LM: Rzeszowianie wygrywają, ale nie bez problemów

Aktualizacja: 8 gru 2016, 21:56
8 gru 2016, 20:29

Pierwszym rywalem Asseco Resovii w Lidze Mistrzów został czeski zespół Dukla Liberec. Miał być to łatry przeciwnik, jednak ostatecznie spotkanie zakończyło się po pięciu setach (chociaż wicemistrzowie Polski prowadzili 2:0)! Rzeszowianie o mały włos nie stracili cennych punktów. 

Mecz zaczął się od prowadzenia Asseco Resovii (1:2). Już od początku Kanadyjczycy, Winters i Perrin pokazywali swoją dobrą dyspozycję w ataku (2:5). As serwisowy Dawida Dryi dał rzeszowianom czwrty punkt przewagi (3:7), niedługo potem środkowy zapunktował z ataku (8:13). Czesi byli zupełnie bezradni w defensywie (9:15) za to wicemistrzowie Polski wykorzystywali każdą swoją okazję i coraz bardziej powiększali różnicę punktową (11:18). Po dobrej zagryce Lemańskiego piłka wróciła na stronę rzeszowian, z przechodzącej zapunktował Dryja (13:23). To właśnie on kilka minut później zakończył pierwszego seta, atakując ze środka siatki (14:25).

Na początku drugiego seta gospodarze zapunktowali blokiem zatrzymując Schoepsa (1:0). Rzeszowianie póbowali odpowiedzieć w tym elemencie, jednak żaden z nich nie był skuteczny (5:3). Przed przerwą techniczną wicemistrzom Polski udało się zbliźyć do rywala (7:6) a po błędzie podwójnego odbicia popełnionym przez Duklę objęli prowadzenie (9:10). W dalszej części seta rzeszowianie utrzymywali róznicę punktową (15:18). Po raz kolejny dobrymi zagrywkami popisął się Dawid Dryja (15:21). Drugiego seta zakończył atak Bartłomieja Lemańskiego (16:25).

Trzecia partia, podobnie jak poprzednia rozpoczęła się od prowadzenia gospodarzy (3:1), jednak tym razem rzeszowianie nie odrobili strat tak szybko. Ich gra stałą się chaotyczna (7:3). Po przerwie technicznej punktowymi zagrywkami popisali się Schoeps i Winters (8:6). Lemański zablokowął swojego vis a vis, Patuchę (10:8). Wynik wyrównał się przy stanie 11:11 i od tej pory drużyny grały punkt za punkt (16:16). Na boisku pojewił się Marko Ivović i od razu został postrzelony zagrywką (20:19). Gospodarze zaczęli “uciekać” (23:20), wicemistrzowie Polski nie dali rady odrobić strat i przegrali trzeciego seta (25:21).

Pobudzeni wygranym setem gracze Dukla Liberec dobrze rozpoczęli czwartą partię (4:4). Nie był to najlepszy mecz Schoepsa, niemiecki atakujący został po raz kolejny zablokowany (8:5). Gospodarze cały czas pozostawali na prowadzeniu (12:11), ich gra zaczęła wyglądać bardzo dobrze, każdą piłkę zamieniali w punkt (16:14). Po kilku minutach przewaga Czechów urosła do czterech punków (18:14). W końcówce zdecydowanie lepiej prezentowali się gospodarze (20:17), jednak popełnione przez nich błędy pozwoliły na wyrównanie wyniku (22:22). Jednak zwyciestwo czwartym secie przypadło w udziale Czechom (25:23).

Tie-break rozpoczęły dobre ataki Patuchy (2:1). Dobre, regularne zagrywki Stolca pozwoliły gospodarzom utrzymać przewagę (5:3). Po ataku Johna Gordona Perrina prowadzenie wróciło na strzonę wicemistrzów Polski (7:8). Blok na atakującym Pasów dał wyrównanie (10:10). Zespoły grały punkt za punkt (12:12, 13:13). Rozpoczęła się gra na przewagi (15:15). Zwycięscę spotkania poznaliśmy dopiero przy stanie 15:17 Zespół Asseco Resovii wygrał z niemałymi problemami.

Dukla Liberec – Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (14:25, 16:25, 25:21, 25:23, 15:17)

MVP: John Gordon Perrin

Dukla Liberec: Stanek, Janouch, Stolc, Patucha, Leikep, Spravka, Kopacek

Asseco Resovia Rzeszów: Lemański, Perrin, Tichacek, Dryja, Schops, Winters, Wojtaszek

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA