Pojedynek Vive Tauronu z PSG poprzedzony był efektowną ceremonią otwarcia całego turnieju Final4. Sam ten występ pokazał już, że kibiców zgromadzonych w hali, jak i tych przed telewizorami czeka bardzo emocjonujące widowisko. Efekty specjalne, dynamiczne animacje, odśpiewanie oficjalnej piosenki turnieju oraz przedstawienie trofeum Ligi Mistrzów przez jej ambasadorów (jednym z nich był Marcin Lijewski) stworzyło niezwykłą atmosferę.
Od początku meczu sędziowie pokazali, że pozwolą obu drużynom na bardzo mocną, agresywną obronę. Nie oznaczało to jednak, że niemieccy arbitrzy nie będą korzystali z gwizdków. Mimo mocnej obrony z dwóch stron każda z ekip szybko zapisała na swoim koncie pierwsze trafienie, paryżanie za sprawą Igora Voriego z koła, zaś kielczanie dzięki Urosowi Zormanowi z rozegrania.
Pierwsze minuty to gra brama za bramkę, jednak już w 8. minucie za sprawą bardzo skutecznego tego dnia Mikkela Hansena francuska ekipa wyszła na dwubramkowe prowadzenie 5-3. Duńczykowi i jego kolegom udało się osiągnąć nawet trzy trafienia przewagi, jednak Vive nie traciło wiary i już w 15. minucie zdołało wyrównać na 6-6.
Mimo dojścia na remis Kielczanie znowu przeprowadzili kilka nieskutecznych ataków i paryżanie wrócili na kilkubramkowe prowadzenie. Kibice jednak mogli stwierdzić, że przeżywają deja vu, gdyż podopieczni Talanta Dujszebajewa ponownie doprowadzili do remisu, a w tym fragmencie ze świetnej strony pokazał się Sławomir Szmal, który zatrzymał graczy PSG w kilku klarownych sytuacjach.
Pod koniec pierwszej połowy przy stanie 15-15 gracze z Kielc otrzymali szansę, by wyjść po raz pierwszy w tym meczu na prowadzenie, jednak ponownie swój kunszt w bramce pokazał Thierry Omeyer. Do przerwy nie doszło już do większych zmian, kielczanie mimo posiadania piłki w ostatniej akcji nie zdołali tego wykorzystać i do szatni obie drużyny schodziły przy wyniku 16-16.
Drugą część spotkania znacznie lepiej rozpoczęli Mistrzowie Polski. Najpierw kapitalną interwencją przy kontrze rywali popisał się Sławomir Szmal, a następnie za sprawą bramek Michała Jureckiego i Mateusza Jachlewskiego kielczanie wyszli na prowadzenie 18-16.
Kolejne sześć minut to festiwal gry defensywnej. Obie drużyny nie potrafiły znaleźć rozwiązania w ataku i wynik nie ulegał zmianie. Po tym w szeregach Vive nastąpił lekki przestój, co szybko wykorzystali Mistrzowie Francji i doprowadzili do wyrównania 19-19.
Z komfortowego dwubramkowego prowadzenia ekipie Talanta Dujszebajewa nic już nie pozostało, a po chwili to paryżanie cieszyli się z wyniku 21-19 na ich korzyść. Na szczęście w 46. minucie dzięki bramce Krzysztofa Lijewskiego udało się przerwać tę złą passę i powrócić do walki o finał Ligi Mistrzów.
Dzięki mocnej obronie oraz słabszej skuteczności rzutowej Abalo i Hansena w 50. minucie za sprawą Urosa Zormana kielczanom udało się ponownie wyrównać stan spotkania. Ostatnie dziesięć minut spotkania to gra bramka za bramkę. Więcej zimnej krwi zachowali kielczanie, dzięki czemu udało im się kontrolować ostatnie 3. minuty gry i ostatecznie zwyciężyć 28-26. od koniec nerwów nie utrzymał jeszcze Igor Vori i otrzymał czerwoną kartkę za uderzenie łokciem w twarz Tobiasa Reihmanna.
Vive Tauron Kielce – Paris Saint-Germain HB 28-26(16-16)
Vive Tauron Kielce: Sego, Szmal, Markowski – Cupić, Zorman, Paczkowski, Lijewski, Strlek, Jachlewski, Bielecki, Aguinagalde, Kus, Chrapkowski, Reichmann, Tkaczyk, Jurecki
Paris Saint-Germain HB: Annonay, Omeyer – Melić, Mollgaard, Vori, Kounkoud, Gunnarsson, Abalo, Hansen, Narcisse, Honrubia, L. Karabatić, N. Karabatić, M’tima, Accambray, Onufrjienko