Ruszyły rozgrywki o Puchar PGNiG Superligi. Pierwsza kolejka przyniosła niespodzianki

Aktualizacja: 25 kwi 2017, 10:57
24 kwi 2017, 23:42

Już w pierwszej kolejce Pucharu PGNiG Superligi spotkały się drużyny, typowane do występu w finale tych rozgrywek. Na parkiecie w Mielcu, Sandra SPA Pogoń Szczecin okazała się lepsza od miejscowej SPR Stali. Ciekawie było również w Lubinie i Legionowie.

SPR Stal Mielec – Sandra SPA Pogoń Szczecin 26:31 (14:16)

W meczu drużyn, które jeszcze 10 dni temu rywalizowały o „dziką kartę” lepsza okazała się Pogoń Szczecin. Podopieczni Rafała Białego od początku do końca kontrolowali przebieg spotkania. W ekipie z Pomorza Zachodniego brylowali: Michał Bruna, Dawid Krysiak i Arkadiusz Bosy, którzy łącznie zdobyli 20 bramek. W ekipie gospodarzy robił co mógł Oleksandar Kirilenko, ale było to za mało na dobrze dysponowaną Pogoń. Po spotkaniu trener Stali Tomasz Sondej przyznawał, że nie może być do końca zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Jego zdaniem szwankowała przede wszystkim skuteczność. -Do swoich zawodników mam tylko tą uwagę, że skuteczność zawodziła. Rzadko nam się zdarza, że nie rzucamy czterech karnych. To jest jakiś ewenement, pierwszy raz nam się to zdarzyło w tej lidze. No nic, może to faktycznie jest efekt zmęczenia. Maraton, który gramy co dwa dni, no nie służy nam. Mamy wąską kadrę, widać to zmęczenie na zawodnikach. Myślę, że następne mecze będą trochę inaczej wyglądać, a chłopcy się odbudują. Gratuluję zwycięstwa Szczecinowi – podsumował.

Zagłębie Lubin – Piotrkowianin Piotrków Trybunalski 29:27 (12:15)

Emocji nie brakowało również w Lubinie. Na Dolny Śląsk przyjechał beniaminek z Piotrkowa, który do ostatnich kolejek, podobnie zresztą jak gospodarze, miał nadzieję zdobyć miejsce dające możliwość gry o „dziką kartę”. Ani jednej, ani drugiej drużynie ta sztuka się jednak nie udała i spotkały się w premierowej kolejce Pucharu PGNiG Superligi. Mecz w Lubienie od początku kontrolowali goście. Na przerwę schodzili z trzybramkową przewagą. W drugiej odsłonie obraz gry nie zmienił się. Na dziewięć minut przed końcem meczu, Piotrkowianin miał aż pięć bramek przewagi nad Zagłębiem. Wtedy jednak, gospodarze wrzucili piąty bieg i zaczęli w ekspresowym tempie odrabiać straty. Zniwelowali je na 180 sekund przed końcową syreną. Załamani goście dali sobie wbić jeszcze dwie bramki i ostatecznie przegrali „wygrany” mecz.

KPR RC Legionowo – Meble Wójcik Elbląg 16:26 (10:10)

W meczu drużyn, które w rundzie zasadniczej rywalizowały ze sobą w grupie granatowej, lepsze Meble Wójcik Elbląg. Drużyna z Legionowa przegrała wyraźnie mimo, że do przerwy na tablicy wyników widniał remis. Na usprawiedliwienie podopiecznych Roberta Lisa można napisać, że grali oni z „Meblarzami” właściwie bez zmian. Na ławce rezerwowych Legionowa zasiadło tylko czterech zawodników, w tym dwóch bramkarzy i wracający do zdrowia po kontuzji Paweł Gawęcki. Goście wykorzystali to skrzętnie i w drugiej połowie wyraźnie odskoczyli i dowieźli bezpieczne prowadzenie do końca meczu.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA