Polak w swoim wielkoszlemowym debiucie uległ zdecydowanie wyżej notowanemu Japończykowi Kei’owi Nishikori’emu 6:3, 7:6(6), 0:6, 2:6, 0:3 i krecz. Majchrzak zachwycał grą w dwóch pierwszych setach, niestety później rozpoczęły się poważne problemy zdrowotne Polaka, które uniemożliwiły mu dalszą rywalizację.
Majchrzak rozpoczął mecz od obrony dwóch break-pointów, dotrzymując kroku faworyzowanemu Japończykowi. W szóstym gemie to Polak jako pierwszy zdołał przełamać serwis rywala do zera. Do końca seta, gemy wygrywali już tylko serwujący, a co za tym idzie to Majchrzak mógł się cieszyć ze zwycięstwa 6:3 w pierwszej partii. Kamil imponował serwisem i skutecznymi backhandami.
Na rozpoczęcie drugiej partii to Polak miał trzy szanse na przełamanie, ale Nishikori skutecznie się wybronił. Jednak w kolejnych gemach Majchrzak dopiął swego i przełamał Japończyka, by wyjść na prowadzenie 4:3. Po chwili nasz rodak serwował na zwycięstwo w secie lecz przegrał własne podanie bez wygrania punktu. Po kolejnych dwóch gemach stało się jasne, że o losach tej partii zadecyduje tie-break. Kamil szybko wyszedł na prowadzenie 4:1 by następnie przegrać pięć punktów z rzędu. Przy stanie 5:5 Majchrzak popełnił podwójny błąd, jednak później popisał się znakomitym minięciem z backhandu i po 1 godzinie 46 minutach objął sensacyjne prowadzenie 2:0 w setach.
W trzecim secie Polak mimo szans na utrzymanie serwisu dał się przełamać Nishikori’emu w gemie otwarcia. Do tego momentu w zasadzie możemy mówić o wyrównanej rywalizacji. Majchrzaka zaczęły łapać skurcze dłoni, a później nóg. Polak nie istniał na korcie, nie mógł normalnie biegać i serwować. W zaledwie kilkanaście minut Kei wygrał seta 6:0.
W przerwie przed czwartym setem nasz tenisista skontaktował się z arbitrem głównym i przyjął medykamenty. Przepisy bowiem nie pozwalają na pełną przerwę medyczną i doraźną pomoc fizjoterapeuty w przypadku skurczów. Obraz gry w tym secie jednak zasadniczo się nie zmienił, a Majchrzak zdołał ugrać dwa gemy. Piąty set to w zasadzie kopia czwartego. Polak na sztywnych nogach był w zasadzie statystą i przy stanie 0:3 poddał mecz.
Mimo takiego przebiegu spotkania Majchrzak powinien wyjechać z Melbourne z podniesioną głową. Polak wygrał trzy spotkania w kwalifikacjach i mocno postraszył jednego z głównych faworytów turnieju. Niedosyt na pewno pozostał, lecz jeśli Kamil utrzyma tak dobrą dyspozycję to możemy być pewni jego awansu w rankingu ATP.
Kamil Majchrzak – Kei Nishikori (Japonia, nr 9) 6:3, 7:6(6), 0:6, 2:6, 0:3 i krecz Polaka