W ramach 16. kolejki Effector Kielce podejmował Łuczniczkę Bydgoszcz. Trudno było wskazać faworyta – minimalnie lepszą dyspozycję w tym sezonie prezentują bydgoszczanie, którzy zajmują dziewiątą lokatę w tabeli. Natomiast gospodarze plasują się na jedenastym miejscu. Po zaciętej, ale nierównej rywalizacji to przyjezdni wygrali 3:2, a najlepszym zawodnikiem został uznany Jakub Jarosz.
Mecz rozpoczął się od bloku na gospodarzach, a po asie serwisowym Ruciaka przyjezdni mieli dwa punkty przewagi (0:2). Szybko nastąpił remis i rywalizacja stała się wyrównana. Po szczęśliwej kiwce Radke, bydgoszczanie wyszli na minimalne prowadzenie (4:5) i mieli je także na pierwszej przerwie technicznej (7:8). Po ataku Jarosza różnica wynosiła już trzy punkty (7:10). Obie drużyny zaczęły popełniać błędy w zagrywce, lecz pojedynczym blokiem popisał się Jurkiewicz (9:13). O czas poprosił trener Effectora. To niewiele pomogło i na drugiej przerwie technicznej bydgoszczanie mieli sześć „oczek” przewagi (10:16). Tuż po niej kielczanie odrobili parę piłek, zablokowany został Jarosz i time-out wziął Makowski (13:16). Po chwili dwa błędy popełnił Kosok i różnica zmniejszyła się do jednego punktu (17:18). Piekielnie ze środka trafił Bieniek, ale równie skutecznie ponad blokiem zaatakował Jarosz (18:20). Atakujący przyjezdnych wziął całą grę na siebie i to dzięki niemu Łuczniczka mogła cieszyć się z wygranej w pierwszej partii (20:25).
Druga partia rozpoczęła się nerwowo po stronie gospodarzy, którzy popełnili dwa błędy w zagrywce, a po pomyłce Jungiewicza różnica wynosiła już dwa „oczka (1:3). Po chwili nastąpiła seria dobrych zagrań kielczan i to oni uzyskali minimalną przewagę (4:3). Na początku pierwszego Effector bardzo źle zagrywał, a po bloku Ruciaka na Jungiewiczu zawodnicy zeszli na pierwszą przerwę techniczną (7:8). Liderem w ataku u bydgoszczan był Jarosz, który popisał się kolejnym skutecznym zagraniem (8:10). Po asie serwisowym Maćkowiaka nastąpił remis, a przyjezdni zaczęli mieć problemy ze skończeniem akcji (12:10). O przerwę poprosił trener Łuczniczki. Tuż po niej Jarosz znów skończył dwie piłki i przewaga kielczan została zmniejszona do jednego „oczka” (13:12). Pomimo tego, gospodarze byli na prowadzeniu na drugiej przerwie technicznej (16:13). Makowski wprowadził do gry Murka, który w swojej pierwszej akcji popełnił błąd (20:15). Po bloku Jurkiewicza różnica zniwelowała się i o time-out poprosił trener Effectora (20:18). Kielczanie odetchnęli i szczęśliwe doprowadzili seta do końca (25:20).
Trzecia partia rozpoczęła się bardzo wyrównanie, ale po zepsutej zagrywce Radke to gospodarze uzyskali jednopunktowe prowadzenie (3:2). Lepiej spisywali się kielczanie, którzy zablokowali Jarosza i powiększyli swoją przewagę (6:4). Natomiast Bieniek zepsuł serwis, również ten sam błąd popełnił atakujący bydgoszczan i nastąpiła pierwsza przerwa techniczna (8:5). W jednej z akcji z prawego skrzydła zapunktował Klinkenberg, ale ze środka spisał się także Kosok (13:10). Błąd w przyjęciu zagrywki popełnili goście i mieliśmy pięć punktów przewagi Effectora na drugiej przerwie technicznej (16:11). Kielczanie stali się nie do zatrzymania i szybko time-out wziął Makowski. To nie wybiło z rytmu gospodarzy, a Jungiewicz zdobył punkt po skosie (19:13). Przyjezdni próbowali się odbudować, ale zablokowany został Ruciak (22:15). Po błędnej zagrywce Jarosza to kielczanie wygrali kolejnego seta (25:19).
Początek czwartej partii także był zacięty, ale minimalne prowadzenie zdobyli przyjezdni (2:3). Po chwili nastąpił jednak remis (4:4). Gra bydgoszczan opierała się na Jaroszu i po jego ataku uzyskali oni przewagę (4:6). Czas wziął trener Effectora, ale tuż po nim zablokowany został Jungiewicz i Łuczniczka na pierwszej przerwie technicznej miała cztery punkty zapasu (4:8). Obie drużyny popełniły błędy w zagrywce (7:10). Goście utrzymywali przewagę, a kolejny atak skończył Jarosz (9:13). Spotkanie zaczęło się toczyć po myśli bydgoszczan, którzy prowadzili sześcioma „oczkami” na drugiej przerwie technicznej (10:16). Z krótkiej pomylił się Maćkowiak, a zablokowany został Jarosz (13:19). Po długiej wymianie punkt zdobyli goście – blok obił Ruciak (15:21). Kielczanie nie byli w stanie dogonić rywala, a w siatkę zaserwował Kędzierski. Partia zakończyła się po błędzie środkowego Takvama (16:25).
Szybko w tie-breaku dwa punkty zdobyli kielczanie, ale natychmiastowo do remisu doprowadzili goście – przedarł się w kontrze na prawym ataku Jarosz (2:2). Przechodzącą piłkę wykorzystał Witiuk, ale Stolc zaatakował w siatkę (3:4). W następnej akcji ten sam zawodnik popełnił błąd w przyjęciu i czas wziął trener Effectora. To niewiele pomogło, gdyż Łuczniczka nadal była na prowadzeniu (4:6). Po zmianie stron nieudaną zagrywkę wykonał Radke, ale Klinkenberg zapunktował po skosie z prawego skrzydła (7:9). Końcówka meczu zapowiadała się na bardzo zaciętą – Jungiewicz wykorzystał kontrę i nastąpił remis (9:9). Po walce, punkt zdobył Jarosz i to on był najjaśniejszą postacią w drużynie przyjezdnych (11:11). Podbity został atak Jungiewicza, trudną piłkę na prawej stronie dostał Jarosz, ale spudłował (15:15). Ostatecznie ze zwycięstwa mogli cieszyć się bydgoszczanie (15:17).
Effector Kielce – Łuczniczka Bydgoszcz 2:3 (20:25, 25:20, 25:19, 16:25, 15:17)
MVP: Jakub Jarosz
Effector Kielce: Jungiewicz, Komenda, Więckowski, Kędzierski, Orobko, Stolc, Takvam, Szymański, Witiuk, Bieniek, Maćkowiak, Sobczak, Biniek
Łuczniczka Bydgoszcz: Nowakowski, Klinkenberg, Jurkiewicz, Jarosz, Radke, Wiese, Murek, Ruciak, Kosok, Krzysiek, Wolański, Żurek, Bonisławski