Bez niespodzianki zakończył się turniej deblowy podczas challengera ATP w stolicy Australii, Canberze. Po tytuł sięgnęła tam polsko-meksykańska para Mariusz Fyrstenberg/Maximo Gonzalez, którzy w decydującym pojedynku pokonali w dwóch setach reprezentantów gospodarzy – Mavericka Banesa i Jarryda Chaplina.
35-letni Polak nie był w ubiegłym roku w wysokiej formie, czego dowodem były starty w turniejach niższej rangi. Jednak początek kolejnego sezonu przynosi dobre wiadomości. Pierwszy set finału zakończył się po tie-breaku. Mimo wyrównanego wyniku najwyżej rozstawiona para w każdym elemencie wyglądała lepiej, co potwierdzają pomeczowe statystyki. Zdobyli oni więcej punktów przy swoim serwisie, częściej wygrywali piłki z podań przeciwników. Mimo to musieli bronić jednego break pointa, co udało im się bez większych problemów.
Druga partia także nie była żadnym zaskoczeniem. Każda para miała okazję na przełamanie, ale dokonali tego tylko Fyrstenberg i Gonzalez, niejako przypieczętowując wygraną w drugim turnieju granym wspólnie. Wydawałoby się to, że to jest niezłe przetarcie tej pary przed rozpoczynającym się w poniedziałek wielkoszlemowym Australian Open, gdyby nie fakt, że… nie zagrają tam razem. „Fryta” stworzy duet z Jerzym Janowiczem, reprezentant Meksyku zaś z Julianem Knowlem. Mimo wszystko cieszy nas fakt wracającego na dobre tory Mariusza.
Autor: Mateusz Sosiński
