Niespodziewany podział punktów w Częstochowie

20 lut 2016, 19:29

Po zaciętych play-offach Ligi Mistrzów przyszedł czas na kolejną kolejkę Plusligii. Bełchatowianie znów wybrali się w podróż po Polsce, tym razem do niedalekiej Częstochowy. Nękana problemami zdrowotnymi PGE Skra Bełchatów uległa w dwóch setach AZS Częstochowie, tracąc jeden punkt. Takie zwycięstwo może kosztować bełchatowian utratę drugiego miejsca w tabeli. 

Początek spotkania okazał się dość zacięty, a dobrze prezentujący się Felipe Bandero dał AZS Częstochowie możliwość wyrównania wyniku (3:3). Remisowy rezultat nie trwał długo, bowiem przyjezdni po chwili zanotowali czteropunktową serię i tym samym po pierwszej przerwie technicznej posiadali spore prowadzenie (5:9). PGE Skra Bełchatów świetnie spisywała się w bloku, ale również Akademicy dokładali swoje pięć groszy, popełniając proste błędy i tym samym utrzymując tę punktową przepaść (8:14). Nicolas Uriarte również zapunktował skuteczną kiwką przez środek. Bełchatowianie w tym secie prezentowali się o dużo lepiej, o czym świadczyła wciąż powiększająca się przewaga (10:17). Michał Bąkiewicz próbował ratować sytuację zmianami personalnymi, jednak dominacja drużyny gości wydawała się miażdżąca (12:20). Nicolas Marechal nie pozostawiał żadnych wątpliwości co do formy PGE Skry. Jego niesamowity atak dał bełchatowianom pierwszą piłkę setową (13:24). Częstochowianie nie złożyli jednak broni, a Stanisław Wawrzyńczyk w polu serwisowym zrobił widoczną różnicę, umożliwiając swojemu zespołowi podreperowanie wyniku (16:24). Przyjezdni szybko ostudzili zapał rywala i doprowadzili partię do końca (16:25).

Druga odsłona rozpoczęła się analogicznie (3:3), choć przyczyną remisowego wyniku były proste błędy bełchatowian, które uniemożliwiały im uzyskanie prowadzenia. Częstochowianie świetnie zaczęli spisywać się w bloku. Jednak na pierwszej przerwie technicznej to PGE Skra Bełchatów znajdowała się na prowadzeniu (6:8). Przyjezdni wciąż utrzymywali przewagę, choć nie brakowało pomyłek w drużynie gości (9:11). Niespodziewanie dwa dobre ataki w wykonaniu gospodarzy doprowadziły do remisu (13:13), a Miguel Falasca od razu poprosił o czas na żądanie. Jak widać ta chwila przerwy przyniosła efekt, bowiem po powrocie na boisko bełchatowianie błyskawicznie wyszli na prowadzenie. Na drugiej przerwie technicznej PGE Skra posiadała trzy punkty przewagi (13:16). Znów rozpoczęło się odrabianie strat przez AZS Częstochowę. Atak Bandero po bloku w aut doprowadził do kolejnego remisu (18:18). Kontratak Wawrzyńczaka, choć poddany pod wątpliwość, ostatecznie wyprowadził gospodarzy na pierwsze prowadzenie w tym meczu (20:19). Końcówka zapowiadała się emocjonująco. Bełchatowianie wciąż gonili wynik, ale to Akademicy nieustannie powracali do jednopunktowej przewagi (22:21). Set zakończył się walką na przewagi, z której zwycięsko wyszedł AZS Częstochowa. Blok Bartosza Buniaka dopełnił dzieła (27:25).

