Przed debiutem w World Matchplay Krzysztof Ratajski nie mógł narzekać. Był losowany jako nierozstawiony i trafił na turniejową 16-tkę, czyli Darrena Webstera. Wielu kibiców nad Wisłą trzymało kciuki za takie losowanie. Tak też się stało i w pierwszej rundzie to „The Polish Eagle” był faworytem.
Na miejsce w tak dużym turnieju Krzysztof Ratajski zapracował sobie świetnymi występami w PDC. Najlepszy polski darter konsekwentnie pnie się w rankingu bardzo dobrze punktując praktycznie w każdym turnieju. Przykładem jest chociażby ranking po 20-tu turniejach z serii Players Championship, gdzie Polak zajmuje wysokie siódme miejsce. Oprócz czołowego miejsca w ogólnym rankingu naszego reprezentanta możemy także znaleźć w top10 darterów z najwyższą średnią oraz największą liczbą zakończeń ze 100 punktami, bądź wyżej.
Co do samego meczu inaugurującego występy Krzysztofa Ratajskiego w turnieju rozgrywanym o trofeum Phila Taylora, to Polak rozpoczynał całe spotkanie. Przy krótszych dystansach może to być znacząca przewaga, jednak pamiętajmy, że tutaj gra się do 10 wygranych legów. Do tego zwycięzca musi okazać się lepszy o co najmniej dwa legi, bądź przy stanie 12-12 rozgrywana jest tak zwana „nagła śmierć”, czyli po prostu decydująca rozgrywka. Już pierwszego dnia mogliśmy obejrzeć zmagania na pełnym dystansie, kiedy to Stephen Bunting zwyciężył właśnie 13-12 z faworyzowanym Gerwynem Pricem.
Spotkanie lepiej rozpoczął „Polski Orzeł”, który po kilku chwilach wyszedł na prowadzenie 3-1. Nasz zawodnik punktował lepiej i wydawało się, że będzie w stanie powiększyć prowadzenie. Tuż przed przerwą Webster przełamał jednak lega rozpoczynanego przez biało-czerwonego i na przerwę obaj darterzy schodzili przy nieznacznym prowadzeniu Ratajskiego. Po przerwie filigranowy Brytyjczyk rozpoczął z wysokiego C i wyrównał stan rywalizacji check outem 105.
Druga sesja była bardzo wyrównana. Ostatecznie darterzy zeszli ze sceny przy stanie 5-5. Ratajski miał aż 3 lotki na prowadzenie 6-4. Najpierw spudłował na środku tarczy mając okazję na zaliczenie zejścia 161, a następnie chybił dwukrotnie na podwójnej ósemce. Webster mimo nieskuteczności na double 20 okazał się skuteczny na double 10 czym nie pozwolił Polakowi na ucieknięcie z wynikiem.
Kolejne legi okazały się bardziej szczęśliwe dla naszego reprezentanta. Ratajski poprawił punktowanie. Najpierw utrzymał swojego lega na jego ulubionej podwójnej 16-tce, a następnie przełamał Webstera na podwójnej10-tce. Anglik zmarnował dwie szanse, żeby ustawić wynik na 6-6. Co ciekawe już po chwili polski darter poszedł za ciosem i mieliśmy 8-5. To Brytyjczyk mógł się pochwalić wyższą średnią, ale jak widać same statystyki nie zawsze grają.
To nie był koniec dobrych wieści. Ratajski wyszedł na prowadzenie 9-5 po trafieniu d20. Mógł to zrobić bardzo efektownie, bo mając 140 do skończenia trafił potrójną i podwójną 20-tkę, ale w trzeciej lotce pomylił się na podwójnym topie. Było to kolejne przełamanie i to Polak rozpoczynał lega, który mógł mu dać awans do drugiej rundy. Tak też się stało. Lepsze punktowanie zadecydowało i już w pierwszej lotce meczowej Krzysztof Ratajski potwierdził to, że jest obecnie lepszym darterem. „The Polish Eagle” nie miał problemu ze skończeniem 57 punktów w dwóch lotkach. W drugiej rundzie na naszego dartera czeka już były mistrz Świata Rob Cross. Mecz 23 lipca w sesji wieczornej.
Darren Webster [16] – Krzysztof Ratajski 5-10
(88.61 – 89.23, 33.33% 5/15 – 43.48% 10/23)