Do startu kolarskiego sezonu w Polsce pozostało już naprawdę niewiele. Team Hurom, jedna z polskich ekip UCI Continental swój sezon rozpocznie 24 marca podczas czeskiego wyścigu Trofeo Cinelli. Po sporej przebudowie w zespole Marcina Peca, Andrzeja Sypytkowskiego i Mirosława Kostro w tym roku jeździć będą Stanisław Aniołkowski, Andrzej Bartkiewicz, Vitaliy Buts, Jakub Kaczmarek, Dawid Kloc, Mikołaj Konieczny, Eryk Latoń, Mateusz Manowski, Emanuel Piaskowy, Andriy Vasylyuk i Kamil Zieliński. Przed rozpoczęciem sezonu na kilka pytań odpowiedział jeden z kolarzy Huromu – Jakub Kaczmarek, dla którego to pierwszy rok w tym zespole.
Ostatnie trzy sezony spędziłeś w CCC Sprandi Polkowice, tam miałeś okazję ścigać się w wyścigach z serii UCI World Tour. Co zadecydowało o tym, że nie będziesz już jeździł w pomarańczowych barwach?
Brak kontraktu na rok 2018 spowodował to, że nie będę ścigał się już w CCC, ale na szczęście Andrzej Sypytkowski i Marcin Pec wyciągnęli do mnie pomocną dłoń, za co im bardzo dziękuję.
W ubiegłym roku w twoim terminarzu przeważały wyścigi zagraniczne. Wiadomo, że CCC jest dywizję wyżej od Teamu Hurom i tutaj nie będziesz miał szansy ścigania się w tak mocnym peletonie, a rywalizacja będzie odbywać się głównie na polskim podwórku. Czego spodziewasz się po swojej jeździe w Teamie Hurom?
Tak, sporo ścigałem się za granicą, głównie pomagając liderowi ekipy. Wiem, że mój kalendarz dosyć mocno się zmieni, ale liczę na to, że wyścigi niższej kategorii pozwolą nam na lepsze rezultaty w tym roku. Dla mnie liczy się to, żeby ekipa dobrze wypadała. Po zgrupowaniu widać, że się dogadujemy, a wyniki przyjdą same. Nieważne, czy będę zdobywał je ja, czy ktoś inny z naszej drużyny.
Czy liczysz na lepsze wyniki niż te, które osiągałeś w CCC Sprandi?
Tak. W 2017 nie miałem za bardzo szans na jazdę na siebie i tego sezonu nie mogę zaliczyć do udanych. W 2016 miałem dosyć poważną kontuzję – złamałem nogę i cały sezon dochodziłem do siebie. Na szczęście wszystko jest już ok, poza śrubami, które będę miał przez jeszcze jeden rok. Miniony rok był tym, w którym czułem się już lepiej, ale zabrakło konkretnego wyniku, dlatego myślę, że kolejny sezon przyniesie sukcesy.
Za Twój najlepszy start w 2017 można uznać Arctic Race of Norway, kiedy to przed telewizorami emocjonowaliśmy się twoją walką na dosyć stromej ściance kończącej trzeci etap. Dzięki miejscu w dziesiątce znalazłeś się wysoko w końcowej klasyfikacji generalnej. Przed wylotem do Norwegii ścigałeś się w wyścigu Dookoła Mazowsza, gdzie dosyć dobrze pokazałeś się na płaskim finiszu w Teresinie. W tym sezonie też będziesz próbował być jak najlepszy w każdym terenie, czy skoncentrujesz się na jednej specjalności?
Jechałem Mazowsze, ale bardziej traktowałem ten wyścig treningowo. Jak mam dobry dzień to nawet potrafię zafiniszować. Myślę, że przyda się to do pomocy w rozprowadzaniu naszego bardzo dobrego sprintera Eryka. Nie mam jakiejś swojej typowej specjalności. Lubię góry, pagórki, pasują mi też trochę cięższe finisze.
Macie za sobą już sporo treningów w Calpe, jak zapatrujesz się na współpracę ze swoimi nowymi kolegami? Jeździłeś już w przeszłości w jednej ekipie z Erykiem Latoniem i Andrzejem Bartkiewiczem, ale w Huromie jest sporo młodszych od Ciebie zawodników i są również dwaj Ukraińcy. Czy uda się to wszystko poukładać?
Dość długi okres spędziliśmy na przygotowaniach w Hiszpanii i uważam, że drużyna jest ze sobą bardzo dobrze zgrana i zintegrowana. Nie powinno być żadnych problemów.
Jakie będą twoje zadania w nowej drużynie?
Na pewno pomoc w rozprowadzaniu sprintera. Jakie będą moje szczegółowe zadania, tego dowiem się już na wyścigach.
Na koniec dosyć przyszłościowe pytanie. Trzy sezony temu w Richmond w wyścigu orlików zająłeś dobre osiemnaste miejsce. Czy jest szansa, że Jakub Kaczmarek jeszcze kiedyś pojedzie reprezentować Polskę na Mistrzostwach Świata?
Jeśli sezon będzie naprawdę udany, to myślę, że jest nawet szansa wystartować na Mistrzostwach Świata. Czas pokaże.