Olsztyn górą w akademickich derbach

23 lut 2016, 20:08

Nietypowo jak na Plusligę, bo we wtorek zawodnicy AZS-u Częstochowa udali się na Warmię i Mazury, żeby rozpocząć swoim spotkaniem z Indykpolem AZS-em Olsztyn 19. kolejkę Plusligowych zmagań. Gospodarze przed meczem wyprzedzali Akademików z Częstochowy aż 15 punktami i to oni byli faworytami dzisiejszego spotkania. Zaskoczenia nie było, 3 punkty w tabeli zapisują olsztynianie. Zawodników spod Jasnej Góry stać było tylko na wygranie seta.

Inauguracyjną partię doskonale rozpoczęli gospodarze, którzy skrzętnie atakami ze środka wykorzystali złe przyjęcie częstochowian. Już na samym początku spotkania trener Bąkiewicz ratował się czasem (5:1). Na nic zdała się szybka reakcja trenera, w polu zagrywki znowu pojawił się Adamajtis, z którego serwami goście nie mogli dać sobie rady. Na pierwszą przerwę techniczną olsztynianie schodzili z sześciopunktową przewagą. Gorzej to spotkanie nie mogło ułożyć się dla przyjezdnych, tuż po przerwie znowu dał o sobie znać Adamajtis, który najpierw popisał się efektowną obroną, by zakończyć akcję skutecznym atakiem (9:2). Podopiecznym trenera Bąkiewicza na boisku nic nie wychodziło, niewidoczny był brazylijski atakujący Bandero, gospodarze świetnie czytali grę Redwitza. Chwilowy przestój olsztynianom zdarzył się tuż przed drugą przerwą techniczną, najpierw w siatkę kiwał Woiciki, a następnie Adamajtis nadział się na szczelny blok częstochowian (15:9). Sytuację częstochowian zagrywką starał się naprawić Polański, jednak kolejny skuteczny atak Adamajtisa powstrzymał chwilowy zapał gości, na drugą przerwę techniczną gospodarze znowu schodzili z sześcioma punktami przewagi. Częstochowianie po przerwie wrócili podwójnie zmobilizowani, zatrzymali skutecznym blokiem atak Adamajtisa, o pierwszy challange poprosił Gardini, na nic się to jednak zdało, to zawodnicy spod Jasnej Góry mogli cieszyć się z kolejnego punktu. Druga część inauguracyjnej partii była zdecydowanie bardziej wyrównana. Błędy własne olsztynian pozwoliły zbliżyć się Akademikom z Częstochowy na trzy punkty (17:14). Na boisku pojawił się Stanisław Wawrzyńczyk, który zmienił Mateja Pataka i podobnie jak w meczu z Bełchatowem, tknął Akademików do walki. Słabszy okres gry odnotowali gospodarze, po ataku Bednorza w aut trener Gardini znowu poprosił o challange, który kolejny raz zdał się na nic (20:18), w hali Urania było coraz bardziej nerwowo. Jednak w końcówce wróciły demony sprzed kilku chwil, częstochowianie znowu nie mogli poradzić sobie z własnym atakiem. Najpierw zablokowany został Szymura, za chwilę w aut zaatakował Buniak, dając tym samym gospodarzom pierwszą piłkę setową. Kolejny błąd w ataku, tym razem Wawrzyńczyka dał prowadzenie w meczu podopiecznym trenera Gardiniego (25:21).

Analogicznie do pierwszego seta gospodarze znowu rozpoczęli od doskonałej zagrywki Adamajtisa, z którą częstochowianie nie mogli sobie poradzić (4:1). Kolejny raz w atak częstochowian wkradła się niemoc, Wawrzyńczyk zatrzymany został przez Woickiego, który zapisał na swoim koncie pierwszy punktowy blok. Na początku partii emocji było jak na lekarstwo, kolejno w ataku mylili się Buniak i Bandero (8:4). Gospodarze głównie skutecznym blokiem wypracowali sobie siedem punktów przewagi (12:7), przez większość partii kontrolowali przebieg gry. Obie drużyny nie prezentowały się dzisiaj najlepiej, popełniały dużo błędów własnych, jednak częstochowianie nie potrafili tego wykorzystać, w ataku mylił się Bandero. (16:9). Podobnie jak w meczu w Częstochowie, na pierwszy plan wysunął się Bartosz Bednorz, który popisał się asem serwisowym, do reszty pogrążając drużynę z Częstochowy (17:9). Trener Bąkiewicz ratował się zmianami, na bosku pojawili się: Kowalski, Stelmach i Janus (21:9). Rywalizacja w końcówce seta przypominała treningowy rozruch. Na środku popisał się Woicki ze Stoilovićem, który zakończył udanym atakiem drugą partię (25:12). Wynik doskonale obrazował przebieg gry w drugim secie.

Po godzinie gry obudzili się częstochowianie, którzy dopiero w trzeciej partii objęli pierwsze prowadzenie (3:4). Szybko jednak chwilową niemoc przełamali gospodarze. Skuteczny atak, a następnie punktowa zagrywka Stoilovicia dała im prowadzeniem na pierwszej przerwie technicznej (8:6). Kolejne skuteczne ataki obu drużyn potwierdziły, że trzecia odsłona stała na zdecydowanie najwyższym poziomie i była najbardziej wyrównana (13:13). Niespodziewanie na drugą przerwę techniczną z prowadzeniem schodzili goście (16:13). Przebudził się Bandero, ze środka skutecznie atakował Polański (15:20). W końcówce seta kolejne błędy własne wprowadziły nerwowość w grę częstochowian, którzy po autowym ataku Pataka ukarani zostali żółtą kartką (21:18). Trzecią partię zakończył Woicki, psując zagrywkę (25:22).

Czwarta partia już od samego początku zapowiadała się bardzo wyrównanie. Pobudzeni wygraną w poprzednim secie częstochowianie odskoczyli na trzy punkty. Gospodarze jednak szybko wyrównali wynik (4:4). O czas już na początku poprosił trener Bąkiewicz. W niczym jednak gościom to nie pomogło, olsztynianie znowu zaczęli kontrolować grę (8:5). Ewidentnie dobrego dnia nie miał dzisiaj wracający po kontuzji Bandero, który nadal odczuwał trudy ostatniego spotkania. Bezsilni w ofensywie goście grali tylko przez swojego atakującego. Szymura i Patak na bokach byli niewidoczni. Częstochowianie zbliżyli się na dwa punkty do gospodarzy (12:10), jednak w środkowej części seta gra toczyła się punkt za punkt. Olsztyn nie dał możliwości doprowadzenia do remisu (16:13). Koniec seta należał zdecydowanie do gospodarzy, którzy skutecznie wykorzystywali błędy przeciwnika. W ataku doskonale w końcówce spisywali się środkowi. Mecz zakończył psując zagrywkę Łukasz Polański (25:21) .

Indykpol AZS Olsztyn – AZS Częstochowa 3:1 (25:21, 25:12, 25:22, 25:21)

MVP: Paweł Adamajtis

Indykpol AZS Olsztyn: Zniszczoł, Stoilović, Bednorz, Adamajtis, Woicki, Koelewijn, Potera, Waliński, Gulak, Zajder, Zabłocki, Wójcik.

AZS Częstochowa: Redwitz, Bandero, Szymura, Polański, Buniak, Stańczak, Kowalski, Wawrzyńczyk, Stelmach, Janus, Lipiński, Szalacha.

 

Autor: Klaudia Kutak

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA