Antoine Brizard: Były myśli, że coś może pójść nie tak

Aktualizacja: 27 kwi 2019, 02:17
26 kwi 2019, 19:49

“To co działo się w głowach, to była wielka wojna.” – powiedział po ostatnim spotkaniu półfinałowym między ONICO Warszawa a Jastrzębskim Węglem  Antoine Brizard. Wielka wojna rzeczywiście była – ostatni mecz o wejście do finałów był książkowym przykładem siatkarskiego horroru.

Walkę o finał PlusLigi ONICO Warszawa i Jastrzębski Węgiel rozpoczęły 16 kwietnia spotkaniem na warszawskim Torwarze. Pierwszy mecz padł łupem Pomarańczowych (3:1), jednak w rewanżu górą byli podopieczni Stephane’a Antigi (3:0). W środę 24 kwietnia rywalizacja wróciła do stolicy.

Początek tego meczu należał do gospodarzy, chociaż nie można odmówić tego, że gra była wyrównana. O rezultacie decydowały głównie końcówki. ONICO wygrało pierwsze dwa sety (25:20 i 25:23) i już wydawało się, że będziemy mieli powtórkę z Jastrzębia, ale podopieczni Roberto Santilliego znaleźli sposób na rozpędzonych warszawian.

– Nie mam pojęcia co się stało. – powiedział po spotkaniu naszej redaktorce kapitan ONICO Warszawa, Antoine Brizard – My graliśmy wspaniale, oni nie za dobrze, ciągle ich naciskaliśmy. Przy stanie 9:5 w trzecim secie coś się zepsuło. Może zaczęliśmy skupiać się na rezultacie, nie na samej grze. Sytuacja się odwróciła, to my graliśmy źle, zaczęliśmy się denerwować. Jastrzębski dołożył dobrą zagrywkę i po prostu grali lepiej. Na szczęście wróciliśmy w odpowiednim momencie.

Sytuacja dla siatkarzy ze stolicy rzeczywiście wydawała się nieciekawa. Po dwóch dobrych setach w ich wykonaniu coś zaczęło się psuć i kolejne osłony nie wyglądały już tak dobrze.

– Były myśli, że coś może pójść nie tak. To co działo się w głowach, to była wielka wojna. Z jednej strony chcesz przeć do przodu, ale też zachować spokój. To naprawdę dezorientujące. Zaczynasz myśleć, że… nie możesz myśleć o tym, co tracisz. – przyznaje francuski rozgrywający.

O stratach mówiąc… przypomijmy, że przed pierwszym meczem półfinałowym dowiedzieliśmy się, że do gry niezdolny jest Bartosz Kurek. W pierwszym secie półfinału zaś kontuzji stawu skokowego doznał Bartosz Kwolek. W ten sposób warszawianie stracili swoich dwóch podstawowych zawodników. Klubowi wprawdzie udało się ściągnąć na zasadach transferu medycznego Macieja Muzaja, ale nie milknęły głosy, że to nie będzie ta sama drużyna, która walczyła w sezonie zasadniczym. Złośliwi nawet twierdzili, że ONICO jest tak silne, jak silny jest Bartek Kurek…

– Oczywiście musieliśmy zmienić styl gry, ale graliśmy z sercem. Wydaje mi się, że kibice mogli to odczuć. Musimy dawać z siebie wszystko, z resztą jak zawsze, ale bez nich trzeba dołożyć jeszcze więcej. Mamy inne bronie, jesteśmy stabilni, a ja uwielbiam grać z tą drużyną. Jeżeli chodzi o zgranie z Maćkiem (Muzajem – przyp. red.)… Szczerze, to nie jest trudne. Z nim gra się podobnie jak z Rafaelem Araujo. A na dodatek to świetny zawodnik. – komentuje Brizard.

Warszawianom ostatecznie udało się zdominować Pomarańczowych i wygrać w tie-breaku do 12. Tym samym podopieczni Stephane’a Antigi zameldowali się w finałach ligi po raz pierwszy w historii klubu. O złoto powalczą z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Pierwszy mecz już 27 kwietnia o 14:45. Transmisję będą mogli Państwo obejrzeć na sportowych antenach Polsatu.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA