Za 100 dni w koreańskim Pjongczang zostaną zainaugurowane Igrzyska Olimpijskie. Za pasem olimpijski sezon w sportach zimowych, a za nami przeciętny przedolimpijski. Na co możemy liczyć, ile medali przywiozą nasi sportowcy z najważniejszej imprezy czterolecia?
Sezon przedolimpijski był umiarkowanie udany dla naszych reprezentantów. Na pewno nie musimy martwić się o polskich skoczków, którzy zaliczyli najlepszy sezon w historii. Poza tym zdobyli jedyne dwa medale w sportach olimpijskich. Na skoczni w pierwszej części sezonu brylował Kamil Stoch, który wygrał Turniej Czterech Skoczni i zajął drugie miejsce w Pucharze Świata. Poza tym pobił rekord Polski w długości lotu i stał się piątym skoczkiem w historii, który skoczył ćwierć kilometra lub więcej. Dzięki zwycięstwie w Turnieju Czterech Skoczni Kamil Stoch stał się jednym z najwybitniejszych skoczków w historii dyscypliny zdobywając narciarskiego Wielkiego Szlema. Od „Rakiety z Zębu” nie odstawali pozostali nasi reprezentanci. Maciej Kot potrafił wygrywać zawody Pucharu Świata, zaś Piotr Żyła zdobył medal Mistrzostw Świata i stanął na podium Turnieju Czterech Skoczni. Życiowy sezon przeżywał Dawid Kubacki, który kilkukrotnie znajdował się w czołowej dziesiątce Pucharu Świata i dwukrotnie zajmował ósme miejsce na Mistrzostwach Świata. Zwieńczeniem świetnego sezonu było drużynowe złoto championatu oraz zdobycie pierwszego w historii Pucharu Narodów. Przyzwoicie zaprezentowali się również Jan Ziobro i Stefan Hula, a punkty Pucharu Świata zdobywali również Klemens Murańska i Aleksander Zniszczoł.
Sezonu przedolimpijskiego do udanych nie może zaliczyć Justyna Kowalczyk. Polka od dawna występuje jedynie w maratonach narciarskich i podkreśla, że liczy się dla niej bieg na 30 kilometrów na Igrzyskach Olimpijskich. Mimo zmienionych przygotowań udało się „polskiej królowej nart” wygrać przedolimpijski start w Korei, chociaż zawody były słabo obsadzone. Justyna Kowalczyk kilkakrotnie zajmowała miejsca w czołowej dziesiątce Pucharu Świata, a także na Mistrzostwach Świata w Lahti w biegu na 10 kilometrów stylem klasycznym, sprincie drużynowym i sztafecie. Czy jest to wszystko, na co stać już polską mistrzynię, czy uda się jej stanąć na podium w ostatnim starcie olimpijskim?
Sezonu przedolimpijskiego do udanych nie zaliczą nasi panczeniści. Występowali poniżej oczekiwań, przede wszystkim nasze drużyny. Mistrzowskiej formy nadal szuka Zbigniew Bródka. Mimo słabszej dyspozycji w tym sezonie kilkakrotnie polscy panczeniści kończyli zmagania w czołowej dziesiątce Pucharu Świata, przede wszystkim dosyć często czynili to: Natalia Czerwonka, Jan Szymański, Konrad Niedźwiecki, czy Artur Waś. Mistrzostwa Świata były takie jak cały sezon, czyli dosyć przeciętne. Biegi drużynowe, na które najbardziej liczono, panczenistom nie wyszły. Obie nasze drużyny kończyły zmagania na siódmym miejscu, a najlepszym polskim reprezentantem okazał się niespodziewanie wracający do łyżwiarstwa szybkiego Roland Cieślak, który zajął szóste miejsce w biegu masowym.
Fatalny sezon zaliczyły polskie biathlonistki. Spory w kadrze, indywidualne treningi, a także brak w Weroniki Nowakowskiej – Ziemniak przyczyniły się do bardzo słabego występu. Polki sporadycznie zajmowały miejsca w czołowej dziesiątce Pucharu Świata. Jedynie na Mistrzostwach Świata Polska sztafeta wypadła przyzwoicie zajmując wysokie miejsce i na Mistrzostwach Europy, gdzie Krystyna i Grzegorz Guzikowie stanęli na najniższym stopniu podium w sprincie drużynowym. Warto podkreślić, że w parze ze słabym sezonem Polek szły katastrofalne występy polskich biathlonistów, czego skutkiem jest brak miejsc na Igrzyskach Olimpijskich.
W tych czterech dyscyplinach mamy największe szanse na sukcesy, ale warto podkreślić, że w snowboardzie, shot tracku i narciarstwie dowolnym mamy indywidualności, które mogą sprawić niespodziankę. Aleksandra Król w snowboardowym slalomie równoległym stawała na podium Pucharu Europy, a także zdobyła złoto Uniwersjady. Natalia Maliszewska na dystansie 500 metrów w shot trackowym Pucharze Świata sensacyjnie stawała na podium, a także zajęła bardzo dobre ósme miejsce na Mistrzostwach Świata. Warto wspomnieć o Karolinie Riemen – Żerebeckiej, która regularnie zajmowała miejsca w czołowej dziesiątce Pucharu Świata kończąc sezon na ósmym miejscu w narciarskim ski – crossie. Pech dopadł ją w Sierra Nevadzie na Mistrzostwach Świata, gdzie doznała poważnego urazu i była przez długi czas trzymana w śpiączce farmakologicznej.
Dwa medale Mistrzostwach Świata w sezonie przedolimpijskim w dyscyplinach, które za rok będą rozgrywane w Korei Południowej to na pewno wynik poniżej oczekiwań. Należy wyciągnąć wnioski z przeciętnego sezonu, w startach w nowym sezonie prezentować się o klasę lepiej i powiększyć dorobek medalowy na Igrzyskach Olimpijskich. Eksperci przewidują od trzech do czterech medali olimpijskich, ale nastroje w Polsce są dosyć wygórowane. Niektórzy liczą na powtórkę z Soczi i Vancouver lub nawet na zdobycie kilku medali więcej.