Do wręcz skandalicznej sytuacji dojdzie na polskim podwórku kobiecej piłki ręcznej. W drugi weekend maja MKS Perła Lublin rozegra w sobotę finał Pucharu Polski w Kaliszu, zaś kolejnego dnia zmierzy się we własnej hali w rewanżu finałowego starcia Challenge Cup.
Nieraz bywało w sporcie, że drużyna grała dwa mecze dzień po dniu, jednak żadna z nich nie miała do pokonania 400 kilometrów z dnia na dzień walcząc w obu przypadkach o najważniejsze trofea. Jasne jest, że Puchar Challenge nie jest najbardziej prestiżowymi rozgrywkami, jednak każdy europejski puchar ma swoją wartość.
Działacze ZPRP nie zgodzili się na zmianę terminu meczu MKS-u Perła z Pogonią Szczecin. Podobnie postąpiła Gran Canaria, która nie chciała komplikować sobie terminarza w walce o jak najlepszą pozycję w lidze hiszpańskiej oraz Puchar Challenge. W związku z tym dojdzie do precedensu, a mimo to szczypiornistki z Lublina już teraz deklarują, że zawalczą o potrójną koronę, gdyż są już niemal pewne mistrzostwa Polski.
Jak taka koligacja wyjdzie biało-zielonym nie wiadomo, ale chyba w obliczu takiego absurdu każdy kibic sportu i rywalizacji fair-play będzie trzymał kciuki za ekipę Roberta Lisa. Jeżeli lublinianki osiągną swój cel to absolutnie przejdą do historii piłki ręcznej, jak i całego sportu.