Wielki sukces Dawida Kubackiego. Jak powiedział Adam Małysz, triumf w Turnieju Czterech Skoczni to znacznie większe osiągnięcie niż tytuł mistrza świata. Mimo to mistrz świata z Seefeld miał zastrzeżenia do swoich skoków, lecz jak przyznał, nie denerwował się przed ostatnimi zawodami.
Kubacki przystępował do poniedziałkowego konkursu w Bischofshofen jako lider 68. Turnieju Czterech Skoczni. Sytuacja go jednak nie zdeprymowała.
Nerwy były przez cały dzień, ale starałem się do tego podejść roboczo. Najważniejsza była praca. Wiedziałem, że będzie sporo emocji. Prawda jest taka, że nie jestem zrobić nic więcej niż potrafię. Skupiłem się na tym co mam do zrobienia – ocenił triumfator tegorocznej edycji niemiecko-austriackich zawodów.
W każdym konkursie były elementy, które można było zrobić. Lepiej. Dziś trochę nie tak było z lądowaniem – skomentował Kubacki.
Polak przypomniał, że na jego sukces zapracował nie tylko on.
Po ostatnim skoku poczułem radość. Wiedziałem, że to się nie może inaczej skończyć. Ciężko je wyrazić słowami. Super chwila dla mnie. Myślę, że dla całego sztabu też. Dla nich też wielkie podziękowania. Super dzień – przypomniał skoczek z Nowego Targu.
Co ciekawe, Kubacki w sukces wierzył pomimo gorszych skoków w Engelbergu, gdzie w jedne z zawodów zakończył bez pucharowych punktów.
W Engelbergu moje skoki nie wyglądały najlepiej. Może dzięki temu miałem spokój ze strony mediów. Miałem jednak świadomość, że do dobrych skoków nie jest daleko. Po świętach mogłem wziąć się do roboty i wyszło bardzo dobrze – dodał dwukrotny triumfator konkursów Pucharu Świata.