Częstochowianie podbudowani wygraną w uprzedniej partii szybko osiągnęli dwupunktowe prowadzenie w trzeciej odsłonie (4:2). PGE Skra odrobiła straty (4:4), jednak pierwsza przerwa techniczna upłynęła pod przewagą gospodarzy (8:6). Po kolejnym bloku w wykonaniu Buniaka sytuacja dla bełchatowian zaczynała wyglądać niepokojąco (9:6). Przyjezdni szybko wzmocnili grę w bloku, co przyniosło efekt w postaci remisu (9:9). Gra gości nabrała tempa, bowiem idąc za ciosem i kontynuując tę serię, po precyzyjnym ataku Srecko Lisinaca PGE Skra Bełchatów osiągnęła dwupunktowe prowadzenie (9:11). Zawodnik ten, z powodu problemów zdrowotnych obu atakujących, zastąpił na pozycji nieobecnego w składzie Mariusza Wlazłego. Zagrywka Marechala namieszała w częstochowskim przyjęciu i dała bełchatowianom sporą zaliczkę punktową (10:14). Przyjezdni wyszli ze sporych tarapatów, jednak AZS Częstochowa nie odpuszczała ani na moment. Po drugiej przerwie technicznej zaczął znów gonić wynik (14:16). PGE Skry nie opuszczało szczęście, które bezbłędnie wykorzystywali siatkarze. Niesamowita seria bełchatowskich zagrań doprowadziła gości do sporego prymatu (15:21). Częstochowianie rozpoczęli jeszcze pogoń za wynikiem, ale okazało się to daremne. Końcówka partii należała do podopiecznych Miguela Falaski (19:23). Bełchatowianie wykorzystali pierwszą piłkę setową, pewnie triumfując (20:25).

Czwarty set rozpoczął się podobnie do poprzedniego. AZS Częstochowa na początku zaprezentował kilka dobrych akcji (3:1). Przyjezdni doprowadzili do stanu 3:3, ale dalsza gra to prowadzenie częstochowian. Na pierwszej przerwie technicznej przybrało ono postać dwóch punktów (8:6). PGE Skra Bełchatów doprowadziła do remisu (10:10) i rozpoczęła się gra na przewagi. Partię tę charakteryzował brak skuteczności w polu serwisowym po obu stronach siatki. Liczba zepsutych zagrywek była imponująca (12:12). Gospodarze niestrudzenie powracali na prowadzenie, choć rywalizacja zaczęła przybierać postać festiwalu pomyłek. Atak Bandero po niesamowitej obronie częstochowian, dał siatkarzom Michała Bąkiewicza dwa punkty przewagi (15:13). AZS Częstochowa radził sobie z zagrywkami rywala i świetnie spisywał się na siatce. Tym razem zapunktował Matej Patak (17:15). Conte skutecznie zaatakował z lewego skrzydła, wyrównując wynik (17:17). Rywalizacja znów stała się zacięta, a zespoły zdobywały punkty naprzemiennie. Kiwka Wawrzyńczaka dała częstochowianom jednopunktowe prowadzenie (21:20). Po raz kolejny końcówka zapowiadała się ciekawie. Gospodarze po ataku Bandero uzyskali trzypunktową przewagę (23:20). PGE Skra Bełchatów wybroniła piłkę setową i doprowadziła do stanu 24:24. Ten set jednak zakończył się widowiskową zagrywką Wawrzyńczyka (26:24).

Decydująca partia rozpoczęła się od zdecydowanej gry bełchatowian. Po ataku Andrzeja Wrony zespół prowadził dwoma punktami (3:5). PGE Skra Bełchatów prezentowała się bardzo pewnie. Jak widać strata punktu zmotywowała ich do wali. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili podopieczni Miguela Falaski (4:8). Po kolejnym bloku bełchatowian, tym razem na Buniaku, ich prowadzenie powiększyło się (6:11). Wydawać by się mogło, iż partia była już przesądzona. Nie inaczej. Przyjezdni zakończyli seta, zwyciężając w spotkaniu (9:15).

AZS Częstochowa – PGE Skra Bełchatów 2:3 (16:25, 27:25, 20:25, 26:24, 9:15)

MVP: Karol Kłos

AZS Częstochowa: Kowalski, Polański, Buniak, Szymura R., Bandero, Patak, Stańczak, Wawrzyńczyk, Redwitz, Lipiński, Stelmach, Janus, Szymura K.

PGE Skra Bełchatów: Lisinac,  Kłos, Conte Wrona, Marechal, Piechocki, Marcyniak, Janusz, Stanković, Rodriguez, Milczarek.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA