Hit kolejki padł łupem PGE Skry Bełchatów

6 mar 2016, 17:12

Po sromotnej przegranej Lotosu Trefla Gdańsk w Lubinie, bełchatowianie mięli szansę powrócić do gry o drugie miejsce w tabeli. Jednak najpierw musieli pokonać lidera klasyfikacji – ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. PGE Skra Bełchatów wykorzystała swoją możliwość i po niezwykle zaciętym meczu zwyciężyła za dwa punkty.

Spotkanie rozpoczęło się od dobrej dyspozycji gospodarzy, szczególnie w ataku, gdzie błyszczał Dawid Konarski (4:2). Bełchatowianie jednak szybko podjęli pogoń za wynikiem i nie pozwolili rywalom odskoczyć na większy dystans. W polu serwisowym rozkręcał się Mariusz Wlazły, który po kontuzji pleców powrócił do gry. Siatkarze Miguela Falaski natychmiast doprowadzili do remisu (6:6). Wkrótce proste błędy własne kędzierzynian wyprowadziły drużynę gości na dwupunktowe prowadzenie (8:10), które trwało tylko chwilę. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle szybko wyrównała stan rywalizacji (10:10), jednak pomyłki przekreślały jej szansę na podjęcie walki. Co rusz PGE Skra Bełchatów odjeżdżała na dwa, trzy oczka (11:14). Druga regulaminowa przerwa upłynęła z nieznaczną przewagą bełchatowian, których każdy punkt kosztował nie lada wysiłku (15:16). Rozgorzała zacięta i pełna emocji gra. Kolejny świetny atak Dawida Konarskiego z prawego skrzydła i znów na tablicy wyników pojawił się remis (18:18). Końcówka okazała się mocno wyrównana, a zespoły co rusz wymieniły się prowadzeniem (20:21). Ostatecznie set zakończył się triumfem gospodarzy, którzy po widowiskowej czapie na Wlazłym wykorzystali swoją pierwszą piłkę setową (25:23).

Druga partia zaczęła się od pewnej gry obu drużyn, a ewentualna przewaga była minimalna i chwilowa (2:3). Trwała walka punkt za punkt i również pierwsza przerwa techniczna upłynęła pod jej hasłem. Tym razem jednopunktowe prowadzenie posiadała ZAKSA Kędzierzyn-Koźle (8:7). Po sprytnym zagraniu Andrzeja Wrony przez środek po raz kolejny stan seta był wyrównany (9:9). Jednak to bełchatowianie nieustannie musieli gonić wynik. Atmosfera na hali była naprawdę zacięta, a zespoły dawały z siebie wszystko. Kiwka w wykonaniu Marechala dała PGE Skrze Bełchatów możliwość uzyskania dwupunktowego prymatu (11:13). Kolejna przerwa również upłynęła pod prowadzeniem bełchatowian, którzy mogli czuć oddech rywala na plecach, bowiem gospodarze nie odpuszczali ani na moment (14:16). Pod siatką nie brakowało słownych utarczek, które tylko zaostrzały oblicze rywalizacji. PGE Skra Bełchatów niestrudzenie utrzymywała się na pozycji lidera w tym secie, a punktowa zagrywka Wlazłego była tego najlepszym dowodem (17:20). Przyjezdni świetnie grali blokiem, przez co kędzierzynianie odczuwali niemały problem z kończeniem ataków. Serwis Marechala tuż w końcową linię boiska potwierdzał pozycję bełchatowian (18:22). Zakończenie okazało się formalnością, a dominacja gości była zdecydowana (19:25).

Kolejna partia rozpoczęła się analogicznie do uprzedniej. Choć nie brakowało emocji i zaciętych kłótni z sędziami (3:4). Zespoły punktowały się naprzemiennie. Gra pełna była ciekawych i widowiskowych zagrań. Jednak to pomyłka Konarskiego w ataku pozwoliła PGE Skrze Bełchatów zejść na pierwszą przerwę techniczną z nieznaczną przewagą (7:8). Goście objęli chwilowe dwupunktowe prowadzenie (8:10), które jednak szybko zostało zniwelowane po autowym ataku Wlazłego (10:10). Skuteczny kontratak Konarskiego z prawego skrzydła i znów na tablicy wyników widniał remis (12:12). Świetna dyspozycja Jurija Gladyra w polu serwisowym sprawiła, iż gospodarze na przerwie regulaminowej osiągnęli trzypunktowy prymat (16:13). Ta przewaga okazała się wiatrem w żagle dla ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, która konsekwentnie utrzymywała swoją przewagę (20:18). Widowiskowa akcja pełna ofiarnej walki w obronie okazała się zwycięska dla gospodarzy, którzy powoli zmierzali do wygranej w tej odsłonie (22:19). Ostatnie zagrania to pokaz siły zespołu Ferdinando De Giorgi. Bełchatowianie musieli uznać wyższość rywala (25:21).

Na czwartego seta PGE Skra Bełchatów wyszła mocno zmotywowana, co szybko przełożyło się na wynik (1:3). Kędzierzynianie odnotowywali problemy w rozegraniu, kiedy to przyjezdni rośli w siłę, wykorzystując tę chwilową niemoc rywala (2:5). Pierwsza regulaminowa przerwa upłynęła pod prymatem konsekwentnie grających bełchatowian (5:8). Łączność na linii Uriarte – Conte była jak najlepsza, a widowiskowe ataki przyjmującego nie pozostawiały przeciwnikowi żadnych szans na obronę (8:11). Sam Deroo w końcu zatrzymał blokiem rozpędzonego Wlazłego, co zmniejszyło dystans między zespołami do minimum (12:13). Bełchatowianie powracali wciąż na prowadzenie, jeszcze przed przerwą uzyskując trzy punkty przewagi (12:15). W ataku kędzierzynian nękał Mariusz Wlazły, którego zagrania nie pozwalały rywalom zniwelować strat (14:17). Również Kevin Tille potrafił zrobić widoczną różnicę, bowiem po jego trzech skutecznych zagraniach ZAKSA Kędzierzyn-Koźle powróciła do rywalizacji (17:18). Końcówka to festiwal zepsutych zagrywek po obu stronach siatki, co zaprzepaszczało szansę gospodarzy na wyrównanie wyniku (21:23). Partia zakończyła się pewnym zagraniem Srećko Lisinaca przez środek (23:25).

Decydująca odsłona to prowadzenie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle na wstępie i nieco nerwowa gra drużyny gości (3:1). Bełchatowianie po przerwie na żądanie szybko zabrali się za odrabianie strat. Efektowny atak Conte blok-out dał przyjezdnym jednopunktową przewagę (3:4). Gra była zacięta, a zespoły co rusz powracały do remisu (9:9). Karol Kłos zatrzymał atakującego gospodarzy, wyprowadzając PGE Skrę Bełchatów na tak cenne dwupunktowe prowadzenie (10:12). Autowa zagrywka Grzegorza Boćka zakończyła seta oraz całe spotkanie na rzecz bełchatowian (12:15).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – PGE Skra Bełchatów 2:3 (25:23, 19:25, 25:21, 23:25, 12:15)

MVP: Srećko Lisinac

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Toniutti, Konarski, Tillie, Deroo, Gladyr, Wiśniewski, Zatorski, Bociek, Buszek, Pająk, Rejno, Semeniuk, Banach.

PGE Skra Bełchatów: Uriarte, Wlazły, Conte, Marechal, Lisinac, Wrona, Piechocki, Milczarek, Gromadowski, Janusz, Kłos, Marcyniak, Rodriguez, Stanković.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA