Wydaje się, że burza w polskich skokach narciarskich dobiegła końca. PZN kilka dni temu oficjalnie potwierdził znalezienie nowego szkoleniowca – Thomasa Thurnbichlera. W środę natomiast swoją gotowość do dalszej pracy w strukturach związku zgłosił Adam Małysz.
Przypomnijmy, że głównym powodem otwartego konfliktu w polskich skokach była decyzja, aby nie przedłużać kontraktu z Michalem Doleżalem. Z tym faktem nie mogli pogodzić się doświadczeni polscy zawodnicy, tacy jak: Kamil Stoch, Piotr Żyła czy Dawid Kubacki. Ich ostre wypowiedzi wywołały w mediach burzę. Wiele cierpkich słów skierowano przede wszystkim w stronę Adama Małysza, dyrektora ds. sportowy w PZN.
Adam Małysz zostaje w Polskim Związku Narciarskim
Wydawało się, że były polski skoczek jest bliski rozstania z kadrą. Okazuje się jednak, iż Adam Małysz postanowił kontynuować pracę w Polskim Związku Narciarskim. 44-latek poinformował o tym w rozmowie ze stacją Eurosport.
— W jakimś wywiadzie powiedziałem, że byłem zdołowany po wydarzeniach w Planicy. Zastanawiałem się, czy dalsza praca ma sens. Teraz gdy mamy nowego trenera, znów nabrałem ochoty do pracy. Thomas mocno liczy, że będę mu pomagał — przyznał Adam Małysz.
— Przyznam jednak, że nie była to przyjemna sytuacja. Wielokrotnie mówiłem, że poświęciłem się tej kadrze. Robiłem dla niej wszystko. Dalej będę wkładał serce w to, co robię, a nie rzucam słów na wiatr. Jeśli się z kimś umawiam, dotrzymuję słowa — podsumował 44-latek.
Walter Hofer ostrzega Thurnbichlera. „To czas przemian w polskich skokach”