Mistrz Olimpijski z Soczi 2014, brązowy medalista Igrzysk Olimpijskich w drużynie – Zbigniew Bródka wziął udział w filmie przedstawiającym największe gwiazdy polskiego sportu pt. “110%”. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z polskim łyżwiarzem szybkim, który ma na koncie również 1. miejsce w Pucharze Świata na dystansie 1500 metrów.
Jaromir Pawlik: Przed chwilą mieliśmy przyjemność obejrzeć prapremierę filmu “110%”, proszę powiedzieć jakie są Pańskie wrażenia?
Zbigniew Bródka: Jest to niesamowite przeżycie, bo jest to rzecz nowatorska, żeby zebrać tylu utytułowanych sportowców i stworzyć tak motywujący film. Myślę, że to będzie film, który sam będę oglądał, kiedy będę miał słabsze dni, bo już kilka fajnych stwierdzeń z niego wyciągnąłem i będą jakimś takim mottem w życiu na przyszłość.
Myślę, że jest to film, który może okazać się dużym “zastrzykiem” motywacji dla osób, które znajdują się w “dołku” i dopadła ich trudna sytuacja życiowa.
Dokładnie. Ja tutaj najbardziej na myśli miałem sportowców, dla których ten film będzie nie lada gratką. Ale też dla zwykłego oglądającego, który tak naprawdę ma ten wybór
w kinie dziś trudny, ponieważ filmów tego typu, motywujących, jest bardzo mało. Filmów, które mają głęboki przekaz można policzyć na palcach jednej ręki.
A propos nowości w kinach. Czy Zbigniew i Zbyszek to to samo imię?
To samo (śmiech). Akurat nowego “Pitbulla” niestety nie oglądałem. Byłem fanem serialu, który był wcześniej pokazywany w Telewizji Polskiej. Chciałbym się na ten film wybrać
i mam jeszcze dużo kina do nadrobienia, ale niestety nie zawsze jest na to czas. Muszę nadrobić te zaległości.
W filmie “110%” powiedział Pan, że od pierwszego treningu czuł, że to jest to, co chce w życiu robić, że może Pan w tym osiągnąć sukces. Zastanawiam się czy jednak pomimo miłości do tej dyscypliny nie było momentów zwątpienia,
w których chciał Pan zakończyć karierę?
Oczywiście, w mojej przygodzie ze sportem nie były same sukcesy i droga usłana różami. Tak naprawdę są momenty ciężkie, kiedy nie wiemy co ze sobą zrobić, kiedy przychodzą kontuzje, kiedy nie osiągamy takich wyników jakie chcielibyśmy, pomimo ciężkiej pracy włożonej w przygotowania. Życie sportowca jest podobne do życia przeciętnego człowieka. Jest to taka sinusoida, raz jest lepiej a raz gorzej, raz się jest na szczycie a raz się niestety przegrywa. Każdy chce osiągnąć sukces, dlatego musimy się znaleźć w tym gronie, które jest zdeterminowane i mocno dąży do zwycięstwa. Oczywiście trzeba mieć trochę szczęścia, talentu i przede wszystkim pracy.
Tegoroczny sezon dobiega już końca, niestety nie był za bardzo udany. Jakby Pan go podsumował?
Muszę powiedzieć, że nie jestem zadowolony z tych startów, tym bardziej że podjęliśmy decyzję, że się wycofamy z dystansu 1500 metrów i postawimy wszystko na drużynę. Dziś mogę powiedzieć, że to nie było najlepszym wyborem, szczególnie że zaprezentowaliśmy się bardzo słabo, dlatego to jest dla mnie ciężki okres. Mam nadzieję, że pomimo wszystko będę w stanie się zmotywować do ciężkiej pracy, wyznaczyć sobie kolejny cel i podnieść się z tego dołka, bo ten sezon nie należy do najlepszych. Ale wiem też, że jestem w stanie to zrobić, bo już raz doszedłem do mistrzostwa olimpijskiego. Cenię rady, które padły
w “110%”. Pamiętam szczególnie, że Tomek Majewski (2-krotny Mistrz Olimpijski w pchnięciu kulą) powiedział, że najważniejsze jest, żeby bardziej chcieć niż inni.
Co jest najważniejsze w łyżwiarstwie szybkim: psychika, technika czy kondycja?
Myślę, że wszystko po części, ciężko jest jednoznacznie stwierdzić. Trzeba mieć te elementy w odpowiednich proporcjach. Na pewno trzeba być mocnym motorycznie, bo to jest sport mega wyczerpujący. Przede wszystkim jednak to trzeba dobrze jeździć na łyżwach, co jest dodatkową trudnością.
I to dużą. Coś o tym wiem, sam nie umiem jeździć na łyżwach…
To nie jest takie proste. Wiele osób ogląda nasze przejazdy i myśli, że ta jazda jest taka łatwa. A to wcale nie jest takie proste, żeby jechać tak szybko, balansować na krawędzi. Zwłaszcza, że nasze płozy są znacznie cieńsze, niż te standardowe w łyżwach rekreacyjnych. Na pewno w dochodzeniu do sukcesu ważna jest również mocna psychika.
Dziękuję za rozmowę.
Dziękuję i zachęcam wszystkich do obejrzenia filmu “110%”.
Przypominamy, że film ten do kin wchodzi już w najbliższy piątek, 26 lutego. Jako jego patron medialny serdecznie zachęcamy do obejrzenia go i zgłębienia, zwłaszcza mentalnych aspektów polskiego sportu. I chodzi tutaj zarówno o spektakularne triumfy, jak i niespodziewane klęski, po prostu warto, tak obszernej produkcji o tej tematyce jeszcze nie było!
fajnie pokazane jak sportowcy codziennie muszą walczyć sami ze sobą. ile ich to kosztuje wysiłku by być na szczycie. a nie wiadomo ile tam pobędą. także dyscyplina i hart ducha to podstawa!
No mam nadzieję że inni biznesmeni wezmą przykłąd z Kulczyka i teraz oni zaczną polski sport wspierać.
cieszę się,że poszłam na ten film. początkowo nie byłam zbyt chętna ale zmieniłam zdanie. warto obejrzeć! sporo dawka pozytywnych emocji, ale też momenty do zastanowienia się. sportowcy to dopiero mają ciężkie życie!
Na szczęście ten film doceniła właściwa osoba i dzięki temu możemy teraz iść do kina i oglądać ten film.
świetny film, mi się bardzo podobał i polecam wszystkim. jeszcze bardziej zacząłem doceniać sportowców za ich wysiłek. ale bez sponsoringu nie byłoby szansy na rozwój sportu, szczególnie tego profesjonalnego, wiec brawo dla Jana Kulczyka.oby więcej było takich osób…
O to właśnie chodzi by zrobić motywację dla innych. A może dzięki temu filmowi będziemy mieli nowych super sportowców.
Jak dla mnie ten film to wielkie wydarzenie! Polski sport i sportowcy zasługują bardzo na pokazanie ich tudu
Zbigniew Bródka już wiele razy dostarczył kibicom mocnych wrażeń, fajnie zobaczyć go w filmie. bardzo chce zobaczyć 110%, idę do kina ze znajomymi, już w weekend.