Liga Mistrzów: Horror w meczu Vive Tauron Kielce z SG Flensburg-Handewitt

23 kwi 2016, 19:04

W ćwierćfinale rozgrywek Mistrzowie Polski – Vive Tauron Kielce grali na wyjeździe z SG Flensburg-Handewitt. Zwycięzca dwumeczu awansuje na turniej Final Four, który odbędzie się w Kolonii. Przeciwnik był trudny i kielczanie musieli walczyć o każdą piłkę. Całe spotkanie było bardzo wyrównane i żadna z ekip nie była w stanie „odjechać”. W końcówce Vive goniło rywala i ostatecznie rywalizacja zakończyła się remisem 28:28.

Mecz rozpoczął trafieniem Schmidta, a obronę zaliczył Andersson. Polska drużyna miała problemy i nie grała zbyt dobrze. Zły początek przełamał Lijewski, dodatkowo Szmal zatrzymał rzut Mogensena. Do remisu doprowadził Strlek (3:3). Tempo było szybkie, lecz Vive nadal nie prezentowało się zgodnie z oczekiwaniami. Jednak udało się trafić Jureckiemu, lecz natychmiast odpowiedział Schmidt. W 8. minucie sędzia podyktował rzut karny dla kielczan – wykorzystał go Reichmann. Rywalizacja stała się zacięta, ale to Vive musiało gonić rywala (6:6). Tymczasem po trafieniu Bieleckiego to goście wyszli na minimalne prowadzenie. Bardzo dobrze radził sobie Szmal, ale kontry nie skończył Lijewski. Niestety, Mistrzowie Polski musieli sobie radzić bez Kusa, który dostał karę.

Po chwili Svan wykorzystał kontrę, a kolejną bramkę dołożył, bardzo dobrze spisujący się w tym spotkaniu, Schmidt (9:9). Obie drużyny szły „łeb w łeb”, ale dwa razy z rzędu rzucili gospodarze, a konkretnie Eggert i Glandorf. Jednak wciąż niezastąpiony był Szmal, który zatrzymał kolejną bramkę. Jego koledzy z drużyny nie radzili sobie tak dobrze jak on – Buntić nie popisał się skutecznością. Ponownie na prowadzenie wyszli miejscowi, a z prawego rozegrania rzucił Glandorf (11:10). Kielczanie nie odpuszczali i z 7. metra trafił Bielecki. Dodać otuchy swojej drużynie chciał Dujszebajew i wziął czas. Tuż po nim drugą karę dostał Kus, ale Szmal obronił rzut Mahe. Na przerwę Vive schodziło z jednobramkowym zapasem (13:14).

Drugą połowę otworzył Bielecki, ale natychmiast odpowiedział Glandorf. Vive nie dawało za wygraną – indywidualnie bramkę zdobył Zorman (14:16). Kielczanie grali pasywnie, ale w 34. minucie nastąpiło podwójne wykluczenie w polskiej drużynie. Pomimo tego, celnie rzucił Lijewski, ale od razu odpowiedział Svan. Trafienia padały naprzemiennie – kolejne trafienie wpadło na konto Glandorfa, lecz bramkę zdobył także Jachlewski (18:19). Miejscowi zaczęli się niebezpiecznie zbliżać, a Vive straciło piłkę. To zostało wykorzystane przez gospodarzy i to oni ugrali dwie zapasowe bramki. Gra gości nie wyglądała dobrze, a Glandorf przedarł się i powiększył różnicę (21:19). Mistrzowie Polski walczyli i po ładnych zagraniach Reichmanna i Aguinagalde, przewaga znacznie zmalała.

Ostatni kwadrans zapowiadał się emocjonująco, Cupić wyrównał z karnego, ale natychmiast ze środka trafił Schmidt (25:24). Każda z drużyn chciała za wszelką cenę „odjechać”, lecz to kielczanie byli zmuszeni gonić przeciwnika. Miejscowi grali ostro i sędzia znów podyktował rzut z 7. metra dla Vive. Ponownie skończył go Cupić, a znakomitą obroną popisał się Sego. Przyjzdni cały czas naciskali i po zremisowaniu przez Zormana, czas wziął trener SG Flensburg-Handewitt (27:27). Akcje były długie, a czasu co raz mniej. Na dodatek linię nadepnął Cupić, ale bramkę wyrównującą w ostatniej minucie zdobył Strlek (28:28).

SG Flensburg-Handewitt – Vive Tauron Kielce 28:28 (13:14)

SG Flensburg-Handewitt: Andersson, Moller, Karlsson, Eggert, Glandorf, Mogensen, Svan, Wanne, Djordjić, Jakobsson, Toft Hansen, Schmidt, Mahe, Radivojević, Kozina, Gottfridsson

Vive Tauron Kielce: Szmal, Sego, Jurecki, Reichmann, Chrapkowski, Kus, Aguinagalde, Bielecki, Jachlewski, Strlek, Lijewski, Buntić, Paczkowski, Zorman, Cupić

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA