38. kolejka Polskiej Hokej Ligi pokazała, że w fazie finałowej play off jeszcze wiele może się wydarzyć. Bezsilność Jastrzębia w starciu z liderem, konkurs rzutów karnych w starciu z Mistrzem Polski to tylko jedne z niewielu rzeczy, które miały dzisiaj miejsce.
TAURON KH GKS Katowice 10:2 MH Automatyka Gdańsk
Katowiczanie byli w tym spotkaniu bezwzględni dla swoich rywali. Festiwal strzelecki rozpoczął w 2. minucie Patryk Krężołek, dwie minuty po nim swoje trafienie dodał Andrej Themar. Gdańszczanie byli bezsilni. W 5. minucie GKS prowadził już 3:0 po strzale Jakuba Wanackiego. W ciągu 10 minut ekipa Toma Coolena oddała 4 celne strzały. Ten ostatni należał do Tomasza Malasińskiego. Goście odpowiedzieli w 29. minucie strzałem Macieja Rompkowskiego. Ten gol rozzłościł gospodarzy, którzy piątym trafieniem pokazali swoją wyższość. Punktującym przy tej bramce została Radosław Sawicki (31.). Szósty gol należał ponownie do Patryka Krężołka (34.). Broniąca się Automatyka oddała drugie trafienie w 36. minucie, a jego strzelcem został Josef Vitek. Kolejną bramkę na konto GieKSy dodał w 37. minucie Bartosz Fraszko. Ósmy gol padł jeszcze przed drugą przerwą. Zdobył go młody Michał Rybak (39.). Gdańszczanie zostawili swój honor w szatni i z Katowic wywieźli dwucyfrowy wynik. W trzeciej tercji punktowali odpowiednio Martin Cakajik (53.) i Marek Strzyżowski (55.)
GKS Tychy 4:0 JKH GKS Jastrzębie
Tyszanie podobnie jak ekipa z Katowic byli dla swoich gości mało gościnni. Lider, który po dzisiejszej kolejce umocnił się na swojej pozycji pokonał jastrzębian na własnej tafli. Pierwsze trafienie przyszło w 8. minucie z kija Jakuba Witeckiego. Broniące się Jastrzębie próbowało swoich sił bezskutecznie pod bramką Johna Murray’a. Na domiar złego to GKS ponownie oddał celny strzał. Tym razem należał do Ilyi Kaznadzieja (15.). W drugiej tercji gry zdecydowanie przeważali gospodarze, którzy również podwyższyli swój rezultat. A stało się to za sprawą Alexa Szczechury w 25. minucie meczu. Ostatniego gola dodał w 45. minucie Jarosław Rzeszutko. Trójkolorowi nie bez powodu znajdują się na pierwszym miejscu tabeli PHL. Przed nimi następny mecz z nieobliczalną Unią.
Polonia Bytom 2:5 Orlik Opole
Ten mecz, to niezwykła niespodzianka, która rozpoczęła się już w 7. minucie. To właśnie wtedy wynik otworzył Tomasz Pastryk dając Polonii prowadzenie. Odpowiedź gości przyszła dopiero w 26. minucie, ale za to z potrojoną siła. Najpierw do siatki Bytomia trafił Radek Meidl (26.), w 31. minucie zrobił to Ivan Durac, a trzeciego gola dodał ponownie Meidl. Wynik, który był niezbyt ciekawy dla bytomian uległ zmianie w 33. minucie. Bramkę kontaktową zdobył Marcin Frączek. Na 30 sekund przed końcem drugiej tercji ponownie padł gol dla przyjezdnych. Strzelcem bramki został Michał Satek. Ostatnie słowo również należało do ekipy z Opola. W 59. minucie 23. sekundzie po raz drugi zapunktował Milan Baranyk i to opolanie wywieźli z Bytomia pewne 3 punkty.
Anteo Naprzód Janów 2:5 TatrySki Podhale Nowy Targ
To spotkanie nie mogło skończyć się inaczej, jak tylko wygraną dla nowotarżan. Szarotki zaczęły strzelanie dopiero w drugiej tercji. Strzelcem pierwszego gola został Mateusz Michalski w 23. minucie. Resztę bramek natomiast kibice oglądali dopiero w 3. części gry. Podhale strzelało odpowiednio w 47. i 48. minucie. Zawodnikami oddającymi strzały byli Elvjis Beizais i Bartłomiej Neupauer. Bramki dla gospodarzy zdobyli natomiast Marek Indra (58.) i Tomas Parizek (60.). W międzyczasie czwartego gola dla Podhala dołożył ponownie Bartłomiej Neupauer. Stan gry na 2:5 ustalił w 60. minucie punktujący za pierwszym razem Mateusz Michalski.
Comarch Cracovia 4:3 Unia Oświęcim (po karnych)
To spotkanie pokazało, że Unici mimo szóstego miejsca są w stanie podjąć nawet Mistrza Polski i doprowadzili w tym spotkaniu do rzutów karnych. Mecz rozpoczęli lepiej gospodarze, którzy w 9. minucie w czasie gry w przewadze zdobyli pierwszą bramkę. Jej strzelcem był Krystian Dziubiński. Wyrównanie przyszło 5 minut później. Gol dla Unii padł po strzale Martina Kasperlika. Cracovia weszła w drugą tercję zdecydowanie lepiej. 5 sekund po syrenie w bramce Michała Fiktra znalazł się krążek. Umieścił go tam Adam Domagała. Wynik na 3:1 podwyższył w 40. minucie 45. sekundzie Kasper Bryniczka. Na gola kontaktowego z nawiązką Rafał Radziszewski nie czekał zbyt długo. Najpierw w 47. minucie pokonał go Peter Tabacek, a potem w 52. minucie zrobił to Martin Kasperlik. Remis po końcowej syrenie oznaczał dogrywkę, która jednak nie zdołała wyłonić zwycięzcy. Spotkanie rozstrzygęła seria rzutów karnych, w której lepsi okazali się krakowianie.