W ostatnich kolejkach Superligi kobiet nie brakuje spotkań, w których mierzą się ze sobą drużyny z samej czołówki ligi. Tym razem nie było inaczej i w lubelskiej hali Globus kibice mogli obejrzeć starcie mistrzyń naszego kraju z drugą ekipą ostatniego sezonu.
Obie drużyny przystępowały do tego meczu bez swoich czołowych zawodniczek. U biało-zielonych brakowało Iwony Niedźwiedź oraz Katarzyny Kozimur, zaś w szeregach siódemki prowadzonej przez Adriana Struzika nie mogły wystąpić Agata Cebula, Joanna Gadzina oraz Monika Głowińska. Wszystkie te piłkarki zmagają się obecnie z urazami.
Zaskoczeniem dla licznie zgromadzonej publiczności z pewnością było przybycie dużego grona kibiców przyjezdnych. Do Koziego Grodu ze Szczecina wybrało się ponad 20 osób, biorąc pod uwagę odległość jaka dzieli oba miasta taka frekwencja wyjazdowa mogła zaimponować niejednemu klubowi kibica, gdyż nieczęsto w Lublinie fani szczypiorniaka mogą ujrzeć fankluby przyjezdnych ekip.
Sam mecz po ostatniej porażce liderek oraz potknięciom Pogoni Baltica zapowiadał się niesamowicie ciekawie. Znacznie lepiej spotkanie rozpoczęły miejscowe, które już po 10 minutach prowadziły 6-3, a wszyscy zgromadzeni na Globusie mogli podziwiać koncert gry Alesii Mihdaliovej, która już po kwadransie gry miała na swoim koncie aż sześć trafień.
Pierwsze 20 minut gry stało pod znakiem MKS-u Selgros, który wyraźnie narzucił swój styl gry, dzięki czemu wypracował sześciobramkową przewagę i wydawało się, że do końca może to być mecz do jednej bramki. Sztab szkoleniowy przyjezdnych próbował reagować na sytuację i w pewnym momencie zastosował manewr z wycofaniem bramkarki. Nie przyniosło to większego efektu, jednak bardzo dobra postawa Adrianny Płaczek w bramce oraz znacznie słabsza skuteczność lublinianek spowodowały, że ich przewaga szybko zaczęła topnieć.
Trudno to sobie wyobrazić, ale obrończynie tytułu nie zdobyły żadnej bramki przez ostatnie 10 minut pierwszej części gry. Dzięki temu przestojowi drużyna Adriana Struzika niwelowała stratę ostatecznie schodząc do szatni przy wyniku 12-10 dla Mihdaliovej i spółki. Przez ten przestój kibice MKS-u nie mogli być pewni triumfu swojej ekipy, a to oznaczało, że drugie 30 minut przyniesie kolejne emocje.
Siódemka z Grodu Gryfa była jednak w stanie utrzymać niewielki dystans jedynie przez pierwszy kwadrans drugiej połowy. Moniky Bancilon i jej koleżanki balansowały na granicy straty trzech trafień, co pozwalało im dalej myśleć o dobrym rezultacie. Decydująca była 48 minuta meczu, kiedy to dwukrotnie w kontrze trafiła Dagmara Nocuń i lublinianki odskoczyły na pięć bramek. Ostatnie 10 minut stało już pod znakiem pełnej kontroli wyniku drużyny gospodyń, które dzięki temu utrzymały dwa punkty przewagi nad drugim w tabeli Vistalem. Pogoń Baltica dalej znajduje się na piątej lokacie.
MKS Selgros Lublin – Pogoń Baltica Szczecin 24-19(12-10)
MKS Selgros Lublin: Januchta, Gawlik – Bozovic, Rola, Kowalska, Gęga, Matuszczyk, Drabik, Mihdaliova, Nocuń, Skrzyniarz, Charzyńska, Rosiak, Uzar
Pogoń Baltica Szczecin: Płaczek, Wierzbicka – Bancilon, Noga, Szczecina, Costa, Królikowska, Jedziniak, Zimny, Koprowska, Zawistowska, Kochaniak, Blazevic, Yashchuk
MVP: Adrianna Płaczek oraz Alesia Mihdaliova