Dubai Tour: Kittel nie dał nikomu szans w finiszu na Palm Jumeirah

31 sty 2017, 12:56

Marcel Kittel (Quick-Step) wygrał na wyspie Palm Jumeirah pierwszy etap kolarskiego wyścigu dookoła Dubaju. Niemiec po świetnym rozprowadzeniu nie dał żadnych szans rywalom, których na prestiżowym finansowo wyścigu ma sporo.

Pierwszy etap ścigania w okolicach Dubaju to 181 kilometrów ścigania zakończonych na sztucznej wyspie Palm Jumeirah sprinterskim finiszem. W ucieczkę na pierwszych kilometrach zabrali się Daniel Pearson (Aqua Blue Sport), Nicola Boem (Bardiani), Silvan Dillier (BMC), Thomas Stewart (One Pro Cycling) i Matteo Bono (UAE Abu Dhabi). Największa przewaga osiągnięta przez ucieczkę wyniosła cztery i pół minuty. Nie zabrakło walki na sprinterskich finiszach. Dwa pierwsze wygrał Nicola Boem, a na ostatnim sprinterską potyczkę wygrał Silvan Dillier. Po ostatnim finiszu z dalszej jazdy przed peletonem zrezygnował Boem, a różnica pomiędzy dwoma grupami cały czas topniała.

Pozostała czwórka została wchłonięta dziesięć kilometrów przed metą, ale kilkanaście wcześniej doszło do sporej kraksy w peletonie. Brał w niej udział m.in. Karol Domagalski, jednak jak zapewnia ekipa One Pro Cycling, z Polakiem wszystko jest w porządku. Po doścignięciu uciekinierów na czoło peletonu wysunęła się ekipa Dimension Data, która najmocniej napędzała główną grupę. Z przodu widoczni też byli kolarze Bahrain-Merida i Trek-Segafredo. Na nawrocie na ostatnią prostą wywrócił się lider drużyny z Bahrajnu – Sonny Colbrelli. Wtedy mocniej przycisnęli zawodnicy Quick-Step, którzy rozprowadzali Kittela. Na ostatnim kilometrze do przodu próbował się jeszcze przedrzeć Michał Gołaś, za którym jechał Elia Viviani, jednak niebieski pociąg Quick-Step robił swoje. Ostatecznie ręce do góry na mecie uniósł Kittel, a za nim przyjechali Dylan Groenewegen (Lotto NL-Jumbo) i Mark Cavendish (Dimension Data). Obaj Polacy, Domagalski i Gołaś, dojechali do mety w peletonie.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA