Jak podaje serwis skijumping.pl, bardzo mało prawdopodobnym wydaje się być organizacja w lipcu Letniej Grand Prix w Wiśle. Pod znakiem zapytania stoi też inauguracja przyszłej edycji Pucharu Świata, która również miała rozegrać się na skoczni im. Adama Małysza.
– Czekamy na zatwierdzenie nowego kalendarza. W kuluarach mówi się o zawodach rozgrywanych na przełomie sierpnia i września – informuje sekretarz generalny PZN, Jan Winkiel.
Winkiel dodaje, że zawody bez kibiców tracą sens. – Na pewno nie zorganizujemy zawodów bez kibiców. Interesuje nas tylko impreza z widzami – komentuje sekretarz.
Sytuacja jest o tyle nieciekawa, że organizatorzy mają w świadomości straty jakie poniosło Oslo organizujące w marcu Festiwal Narciarski. Skoczkowie rozpoczynali wówczas turniej Raw Air, lecz na obiekcie zabrakło kibiców. Podobny los podzieliły trybuny tras biegowych. Szacuje się, że Oslo straciło na tym około 15 mln koron norweskich.
– Bez kibiców nie ma sensu tego robić. Chcemy promować narciarstwo klasyczne poprzez takie wydarzenia, a nie robić je dla własnej przyjemności – mówi natomiast Andrzej Wąsowicz.
Co z Pucharem Świata?
Jeśli sytuacja się nie unormuje, wątpliwym jest też organizacja listopadowego Pucharu Świata. – Podtrzymujemy chęć i termin na ten moment nie jest zagrożony. Naszym warunkiem jest jednak wpuszczenie kibiców na trybuny obiektu. Nie chcemy robić zawodów dla duchów – dodaje Winkiel.
