Kamila Żuk w niedzielnym biegu sprinterskim inauguracyjnym indywidualne zmagania w Pucharze Świata zajęła 28. miejsce. To był drugi występ Polki w Ostersund, dzień wcześniej wraz z Moniką Hojnisz-Staręgą, Grzegorzem Guzikiem i Łukaszem Szczurkiem wywalczyła 14. miejsce w sztafecie mieszanej.
Poniżej wypowiedź polskiej zawodiczki po zakończonym biegu.
KAMILA ŻUK:
– Pucharowe punkty wywalczone już w pierwszym biegu sprawią, że na pewno z większą pewnością będę podchodzić do kolejnych startów. W zeszłym sezonie ciężko było mi się dobić do pierwszej czterdziestki. Raz nie wychodziło strzelanie, innym razem słabszy był bieg.
– Wydaje mi się, że moje strzelanie wygląda teraz stabilnie. Tak było przez całe lato, choć przychodziły też momenty, gdy się gubiłam. Wiem, że stać mnie na to by dobrze strzelać, nie mogę jednak kombinować. Na razie mi się to udaje. Wczoraj na stójce po trzech celnych strzałach emocje wzięły górę. Pojawiły się myśli, że może to jest ten dzień, gdy znów będę bezbłędna i to zaburzyło moje skupienie. Cieszę się, że gdy już spudłowałam to byłam w stanie wziąć dwa głębsze oddechy, ustabilizować się i strącić ostatni z krążków.
– Jeszcze tydzień temu w ogóle nie czułam się gotowa do startu sezonu. Teraz też widzę, że to nie był jeszcze mój bieg, ale z każdym startem powinno być lepiej. Niestety od kilku dni zmagam się z infekcją gardła, nadal nie czuję się zdrowa na 100% dlatego tym bardziej cieszę się, że ten pierwszy start wypadł przyzwoicie.
– Przez najbliższe trzy dni postaram się wyleczyć do końca. Bieg na 15km jest bardzo specyficzny. Trzeba w nim biec od początku do końca bardzo równo, a dodatkowo bardzo mocno liczy się strzelanie. To właśnie na nim planuję się skupić przede wszystkim.