Faza zasadnicza sezonu 2015/2016 powoli dobiega końca. W jednym z ostatnich spotkań ZAKSA Kędzierzyn-Koźle podjęła Indykpol AZS Olsztyn. Zdecydowanym faworytem spotkania byli gospodarze, którzy już w 23. kolejce PlusLigi przypieczętowali pierwsze miejsce w tabeli. Kędzierzynianie odnieśli 19. zwycięstwo w obecnym sezonie bez straty seta.
Początek meczu przebiegał pod dyktando zespołu gospodarzy, który otworzył mecz od dwóch punktów przewagi (2:0). Przed przerwą techniczną Bednorz popełnił błąd podczas wykonywania zagrywki, co spowodowało, że zawodnicy zeszli na pierwszą przerwę techniczną z wysokim prowadzeniem kędzierzynian (8:4). Jednak za sprawą bloku oraz asa serwisowego Pawła Woickiego drużyna przyjezdnych zminimalizowała straty do dwóch punktów (11:9). Do drugiej przerwy technicznej obie drużyny zawzięcie walczyły o każdy możliwy punkt, lecz to olsztynianie musieli uznać wyższość rywala (16:14). Bardzo dobrze spisujący się w ataku Buszek pozwolił na umocnienie pozycji, przybliżając drużynę do wygrania pierwszej partii (18:15). Końcówka zapowiadała się bardzo emocjonująco, a to za sprawą potrójnego bloku po stronie gości i zablokowaniu Konarskiego, co znacznie zniwelowało starty oraz doprowadziło do remisu (19:19). Żaden z zespołów nie odpuszczał, tocząc wyrównaną grę punkt za punkt, ale ostatecznie pierwszy set padł łupem gospodarzy, po tym, jak goście popełnili po raz kolejny błąd dotknięcia siatki (25:22).
Druga partia rozpoczęła się od dobrej dyspozycji obu zespołów, które toczyły grę punkt za punkt (2:2), lecz po udanym bloku Wiśniewskiego oraz uderzeniu Bednorza poza boisko to ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wyszła na prowadzenie (4:2). Dobra dyspozycja gospodarzy nie pozwoliła na odrobienie strat rywalom, którzy na pierwszej przerwie technicznej posiadali trzy punkty starty (8:5). Popisowa gra kędzierzynian przełożyła się na fenomenalne akcje ofensywne w kontrze, co tylko umacniało ich przewagę (13:8). Gospodarzenie nie odpuszczali nawet na chwilę zdecydowanie dominując na przerwie technicznej (16:10), ale po powrocie na boisko to olsztynianie punktowali, starając się zminimalizować straty (16:13). Pomyłka w polu zagrywki oraz skuteczny kontratak gości spowodował zmniejszenie dystansu do jednego punktu, a widowiskowa “czapa” na Konarskim doprowadziła do remisu w końcówce seta (18:18). Nadzieja wstąpiła w szeregi drużyny gości, lecz kędzierzynianie zmotywowali się i ponownie odzyskali kontrolę w meczu (21:18). Prowadzenia nie oddali do końca partii, która zakończyła się wbiciem “gwoździa” przez Jurija Gladyra (25:21).
Trzecia odsłona rozpoczęła się podobnie do uprzedniej, od remisu po obu stronach boiska (2:2). Zespoły co rusz wymieniały się prowadzeniem, tocząc grę punkt za punkt (6:6), ale przed pierwszą przerwą techniczną to gospodarzom udało zdobyć się dwa punkty przewagi (8:6). ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zdecydowanie utrzymywała się na pozycji lidera za sprawą swojej dobrej dyspozycji oraz błędów olsztynian, którzy nie potrafili znaleźć sposobu na rywala (13:8). Kolejna przerwa również upłynęła pod prymatem kędzierzynian, którzy nie zwalniali tempa, zostawiając przyjezdnych daleko w tyle (16:11). Dalsza część seta okazała się widowiskiem bez historii. Zdobyta wcześniej przewaga pozwoliła gospodarzom na kontrolę meczu, a fatalna zagrywka Adamajtisa tylko pogrążyła gości (19:13). Ostatecznie set zakończył się triumfem kędzierzynian, którzy wykorzystali swoją pierwszą piłkę meczową (25:16).
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Indykpol AZS Olsztyn 3:0 (25:22, 25:21, 25:16)
MVP: Kevin Tillie
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Toniutti, Konarski, Buszek, Tillie, Wiśniewski, Gladyr, Zatorski, Banach, Czarnowski, Pająk, Rejno, Semeniuk.
Indykpol AZS Olsztyn: Woicki, Oivanen, Bednorz, Waliński, Zniszczoł, Stoilović, Gulak, Adamajtis, Bieńkowski, Zabłocki, Koelewijn.