Justyna Kowalczyk zajęła 29. miejsce w inauguracyjnych zawodach Pucharu Świata 2015/16, nie kwalifikując się do półfinału sprintu stylem klasycznym w fińskiej Ruka.
Jedyna Polka, która wzięła udział w inauguracji sezonu (mimo przeziębienia i kontuzji kolana), zajęła w eliminacjach 21. miejsce. Kowalczyk w biegu ćwierćfinałowym trafiła na następujące biegaczki: Evelina Settlin, Laurien Van der Graaff, Therese Johaug, Sadie Bjornsen i Katri Lylynpera.
Od początku biegu, ciąg wydarzeń nie układał się po myśli Kowalczyk. Mimo przyzwoitego startu, Polka już na pierwszym zakręcie nie znalazła dla siebie odpowiedniego miejsca i spadła na ostatnią lokatę. Sytuacji nie poprawiały także narty, przez które Kowalczyk traciła także na zjazdach, gubiąc przy tym kontakt z czołówką. Małego optymizmu można było szukać na ostatnim z podbiegów, gdzie biegaczka z Kasiny Wielkiej wyprzedziła jedną z rywalek i zbliżała się do głównej grupy. W miarę upływu czasu, wydolność Kowalczyk jednak spadała, a na prostą finiszową, zrezygnowana wbiegała jako ostatnia.
W finale po raz kolejny dominację na początku sezonu potwierdziły Skandynawki, gdyż na sześć startujących zawodniczek cztery z nich pochodziły z Norwegii, a dwie ze Szwecji. Wygrała bezkonkurencyjna dziś mistrzyni olimpijska z Sochi Maiken Caspersen Falla, przed vice mistrzynią świata z Falun Stiną Nilsson i kolejną z utalentowanych Norweżek Ranihild Hagą. Czołową szóstkę uzupełniły Ingvild Flugstad Oestberg, Ida Ingemarsdotter oraz Heidi Weng.
Jutro podczas kolejnego etapu Ruka Triple, odbywającego się w pobliżu Kuusamo, panie pobiegną indywidualnie na 5 km stylem dowolnym. Suma czasów dzisiejszego i jutrzejszego biegu zadecyduje o ostatecznej kolejności interwałowej “dziesiątki” klasykiem w niedzielę.
Mimo słabego piątkowego startu w sprincie, nie należy wyciągać pochopnych wniosków ze słabej dyspozycji Justyny Kowalczyk. Polka od kilku dni zmaga się z wirusem, przez który straciła dość wyraźnie ostatnich kilka dni mocnego szlifowania formy, a sytuacji nie poprawiało też bolące kolano, przez które jeszcze jakiś czas temu Kowalczyk musiała trenować ze specjalną opaską.