Hokejowe wyniki i wielka niespodzianka w 19. kolejce PHL

17 lis 2017, 22:48
19. kolejka Polskiej Hokej Ligi niewątpliwie zaskoczyła wielu sympatyków tego sportu. Grad goli na lodowiskach, oraz niespodziewana porażka wicelidera tabeli, to tylko jedne z kilku niespodzianek, jakie zdarzyły się dzisiejszego wieczoru.
JKH GKS Jastrzębie 7:4 Polonia Bytom 
Meczem rozpoczynającym 19. kolejkę Polskiej Hokej Ligi było spotkanie JKH GKS Jastrzębie z Polonią Bytom. Mecz drużyn dobrze rokujących w tabeli zapowiadał się bardzo ciekawie, między innymi dlatego, że zawodnicy obu tych zespołów ostatnio wrócili ze zgrupowania reprezentacji Polski. Pierwsza gra w przewadze hokeistów z Bytomia była bardzo owocna. W 6. minucie debiutujący w ekipie gości Alex Uryga pokonał Ondreja Raszkę i dał prowadzenie swojej drużynie. Minutę później po akcji duetu David Turon – Sebastian Klaczyński, Marcin Frączek podwyższył wynik na 2:0 dla Polonii. Taki rezultat zdecydowanie nie przypadł do gustu gospodarzom, którzy w dalszej części meczu prezentowali się znacznie lepiej. Bramkę kontaktową w 10. minucie zdobył Jan Homer, a przed pierwszą przerwą trafienie dla gości z Bytomia dołożył Bartosz Salamon. Druga część gry to zdecydowane rozpoczęcie również że strony drużyn przyjezdnej. 21. minuta to czwarty gol dla Polonii! Tym razem na listę strzelców wpisał się Tomasz Kozłowski. Przebieg spotkania ewidentnie nie odzwierciedlał pozycji tych drużyn w tabeli, aż do czasu, kiedy to hokeiści z Jastrzębia nie przejęli inicjatywy. Drugą bramkę dał gospodarzom Łukasz Nalewajka (’24). Strzał wyrównujący spotkanie oddał Leszek Laszkiewicz (’36), a na prowadzenie wyprowadził swoją drużynę Martin Vozdecky. Druga tercja była zdecydowanie na korzyść gospodarzy. Po przerwie hokeiści z Jastrzębia nadal nie odpuszczali. W 43. minucie Dominik Jarosz zmienił wynik na tablicy na 5:4. Grając w przewadze na własnym terenie hokeiści nie pozostali dłużni swoim rywalom i zaserwowali im kolejną bramkę. Tym razem zrobił to Vladimir Lukacik (’57), a na dokładkę siódme trafienie dołożył Kamil Wróbel, ustalając rezultat na 7:4.
Unia Oświęcim 3:6 GKS Tychy 
Równie emocjonujący mecz miał miejsce w Oświęcimiu, gdzie tamtejsza Unia podejmowała lidera tabeli, GKS Tychy. Dobrze zapowiadający się dla gospodarzy mecz miał jednak opłakane skutki. Po strzale Mateusza Gebczyka (’5), gospodarze objęli prowadzenie, które jednak utrzymali tylko do 19. minuty. Po akcji Michaela Cichego i Bartłomieja Jeziorskiego, Filip Komorski wyrównał stan gry na 1:1. Mimo gry w osłabieniu Unia zdołała jeszcze w pierwszej tercji ponownie trafić do siatki rywali. Przed syreną kończącą pierwszą część spotkania, Martin Kasperlik (’20) w asyście Adama Rufera wpakował „gumę” między słupki gości. Po 15-minutowej przerwie goście wyszli więc na taflę z prowadzeniem, lecz już 2 minuty później Jakub Witecki wyrównał wynik na 2:2. Będący w świetnej formie po przerwie na reprezentację Michael Cichy, postanowił kilkadziesiąt sekund później spróbować swoich sił i mierząc się z bramkarzem gospodarzy, zdołał strzelić gola dla swojego zespołu. 10 minut drugiej tercji spotkania to zdecydowanie czas gości. Nieustanne ostrzeliwanie golipera rywali nie mogło skończyć się tylko na dwóch golach. Czwarte trafienie dla GKS-u, a swoje drugie w tym sezonie zaliczył Krys Kolanos. Zostająca w tyle Unia, broniąc się stworzyła akcję, po której Mateusz Gebczyk (’27) trafił na 3:4. Hokeiści z Tychów, nie chcieli jednak utrzymywać tak niepewnego wyniku, dlatego grając w przewadze jednego zawodnika, Jakub Witecki ponownie pokonał bramkarza Unii (’45). Na zakończenie Kamil Kalinowski zadał ostateczny cios gospodarzom strzelając bramkę na 5 sekund przed końcem i ustalając jednocześnie wynik na 3:5. GKS nadal pozostał liderem tabeli PHL.
GKS Katowice 3:0 Cracovia 
Mecz w katowickim Spodku, to gratka dla każdego fana hokejowego, a jeśli dodać do tego mecz z wiceliderem tabeli, powstaje wielka niespodzianka! Było tak i tym razem. Podejmujący Cracovię na swojej tafli GKS Katowice z pewnością nie liczył na wygraną w tym spotkaniu. Szybka i zdecydowana gra jednak się im opłaciła. W tym meczu Rafał Radziszewski był pokonywany przez zawodników gospodarzy aż 3 razy! Wynik spotkania otworzył dość późno (’19) Marek Strzyżowski. Atakująca bramkę rywali Cracovia, nie potrafiła jednak pokonać stojącego w między słupkami Kamila Kosowskiego. Drugie trafienie miało miejsce dopiero w 31. minucie spotkania, kiedy to uderzony mocno krążek umieścił w bramce Bartosz Fraszko po dobrej akcji Jakuba Grofa i Marka Strzyżowskiego. Broniący się wicelider tabeli, nie potrafił przebić formacji obronnej katowiczan. Po drugiej tercji tablica wyników pokazywała 2:0 dla gospodarzy. Ostatnie 20 minut gry, to również czas hokeistów ze Śląska. Po 47 minutach spotkania, trafienie zaliczył Radosław Sawicki. Rezultat 3:0 był dziś najniższym wymiarem kary dla krakowian.
Orlik Opole 2:1 Tatry-Ski Podhale Nowy Targ (p.d.)
Bez emocji nie obyło się także w meczu Orlika Opole z „Szarotkami” z Podhala. Mecz, który mógłby wydawać się mało ciekawy, z pewnością dostarczył kibicom zarówno gospodarzy jak i gości wielu wrażeń. Po pierwszych dwudziestu minutach oba zespoły nie miały na swoich kontach żadnych udanych trafień. W drugiej części spotkania, zawodnicy z Opola dali swoim kibicom powód do radości. Osobą, która im je zafundowała był Karol Kisielewski (’40). Na drugą przerwę więc to gospodarze zjeżdżali jako faworyci do wygrania spotkania. Gdy już wszystkim wydawało się, że zwycięstwo jest w zasięgu ręki opolan, swoją szansę na gola wykorzystał Elvijs Biezais (’58) i tym samym doprowadził on do dogrywki na lodowisku przy Barlickiego. Zawodnikiem, który rozstrzygnął wynik spotkania był Łukasz Sznotala. Ostatecznie to gospodarze z Opola okazali się lepsi wygrywając rywalizację 19. kolejki 2:1.

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA