Dwa dni temu informowaliśmy o rozpoczęciu procesu rejestracji ActivJet Team jako drużyny Pro Continental na przyszły sezon. O tym ile pracy czeka zarządzających ekipą, jaki trzeba ponieść koszty oraz jakie będą korzyści opowiada na swoim blogu Cyryl Szweda, rzecznik prasowy ActiveJet Team.
Poniżej prezentujemy wspomniany wpis:
“Pierwszy poważny cel jaki postawił sobie Prezes Piotr Bieliński i Piotr Kosmala tworząc ekipę ActiveJet Team w 2014 roku właśnie został wdrożony do wykonania. Mam tu na myśli awans do grona ekip pro-kontynentalnych, co umożliwi start w wyścigach World Tour.
Gdy półtora roku temu na konferencji prasowej w Kielcach Prezes Piotr Bieliński ogłaszał powstanie nowej grupy kolarskiej, a także jej ambitne cele, wielu niedowierzało i pukało się w głowę. Druga dywizja? Start w Grand Turze? W Tour de France? Przecież to jakieś bajki, dało się słyszeć tu i ówdzie.
My jednak nie zważaliśmy na te komentarze. Robimy swoje i konsekwentnie idziemy do przodu. Może faktycznie nie udało się już po pierwszym roku awansować do II dywizji, ale decyzja aby odwlec to o dodatkowy rok była trafna. Nie jest sztuką napiąć mięśnie, podjąć ryzykowną decyzję z punktu finansowego, a potem zamknąć i zwinąć interes. Tak się dzieje z niektórymi ekipami, które sporo zapłaciły za przedwczesny awans do wyższej dywizji.
Kto jak kto, ale Prezes Bieliński ma głowę do interesów, a Piotr Kosmala doświadczenie już 20-letnie w budowaniu i prowadzeniu grup kolarskich. Oni doskonale wiedzą jak zrobić dobry team i ile potrzeba na to pieniędzy. Kolarstwo nie jest sportem tanim, ale wartość zainwestowanych środków, przy odpowiednim planie marketingowym jest w stanie się zwrócić z nawiązką. Szczególnie, że liczba transmisji telewizyjnych rośnie. Nikt nie zainwestuje kilku milionów, aby grupa chłopaków pojeździła sobie na rowerze. To jest biznes i za zainwestowanymi pieniędzmi muszą iść konkretne korzyści dla sponsora.
Jesteśmy u progu rejestracji grupy w gronie ProContinental. Pewnie niewielu z was wie, że najważniejsze będą najbliższe 2-3 miesiące. Proces rejestracyjny trwa bowiem od sierpnia do końca października.
Już w najbliższych dniach trzeba złożyć pierwsze dokumenty wraz z oficjalną prośbą o przyjęcie do grona drugiej dywizji. Oczywiście tzw. podanie to dopiero początek zabawy. Wniesienie opłaty rejestracyjnej odbywa się w sierpniu. Koszt to ponad 60 tysięcy złotych.
Liczba dokumentów i formularzy do wypełnienia jest ogromna. Trzeba przygotować przede wszystkim biznes plan z dokładnie wyszczególnionymi wydatkami i środkami na ich pokrycie. Tutaj niezwykle ważną rolę odgrywają gwarancje bankowe, które wymagane są na kwotę nie mniejszą jak ponad milion PLNów. Źródło finansowania grupy itp. Odbywa się przez audyt firmy Ernst & Young.
To co kibiców interesuje najbardziej to podpisywanie umów z kolarzami. Tutaj również przyjęte są pewne zasady i ograniczenia. W grupie pro-kontynentalnej musi być co najmniej 16 kolarzy, z czego 10 kontraktów trzeba podpisać i dostarczyć do UCI we wrześniu. Kolejnych pięć kontraktów trzeba dostarczyć do 20 października, więc już wtedy skład będzie już praktycznie zamknięty.
Jeżeli wszystko idzie gładko i bez żadnych problemów, to już na początku listopada ekipa otrzymuje oficjalne potwierdzenie odnośnie rejestracji. Później pozostaje już dopiąć skład, przesłać projekt strojów itp.
Awans do drugiej dywizji daje sporo możliwości. Najważniejszą z nich jest możliwość ubiegania się o dzikie karty w wyścigach World Tour, a także możliwość startowania w wyścigach kategorii HC. To również obowiązki, jak posiadanie paszportów biologicznych, które kosztują ekipę ponad 300 000 zł.
Obraliśmy dobry kierunek, łapiemy wiatr w żagle, trzymajcie za nas kciuki i do usłyszenia.”
Źródło: activejet-team.com