Konrad Bukowiecki zdecydował się na odpuszczenie sezonu halowego w lekkiej atletyce z powodu kontuzji łokcia i rozpoczął już przygotowania do nadchodzących igrzysk olimpijskich w Paryżu. Celem polskiego kulomiota jest osiągnięcie optymalnej formy na najważniejszą imprezę w tym roku kalendarzowym.
Bukowiecki i przygotowania do igrzysk w Paryżu
Srebrny medalista mistrzostw Europy w pchnięciu kulą nie ma w ostatnim czasie szczęścia jeśli chodzi o zdrowie. W połowie maja ubiegłego roku Bukowiecki przyznał, że zerwał więzadła krzyżowe w kolanie, później doznał urazu łokci, a na końcu przyszło skręcenie kostki. Efektem takiego pasma nieszczęśliwych sytuacji jest odpuszczenie sezonu zimowego i pełne skupienie na przygotowaniach do igrzysk w Paryżu.
– Wolę ten czas poświęcić na regenerację i zaleczenie. Będę ciężko trenował, żeby być gotowym na lato. Sezon jest krótki i bardzo intensywny, wolę ten czas poświęcić na regenerację i zaleczenie. Będę ciężko trenował, żeby być gotowym na lato. Robię wszystko, żeby ta przerwa od startów nie była czasem straconym. Próbuję wzmocnić swoje ciało tam, gdzie nie miałbym możliwości cały czas startując. Jestem obecnie w ciężkim treningu, ale staram się nie nadwyrężać kontuzjowanego łokcia. Mam przygotowany plan leczenia, po ośmiu-dziewięciu tygodniach powinienem wrócić na rzutnię. Tak wygląda plan, zobaczymy jak wyjdzie jego realizacja i jakie będą jego efekty – przyznał Bukowiecki.
26-latek w ostatnim czasie przygotowywał się na obozach w RPA oraz Portugalii, gdzie imponował swoją formą motoryczno-siłową – Faktycznie jestem w niezłej formie, jeżeli chodzi o przygotowanie motoryczne, szybkościowe i siłowe. Nigdy wcześniej w swojej karierze nie miałem tak, żeby w jednym czasie wszystkie te wektory były na tak wysokim poziomie. Rzucam daleko, biegam szybko i jestem silny, więc to wszystko fajnie się składa. Oby nic nowego, żaden uraz mi się już nie przytrafił, a z tym co jest, to sobie poradzę. Bez nowych przygód wszystko będzie w porządku.
– Zdecydowanie wołałbym być w rzutni, zamiast oglądać zawody sprzed monitora jako komentator czy z trybun. Są pewne rzeczy, których nie da się jednak przeskoczyć. W tamtym roku, z powodu kolana i łokcia, większość zawodów oglądałem w telewizorze czy jako kibic, więc w jakimś stopniu do tego przywykłem. Mam jednak gorącą nadzieję, że to już ostatni raz i będę mógł wrócić do tego, co powinienem robić i co kocham. Chcę być zawodnikiem, a nie tylko kibicem – przyznał Bukowiecki.
Co ciekawe, igrzyska olimpijskie to nie jedyne ważne wydarzenie dla Konrada Bukowieckiego w 2024 roku. Bezwątpienia jest nim również ślub z polską biegaczką Natalią Kaczmarek.
Sebastian Urbaniak znów nękał Ewę Swobodę. Czeka go dożytownia dyskwalifikacja?