Łuczniczka Bydgoszcz z pełną pulą wyjeżdża z Częstochowy

11 mar 2016, 19:25

W ramach 22. kolejki PlusLigi AZS Częstochowa podejmowała u siebie Łuczniczkę Bydgoszcz. Wyżej notowani w tabeli bydgoszczanie (10. miejsce) byli faworytami tego starcia i doskonale wywiązali się z tego zadania, wygrywając w trzech setach.

Pierwsza partia rozpoczęła się grą punkt za punkt dzięki udanym atakom zarówno po stronie gości, jak i gospodarzy (3:3). Skuteczny blok Rafała Szymury i zepsuta przez Jakuba Jarosza zagrywka pozwoliły częstochowianom uzyskać minimalną przewagę (6:4), którą starali się utrzymywać, więc z dwoma punktami więcej schodzili oni na przerwę techniczną po kolejnym bloku Szymury (8:6). Gdy po obronie, którą popisał się Łukasz Wiese, punkt atakiem zdobył Kevin Klinkenberg, podopiecznym Piotra Makowskiego udało się doprowadzić do remisu (10:10). Niedługo potem świetnie dysponowany Belg zablokował Felipe Bandero, dając swojej drużynie dwa punkty przewagi (10:12). Na więcej siatkarze AZS-u Częstochowa nie pozwalali aż do drugiego regulaminowego czasu, kiedy to Murilo Radke zablokował atak Szymury (13:16). Powiększali swoją przewagę bydgoszczanie, pomagając sobie świetną zagrywką (15:19). Tymczasem mnożyły się błędy podopiecznych trenera Michała Bąkiewicza (16:21). Próbowali oni jeszcze odrobić straty (19:23), jednak na niewiele się to zdało – seta zakończył skutecznym atakiem jarosz (20-25).

Druga odsłona rozpoczęła się od popisów w obronie libero obydwu drużyn – długą akcję zakończyło obicie bydgoskiego bloku przez Stanisława Wawrzyńczyka (1:0). Podobnie jak w pierwszej partii, na początku gra była bardzo wyrównana (3:3). Dwie punktowe zagrywki i skuteczne ataki Wiesego pozwoliły odskoczyć zawodnikom z Bydgoszczy na trzy oczka (5:8). Po przerwie podopieczni Michała Bąkiewicza rozpoczęli odrabianie strat, w czym pomagały im psute przez graczy Łuczniczki zagrywki (8:9). Częstochowianie próbowali cały czas trzymać kontakt punktowy z rywalem, jednak nie do zatrzymania w ataku był Łukasz Wiese. (11:13), coraz lepiej radził sobie także na środku siatki Wojciech Jurkiewicz (13:16). Mylili się akademicy – w polu zagrywki i w przyjęciu, co tylko zwiększało ich dystans do przeciwnika (14:18). Po udanym ataku Wawrzyńczyka rzucili się jednak do odrabiania strat i dzięki ofiarnym obronom oraz coraz skuteczniejszej grze Macieja Pataka udało im się doprowadzić do remisu (21:21). Nie zamierzali jednak pozwolić sobie odebrać zwycięstwa zawodnicy Łuczniczki – udany atak Grzgorza Kosoka i jego as serwisowy dały bydgoskiej ekipie piłkę setową, którą skończył Michał Ruciak (21:25).

Analogicznie do poprzednich setów – wyrównanym wynikiem – rozpoczęła się partia trzecia, w czym miały swój udział błędy w zagrywce obu drużyn (7:7). Przez jakiś czas wynik oscylował wokół remisu, jednak to Łuczniczka Bydgoszcz wciąż miała jeden lub dwa punkty więcej (11:12), choć coraz śmielej po stronie AZS-u poczynał sobie w ataku Felipe Bandero. Mimo to zespół z Bydgoszczy zdołał odskoczyć na kilka punktów, głównie za sprawą dobrej gry w bloku (12:16). Nie pomagało podopiecznym Michała Bąkiewicza psucie serwisów (13:17), chociaż w ataku spisywali się całkiem nieźle, a po asie serwisowym Wawrzyńczyka niemal dogonili przeciwnika (16:17). Nie do przecenienia jednak po raz kolejny w tym spotkaniu okazali się Łukasz Wiese i Grzegorz Kosok, pomagając swojemu zespołowi wrócić do kilkupunktowej przewagi (17:20), którą znów skutecznymi blokami zniwelowali gospodarze (20:21). W końcówce jednak ponownie inicjatywę przejęli goście z Dawidem Murkiem na czele (21:24). Autowy serwis Bartłomieja Lipińskiego zakończył mecz.

AZS Częstochowa – Łuczniczka Bydgoszcz (21:25, 21:25, 22:25)

MVP: Łukasz Wiese

AZS Częstochowa: Redwitz, Kowalski, Wawrzyńczyk, Stelmach, Szymura, Patak, Stelmach, Bandero, Lipiński, Polański, Szalacha, Stańczak, Buniak, Janus

Łuczniczka Bydgoszcz: Radke, Wolański, Jarosz, Krzysiek, Klinkenberg, Żurek, Jurkiewicz, Siwicki, Wiese, Murek, Ruciak, Kosok, Bonisławski

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA