Rafał Majka (Tinkoff) zajął siódme miejsce na bardzo trudnym drugim etapie Tour de Romandie. Pierwszy był Nairo Quintana (Movistar), choć przed nim linię mety minął Ilnur Zakarin (Katiusza), który jednak został przez sędziów przesunięty na drugą pozycję.
Trzeciego dnia rywalizacji w szwajcarskim wyścigu kolarze mieli do przejechania prawie 174 km, a w końcówce musieli wspiąć się pod bardzo wymagający podjazd Morgins.
W ucieczce dnia znalazło się sześciu kolarzy, a byli to: Jaco Venter (Dimension Data), Daryl Impey (Orica GreenEDGE), Egor Silin (Katusha), Fumiyuki Beppu (Trek-Segafredo), Marcel Wyss (IAM Cycling) oraz Thomas de Gendt (Lotto-Soudal). Część z nich została doścignięta przez peleton jeszcze przed podjazdem pod Choex, kończącym się premią górską drugiej kategorii.
Na podjeździe ataków próbowała dwójka kolarzy zespołu Cannondale Joseph Dombrowski i Pierre Rolland, a za grupą zasadniczą z powodu defektu został Christopher Froome (Team Sky). Jak się później okazało kluczowy moment rywalizacji miał miejsce 6.5 km przed metą. Wówczas na samotny atak zdecydował się Quintana, a chwilę później ruszył za nim Zakarin.
Dwójka ta systematycznie powiększała przewagę i jak pierwsi dojechała na metę. Za nimi ze stratą 26 sekund finiszowała grupka ośmiu kolarzy, w której był Rafał Majka, ostatecznie zajmując siódme miejsce. Pozostali Polacy zajęli odległe pozycje.
Liderem klasyfikacji generalnej został Quintana, a Majka awansował na dwunaste miejsce.
