Emocjonujący pięciosetowy bój Effectora Kielce z Cuprum Lubin

20 lut 2016, 17:45

W sobotnim spotkaniu 18. kolejki PlusLigi spotkały się zespoły z jedenastej i szóstej lokaty tabeli – Effector Kielce i Cuprum Lubin. Dorobek punktowy wskazywał na to, iż goście będą faworytami w tym meczu. Jednak po walce i pięciosetowym pojedynku to kielczanie mogli cieszyć się z pierwszej wygranej w tym roku.

Spotkanie od początku było wyrównane, lecz pierwsi punkt w tej rywalizacji zdobyli gospodarze. Lubinianie szybko doprowadzili do remisu, a nawet objęli dwupunktowe prowadzenie (2:4). Na zagrywce dobrze spisywał się Malinowski, więc o czas poprosił trener kielczan. Przewaga przyjezdnych nadal się utrzymywała, a na pierwszej przerwie technicznej różnica wynosiła już cztery „oczka” (4:8). Gra toczyła się punkt za punkt, ale pewniejszy swojej gry był Cuprum (6:11). Effectorowi udało się zdobyć dwa punkty pod rząd, ale to wciąż było za mało. Błąd serwisowy popełnił Jungiewicz (9:14). Lubinianie kontrolowali przebieg meczu i na drugim technicznym time-oucie wciąż mieli ogromną przewagę (11:16). Gospodarze starali się odrabiać piłki (14:17). O czas poprosił Cretu, a tuż po niej piętnasty punkt uzyskał Jungiewicz. Jednak przyjezdni nie pozwolili Effectorowi zremisować (15:20). Trener kielczan za pomocą przerwy próbował wybić z rytmu drużynę gości, ale nie udało mu się to i Cuprum wygrał pierwszego seta (20:25).

Druga partia rozpoczęła się od zaciętej rywalizacji (2:2), ale dwupunktowe prowadzenie objęli lubinianie (2:4). Tym razem gospodarze nie pozwolili „odjechać” przeciwnikom i natychmiast zniwelowali różnicę. Liderem w ataku w drużynie Effectora był Jungiewicz (5:6). Na pierwszej przerwie technicznej niewielki zapas mieli przyjezdni (6:8). Tuż po niej do remisu doprowadzili kielczanie, ale po błędnym ataku Stolca to Cuprum znów miał trzy „oczka” przewagi (8:11). Dyspozycja po obu stronach falowała. Po dłuższej akcji punkt zdobył Malinowski (10:13), a na drugi czas techniczny siatkarze zeszli po ataku Włodarczyka (13:16). Gospodarze mieli problem ze skończeniem jakiejkolwiek piłki, tymczasem lubinianie pewnymi zagraniami zdobywali kolejne „oczka”. Najwięcej punktów po stronie gości uzyskiwali Pupart i Włodarczyk. Effector skończył dwie akcje po rząd, ale na prowadzeniu nadal utrzymywali się przyjezdni (16:20). Jednak skutecznością popisali się i różnica została zmniejszona (20:21). Tę serię czasem przerwał Cretu. Końcówka seta była nerwowa, Effector zremisował (22:22), ale ostatecznie na przewagi wygrali lubinianie (25:27).

Tradycyjnie kolejna partia zaczęła się wyrównanie (2:2), lecz przewagę znów zdobyli przyjezdni (2:4). Obie drużyny szły „łeb w łeb”, ale kolejnym atakiem popisał się Możdżonek. Gospodarze doprowadzili do remisu (6:6), ale popełnili oni także serię błędów, co pozwoliło siatkarzom znów prowadzić (7:10). Widać było, że Cuprum chce skończyć ten mecz po tej partii. Natomiast kielczanie mieli problemy, które wykorzystywali lubinianie. O przerwę poprosił Daszkiewicz. Tuż po nim atak skończył Stolc (10:13). Przyjezdni byli jednak nie do zatrzymania i na drugiej przerwie technicznej mieli cztery punkty przewagi (12:16). Effector zaczął odrabiać i po bloku Komendy zapas Cuprum zmniejszył się o dwa „oczka” (14:16). Drużyny zdobywały punkty małymi seriami. O czas poprosił Cretu (16:18). To jednak nie zatrzymało gospodarzy, a po akcji Stolca przewaga została praktycznie zniwelowana (18:19). Końcówka trzeciego seta zapowiadała się emocjonująco. Wynik zaczął oscylować wokół remisu, ale lubinianom udało się znów „odjechać” (19:21). Cuprum nie wykorzystał pięciu piłek meczowych i to gospodarze mieli szansę wygrać seta (25:24). Ta możliwość została wykorzystana po chwili przez Jungiewicza, który popisał się kończącym blokiem (28:26).

Pierwsi punkt w czwartej odsłonie zdobyli przyjezdni, ale dwa „oczka” przewagi uzyskali kielczanie (4:2). Sytuacja w tym meczu uległa całkowitej zmianie i to gospodarze byli na prowadzeniu. Po błędzie Komendy nastąpił remis (5:5). Gra stała się niesamowicie zażarta, a lepiej prezentował się Effector, który miał minimalną przewagę podczas pierwszej przerwy technicznej (8:7). Lubinianie doprowadzili do remisu (11:11), jednak nie byli w stanie zdobyć kilkupunktowego zapasu. Na niewielkie prowadzenie wyprowadził ich Pupart (14:13). Wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie i to kielczanie na drugim technicznym time-oucie mieli jedno „oczko” przewagi. W ataku skutecznością popisywał się Jungiewicz i to przyjezdni musieli gonić rywala (19:18). Pod koniec partii dwa punkty pod rząd zdobył Effector (22:20). Czas wziął Cretu, ale to nic nie dało. Gospodarze dominowali i po bloku Komendy mieli piłkę setową, której nie wykorzystali. Partię zakończył jednak Jungiewicz (25:21).

Piąty set rozpoczęli lepiej przyjezdni, którzy po ataku Malinowskiego mieli minimalną przewagę (2:3). Kielczanie natychmiast zremisowali, a po bloku Jungiewicza wyszli na prowadzenie (5:3). O czas poprosił trener Cretu. To jednak nie pomogło jego zawodnikom, a Effector stał się nie do zatrzymania (7:4). Lubinianie zebrali jednak wszystkie siły i doprowadzili, po akcji Włodarczyka, do remisu (8:8). Determinacja obu ekip była niesamowita, ważny punkt udało się zdobyć Stolcowi (12:11). Lubinianie wyrównali jednak – skuteczny atak wykonał Romać (14:14), ale finalnie to kielczanie mogli cieszyć się ze zwycięstwa (16:14).

Effector Kielce – Cuprum Lubin 3:2 (20:25, 25:27, 28:26, 25:21, 16:14)

MVP: Marcin Komenda

Effector Kielce: Jungiewicz, Komenda, Więckowski, Kędzierski, Orobko, Stolc, Takvam, Szymański, Witiuk, Bieniek, Maćkowiak, Sobczak, Biniek

Cuprum Lubin: Malinowski, Kaczmarek, Pupart, Michalski, Rusek, Gorzkiewicz, Böhme, Täht, Gunia, Kryś, Włodarczyk, Romać, Możdżonek, Łomacz

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA