Już na początku rundy rewanżowej miało dojść do jednego z hitowych spotkań PGNiG Superligi kobiet. Wielokrotny mistrz Polski i obrońca tytułu MKS Selgros Lublin podejmował w Hali Globus lidera rozgrywek Vistal Gdynia. W pierwszej rundzie lepsze okazały się gdynianki, które zwyciężyły 23-21, więc wiadomo było, że emocje są gwarantowane.
Pierwszy mecz obu ekip był niezwykle zacięty. Do przerwy prowadziły przyjezdne z Lublina, jednak po ostatniej syrenie to podopieczne trenera Pawła Tetelewskiego cieszyły się z triumfu na własnym parkiecie. Mające to w pamięci biało-zielone pragnęły zrewanżować się za tamtą porażkę i odzyskać fotel liderek.
Neven Hrupec mógł być szczęśliwy przed meczem, gdyż do dyspozycji miał pełną kadrę. Oznaczało to, ze na rozgrzewce pojawiło się 17 zawodniczek i chorwacki szkoleniowiec musiał zdecydować się, żeby posadzić jedną z nich na trybunach. Wybór padł na Ivanę Bozovic, która wróciła dopiero po urazie kostki.
Jeżeli chodzi o wyjściową siódemkę, to w szeregach MKS-u nie zaszło wiele zmian w porównaniu do ubiegłotygodniowego spotkania z Olimpią-Beskid. Agnieszkę Kowalską zastąpiła Dagmara Nocuń, a kibiców zgromadzonych na Globusie cieszyła ponownie obecność Iwony Niedźwiedź na rozegraniu.
Znacznie lepiej w mecz weszły miejscowe, które po kilku minutach potrafiły prowadzić 3-0. Już w 9. minucie Paweł Tetelewski zmuszony był poprosić o czas dla swojego zespołu. Bezpośrednio nie przyniosło to efektu, gdyż po kwadransie lublinianki wygrywały 7-3, jednak z czasem zawodniczkom znad morza zaczęło wychodzić coraz więcej.
W szeregach MKS-u Selgros w niektórych akcjach brakowało skuteczności przez co Vistal zyskał okazję na zmniejszenie straty do rywalek. Gospodynie grając w osłabieniu próbowały wycofywać bramkarkę, jednak nie przynosiło to efektu i w 25. minucie prowadziły tylko 10-8.
Do przerwy wiele się nie zmieniło, Iwona Niedźwiedź zdążyła jeszcze nie trafić rzutu karnego, jednak oba zespoły schodziły do szatni przy wyniku 11-9. W tej części gry z pewnością na wyróżnienie zasłużyły obie bramkarki, tak w ekipie MKS-u Weronika Gawlik, jak i w Vistalu Małgorzata Gapska potrafiły ratować swój zespół skutecznymi obronami i między innymi dlatego do przerwy wynik był tak niski.
Drugą połowę lepiej rozpoczęły gdynianki, które już po chwili wyrównały stan meczu na 11-11. Jednak już w 35. minucie zespół z Koziego Grodu powrócił na dwubramkowe prowadzenie za sprawą trzeciego skutecznego rzutu karnego wykonanego ponownie przez Małgorzatę Rolę (14-12).
Kolejne minuty przyniosły sporo wyrównanej gry, lublinianki ponownie myliły się pod bramką Vistalu, w której tym razem stała Weronika Kordowiecka, a z drugiej strony parkietu skuteczna była Monika Kobylińska. Mimo to przyjezdne nie potrafiły doprowadzić nawet do remisu i to dalej MKS Selgros cieszył się z prowadzenia.
W 50. minucie meczu kibice zgromadzeni w hali przeżyli jednak chwile grozy. Po wydawało się niegroźnym zderzeniu na parkiet upadła Marta Gęga i od razu można było zaobserwować, że reprezentantka Polski odczuwa niesamowity ból. Po chwili na parkiet zostały wezwane służby medyczne, które na noszach zabrały zawodniczkę z parkietu. Została ona od razu przetransportowana do szpitala.
Końcówka meczu przebiegła już pod dyktando obecnych mistrzyń Polski. W ostatnich minutach trener Hrupec mógł sobie pozwolić na szeroką rotację składem, dzięki czemu swoją bramkę zdobyła m.in. Aleksandra Rosiak. MKS ponownie zakończył mecz przekonywującym zwycięstwem, jednak w obliczu kontuzji Marty Gęgi kibice w Lublinie nie mogli w pełni świętować triumfu nad jednym z największych rywali do mistrzowskiego tytułu.
MKS Selgros Lublin – Vistal Gdynia 26-21(11-9)
MKS Selgros Lublin: Januchta, Gawlik – Niedźwiedź, Rola, Gęga, Matuszczyk, Repelewska, Kozimur, Drabik, Mihdaliova, Nocuń, Skrzyniarz, Charzyńska, Rosiak, Uzar
Vistal Gdynia: Gapska, Kordowiecka – Janiszewska, Urbaniak, Dorsz, Kobylińska, Stanulewicz, Kozłowska, Lalewicz, Matieli, Szarawaga, Borysławska, Macedo
MVP: Weronika Kordowiecka oraz Weronika Gawlik