W ósmej kolejce Ligi Mistrzów, wicemistrzowie Polski Orlen Wisła Płock rozgrywała mecz na wyjeździe z Kadetten Schaffhausen. Było to spotkanie rewanżowe – w poprzedniej kolejce Nafciarze wygrali 33:26 i byli faworytami również w sobotnim starciu. Jednak gospodarze postawili się i starcie było zacięte. W końcówce Nafciarze mieli problemy, więc ostatecznie gospodarze zwyciężyli 27:25.
Początek spotkania było nerwowy i już na początku wykluczony został jeden z zawodników gości. Oba zespoły miały problem ze zdobyciem pierwszego trafienia, a bramkarz Kadettenu był nie do pokonania. Akcje były długie, ale nieskuteczne. W 7. minucie karę dostał Szyba, a na tablicy nadal widniał bezbramkowy rezultat. Ten stan rzeczy został w końcu przerwany przez Żytnikowa. Gra nabrała kolorytu i stała się wyrównana (2:2).
Tymczasem poważnej kontuzji doznał Szyba i nie był w stanie opuścić boiska o własnych siłach. Obie ekipy popełniały błędy i żadna z nich nie mogła „odjechać”. Po rzucie Kuttel gospodarze objęli prowadzenie (6:5). Jednak nie utrzymali go długo i po szybkich kontrach to Wisła miała dwa „oczka” zapasu. Nafciarze zaczęli kontrolować mecz i pomimo tego, że w końcówce bramki padały na przemian to polski zespół schodził z boiska na prowadzeniu (12:14).
Tempo w drugiej połowie nie zwalniało – trafił Muggli, a natychmiast odpowiedział Duarte. Po chwili Csaszar trafił w poprzeczkę, a potem jego dobitkę obronił Morawski. Zawodnik miejscowych zrehabilitował się w kolejnej akcji (15:16). Kadetten udało się wyrównać, lecz Nafciarze nie pozwolili im objąć prowadzenia. Rywalizacja była niezwykle zażarta i wynik oscylował wokół remisu. W 40. minucie o czas poprosił trener gospodarzy. Nafciarze zaczęli gubić piłkę, a dodatkowo grali bez Ivicia, który dostał karę. To zostało wykorzystanie przez gospodarzy i po rzucie Tomineca objęli oni prowadzenie (20:19).
Z tego powodu czas wziął opiekun Wisły. To niewiele pomogło i polska ekipa wciąż popełniała błędy. Gorszy moment przełamał Żytnikow, lecz karnego spożytkował Pendić. Na siedem minut do końca Nafciarze grali w osłabieniu, a miejscowi mieli dwa „oczka” przewagi. Natomiast goście nie mogli ugrać żadnej bramki i różnica wzrosła. Dodatkowo trzecią karę i czerwoną kartkę dostał Ivić. Ostatnią bramkę zdobył płocki bramkarz, ale to miejscowi wygrali (27:25).
Kadetten Schaffhausen – Orlen Wisła Płock 27:25 (12:14)
Kadetten Schaffhausen: Bringolf, Stokholm – Alili, Csaszar, Delhees, Graubner, Koch, Kuttel, Liniger, Marković, Maros, Meister, Muggli, Pendić, Szyba, Tominec
Orlen Wisła Płock: Morawski, Corrales, Wichary – Daszek, Duarte, Wiśniewski, Ghionea, Rocha, T. Gębala, M. Gębala, Ivić, Pusica, Mihić, De Toledo, Żytnikow, Tarabochia