Organizatorzy WTA Finals robili wszystko co w ich mocy, aby doprowadzić do zakończenia starcia Aryny Sabalenki z Jeleną Rybakiną. Po rozegraniu niemal dwóch pełnych setów pogoda nie dawała jednak za wygraną, przez co zawodniczki nie dokończyły meczu.
Pogoda nie rozpieszcza organizatorów WTA Finals
Organizacja turnieju kończącego sezon tenisowy wśród kobiet w Meksyku była obarczona ryzykiem gorszej pogody. Tak w istocie się stało – jako że aura w tej części świata nie jest najlepsza, rywalizacja w Cancun przy okazji praktycznie każdego meczu jest mocno nadszarpnięta.
Nie inaczej było w nocy polskiego czasu, gdy Aryna Sabalenka mierzyła się z Jeleną Rybakiną. Wagą tego pojedynku był awans do półfinału. Obliczenia były proste – zwyciężczyni tego starcia dołączy do Jessiki Peguli i z grupy A awansuje do półfinału WTA Finals.
Mecz przerwany pod koniec drugiego seta
W trakcie meczu nad kortem co chwilę padał deszcz i wiał silny wiatr, a spotkanie nie mogło przebiegać w płynny sposób. Już na starcie obie zawodniczki musiały poczekać na poprawę warunków, a następnie pierwszą przerwę zarządzono przy wyniku 5:1 na korzyść Białorusinki.
Po około 30 minutach gra została wznowiona, ale tylko na chwilę. Zaraz potem deszcz i mocny wiatr ponownie przerwały mecz na ponad godzinę. Po tym czasie Sabalenka zdołała wygrać pierwszego seta. Drugi był kontynuowany pomimo złej pogody i potrwał tylko do wyniku 5:3 dla Rybakiny. Wtedy to spotkanie ostatecznie przerwano i zarządzono, że zostanie dokończone za kilkanaście godzin.
Elena Rybakina throws up the ball, but the wind has a mind of its own.
Elena smiles.
The crowd cheers for her & tries to give her support.
Trying to make the best of a tough situation, but she hits a double fault.
These conditions are dreadful. pic.twitter.com/8mPI9YSCux
— The Tennis Letter (@TheTennisLetter) November 3, 2023
Wystarczyła godzina. Hubert Hurkacz w ćwierćfinale turnieju ATP w Paryżu