„Bienvenido España” tak witają Andaluzyjczycy, Katalończycy, Kastylijczycy, Aragończycy itp. czyli jednym słowem Hiszpanie przybywających do ich kraju turystów. Jak wiadomo zabytki i charakterystyczny tryb życia tego pięknego kraju, pociągają ludzi z całego świata. Nic dziwnego w tym, że kurorty takie jak Costa Brava, Costa del Sol i podobne pękają w szwach. Dlatego też pisząc zapowiedzi etapów już 70. edycji Vuelty, nie mogłem po prostu zapomnieć o tej swoistej turystycznej magii. Zatem więc Ahora (Naprzód) – zaczynajmy swoistą kolarską Fiestę!
Pierwszy etap na południu geograficznego regionu Andaluzji już na samym początku wzbudzał wiele kontrowersji. Odcinek drużynowej jazdy na czas z Puerto Banus do Marbelli liczy sobie tylko 7,5 km, jednakże biegnie po szutrowej drodze. Organizatorzy wytyczyli taką trasę w nadziei na uatrakcyjnienie wyścigu, jednak spotkali się z totalnym atakiem drużyn worldtourowych. Zewsząd krytykowano tą decyzję. Doszło w końcu do tego, że postanowiono ewentualne wyniki sobotniej czasówki nie brać zupełnie pod uwagę! Moim skromnym zdaniem, jest to dziwne. Rozumiem i doceniam obawy dyrektorów sportowych i ich troski o zdrowie kolarzy, jednakże zawodnicy sami w sobie są profesjonalistami i takie odcinki nie powinny na nich robić żadnego większego wrażenia. W końcu na Wielkiej Pętli też dyrektor TdF się nie zastanawiał nad ich zdrowiem i wytyczył trasę po brukach „piekła północy.”
Profil etapu
jak widać na załączonej ilustracji, odcinek jest zupełnie płaski. Zaczniemy z Puerto Banus gdzie znajduje się wspaniała marina jachtów, kamienna latarnia morska i pojedziemy wśród malowniczych wybrzeży morza Śródziemnego do Marbelli, gdzie z pewnością zobaczymy z kamery helikoptera Port rybacki, słynny plaza de los naranjos (plac pomarańczy) i kurort Costa del Sol.
Faworyci
Nie trudno wskazać faworytów do wygrania tej czasówki. Jak zawsze o zwycięstwo będą walczyć specjaliści w drużynowej jeździe na czas czyli ekipy Ettix, Oricii czy BMC. Do walki może też się włączyć SKY, Movistar i co mamy nadzieję Tinkoff Saxo. Raczej nie spodziewałbym się miejsca w czołówce drużyny Przemysława Niemca Lampre Merida.