Pojawił się już sprostowanie Kamila Stocha odnośnie dzisiejszej dyskwalifikacji, przypomnijmy, że Polska po pierwszej serii konkursu drużynowego zajmowała 6 miejsce, z minimalną stratą do czwartej Japonii, niestety okazało się, że Kamil Stoch został zdyskwalifikowany i Polacy spadli przez to na ostatnie 11 miejsce w konkursie.
Oto jak skomentował dzisiejszy incydent nasz Mistrz Olimpijski:
” – Może nie tyle jestem wściekły, co jest mi bardzo przykro, że zawiodłem nie tylko kibiców, ale też moich kolegów z drużyny i po części sztab szkoleniowy. Nie upilnowałem pewnej rzeczy, którą powinienem upilnować. Kiedy rano się mierzyłem, miałem 1 centymetr więcej w objętości brzucha, a podczas zawodów, kiedy organizm się mobilizuje, kiedy wydziela więcej energii spada masa ciała. No i ten obwód się zmniejszył o centymetr, przez co kombinezon stał się autentycznie za duży. No tak się zdarza, jest to moja wina, bo tego nie upilnowałem. Nie przewidziałem, że coś tak oczywistego może się wydarzyć – przyznaje mistrz olimpijski z Soczi.
– Moja czujność była trochę uśpiona. Ostatnie sukcesy utwierdziły mnie w tym, że wszystko jest ok, a tu jednak jak widać cały czas trzeba się pilnować. z jednej strony jest mi bardzo przykro, ale z drugiej cieszy to, że jury podchodzi bardzo restrykcyjnie do przepisów i wszystkich traktuje jednakowo – przyznał Kamil.
– Wcześniej dostawałem już ostrzeżenia związane z kombinezonem, z tymże cały czas starałem się mieć ten kombinezon prawidłowy, no a dzisiaj, tak jak mówię, zdarzyła się rzecz, którą powinienem wcześniej przewidzieć – dodał najlepszy polski skoczek.
– Dobrze, że stało się to teraz, a nie w Falun. To taki sygnał ostrzegawczy nie tylko dla mnie, ale dla nas wszystkich, by dokładnie pilnować swojego sprzętu – uważa lider polskiej kadry.
– Nie jest to pierwsza moja dyskwalifikacja w karierze. Bywały już takie sytuacje, kiedy dostawałem dyskwalifikacje, czasami z powodu jakichś błahostek, które tak naprawdę nie mają wpływu na skoki. Ten centymetr dzisiaj też nie robi żadnej różnicy, no ale przepis jest przepisem – twierdzi podopieczny Łukasza Kruczka.
-Mój dzisiejszy skok był trochę spóźniony i przez to musiałem, jak my to mówimy “gonić prędkość”. Wytraciłem sporo zaraz nad bulą , a później już nie dało się daleko polecieć” – zakończył Kamil Stoch.’
Oby jutro wszystko dobyło się już w zgodzie z regulaminem. Dalekich lotów życzymy naszym skoczkom, początek zawodów o godz. 15:00!