuk, który zanotował najlepszy wynik punktowy w całym spotkaniu (22 punkty!)
„Kibice pokazali prawdziwą moc. Myślę, że to też dzięki nim poderwaliśmy się po tym drugim secie, pokazali, że są z nami” – powiedział po spotkaniu jeden z autorów wczorajszego sukcesu naszej drużyny, Łukasz Kaczmarek – „Dzięki temu potrafiliśmy wygrać te spotkanie, z czego bardzo się cieszymy i dziękujemy kibicom. Największą satysfakcję daje to, że potrafiliśmy wyjść z ciężkiej opresji. Przegrywaliśmy 0:2 z silną Rosją, grającą praktycznie pierwszym składem. Na boisko weszła „młodość” i pociągnęła sytuację, z czego się cieszymy.”
„Cieszę się, bo ci młodzi ludzie, którzy nie zawsze decydowali o grze reprezentacji, gdzieś wchodzili zadaniowo, w mniejszym czy większym wymiarze, nie pękli w takich trudnych warunkach. Warunkach, gdzie jest pełna hala kibiców, grając przeciwko trudnemu rywalowi, jakim była Rosja.” – chwali swoich zawodników Piotr Gruszka – „Widzieliśmy na początku meczu, że mieliśmy duży problem z prostymi zagraniami. Pojawił się ten strach, ale był on oczywisty. Każdy musi to przejść. Chłopcy pokazali, że można to przełamać. Kibice lubią takich zawodników, którzy oddają serce na boisku. Otrzymali duże wsparcie i potem przełożyli je na siatkówkę. Myślę, że charakter i serce to coś co ludzie zawsze kochają w sporcie, czy to trenerzy, czy zawodnicy.”
„Pierwszy set był bardzo zły w naszym wykonaniu. Mogę powiedzieć tylko o sobie – miałem wrażenie, jakby ogarnął mnie dziwny paraliż. Mam nadzieję, że więcej coś takiego się nie przydarzy. Drugi set był już nieco lepszy, ale nadal nie za dobry. Wszystko „ruszyło” w trzecim secie, po przerwie wszedł Łukasz Kaczmarek i Olek Śliwka i dodali więcej energii drużynie i udało się ten mecz wyszarpać.” – dodaje Artur Szalpuk.
Pomimo tego, że zawodnicy i sztab podkreślają, że są ciągle w fazie przygotowań, należy zauważyć, że wygrali łącznie cztery z sześciu spotkań kontrolnych. „To super przetarcie przed mistrzostwami Europy. Podczas Memoriału zagraliśmy trzy spotkania z bardzo silnymi drużynami, wygraliśmy turniej więc pozostaje tylko się cieszyć. Musimy doszlifować parę elementów, żeby forma w stu procentach pojawiła się na pierwszym meczu Mistrzostw.” – mówi Kaczmarek. „Akurat ten turniej wygraliśmy. A czy nas to uspokoiło… Raczej nie trzeba nas uspokajać, bo jesteśmy pewni swoich umiejętności. Nie załamaliśmy się niepowodzeniem w Lidze Światowej. Teraz, podczas gier kontrolnych z sześciu meczów wygraliśmy cztery. Oczywiście mogło być lepiej, ale to też przyzwoity wynik. Na Mistrzostwa Europy będziemy w dobrej formie.” – uzupełnia przyjmujący LOTOSU Trefla Gdańsk.
Wielkimi krokami zbliżają się wspominane wcześniej Mistrzostwa Europy. Ostatni dzień Memoriału miał również przynieść informację o tym, którzy siatkarze wezmą udział w przygotowaniach do najważniejszej imprezy sezonu. Sytuacja jaka zaistniała podczas meczu z Rosją spowodowała, że trener De Giorgi potrzebował jeszcze jednego wieczoru na dokładne przemyślenie kogo zabierze ze sobą do Spały.
„Ci ludzie pracowali razem przez prawie trzy miesiące, pracowali na to, żeby się w tej grupie znaleźć, wystąpić w tym meczu, przełamać się w nim i na pewno pokazali, że trudno będzie wybrać tę docelową czternastkę. To bardzo fajne w perspektywie grupy, pokazuje, że ci ludzie chcą walczyć i nikt nie wymięka. Patrząc chociażby pod kątem rozegrania – z całym szacunkiem, ale jeżeli Kędziu (Michał Kędzierski – przyp. red.) nie wystąpił w tych trzech meczach to znaczy, że decyzja w jakimś sensie została podjęta. Na pewno atakujący dali nam dzisiaj dużo do myślenia. Tutaj nic nie wymyślimy, Oczywiście istnieją różne taktyczne sztuczki z pewną dozą ryzyka. Ja mogę powiedzieć, że, na szczęście, przekażę swoje zdanie trenerowi, ale na koniec to nie ja będę decydował (śmiech). (…) Cieszy nas, że nie była to selekcja naturalna, przez kontuzje. Niezależnie na jakiej pozycji, niezależnie kto.” – zdradził nam drugi trener reprezentacji.
W przygotowaniach będzie mogło wziąć udział tylko czternastu zawodników, co oznacza, że sztab będzie zmuszony odrzucić aż czterech z nich! „To są rozsądni i inteligentni ludzie, Każdy rozumie rywalizację, Nawet ci, ta czwórka, która opadnie przed Mistrzostwami Europy – świat się dla nich nie skończy.” – dodaje Gruszka – „Będą wiedzieli, że warto pracować, bo w takich meczach zagrać później mieć szansę na kolejne imprezy, bo mistrzostwami Europy nie kończymy siatkówki w Polsce. Myślę, że każdy będzie walczył o swoją szansę, bo to są młodzi ludzie, ktoś mógłby się zrazić, gdyby miał 40 lat, ale oni mają po 20-kilka. To dla nich początek tej wielkiej siatkówki i kibicuję im, żeby niepowodzenia były motywacją do ciężkiej pracy. Sport jest piękny, a to są też jego uroki – czasami trzeba być z tyłu, żeby później móc być bardzo z przodu. Teraz czeka nas trzy dni wolnego, później spotykamy się w Spale i jesteśmy razem już do końca. Nie przewidujemy żadnych przerw. Przygotowujemy się do momentu wyjazdu do Warszawy. Mamy nadzieje, że jak najszybciej zaczniemy treningi na Stadionie Narodowym.”