Matkowski w ćwierćfinale, pech Kubota

6 lip 2015, 17:23

Dwóch naszych deblistów stanęło dzisiaj przed okazją awansowania do ćwierćfinału Wimbledonu. Sztuka ta udała się tylko Marcinowi Matkowskiemu, który w parze z Nenadem Zimonjicem odprawił z kwitkiem Herberta i Mahuta.

Zarówno Matkowski i Zjimonic jak i rywale nie mogli zaliczyć swoich pierwszych meczów do udanych. Po drodze do 3.rundy mocno się męczyli z niżej notowanymi przeciwnikami, ale koniec końców zgodnie z oczekiwaniami trafili na siebie w boju o ćwierćfinał.

Pierwszy set był niezwykle zacięty, nie było w nim ani jednego break-pointa. Francuzi byli w znakomitej dyspozycji serwisowej, przez co Polakowi i Serbowi ciężko było złapać odpowiedni rytm. Zadecydowało większe doświadczenie naszej pary, która wygrała 9-7 w tie-breaku pierwszego seta.

Drugi set rozpoczął się od przełamania na korzyść polsko-serbskiego duetu. Niestety w tym momencie Matkowskiego i Zimonjica dopadł największy kryzys, przegrali 4 gemy z rzędu i całego seta 3-6.

Trzeci set niczym nie różnił się od pierwszego, a przynajmniej do pewnego momentu. Zero szans na przełamanie, aż tu nagle w 12. gemie pojawiła się piłka setowa. To był kluczowy moment w całym spotkaniu, Polak i Serb wygrali punkt i nie dość, że wygrali seta 7-5 to podcięli skrzydła rywalom.

Czwarty set był już tylko dobiciem Francuzów. Na korcie było tylko dwóch tenisistów: Matkowski i Zimonjic, a rywale wcielili się w chłopców od podawania piłek i dostarczania punktów. To był prawdziwy pogrom zakończony wynikiem 6-1.

Po 2 godzinach i 25 minutach gry sędzia główny zakończył mecz, a Marcin Matkowski mógł cieszyć się z pierwszego w karierze awansu do ćwierćfinału Wimbledonu. W nim Polak i Serb zagrają przeciwko holendersko-rumuńskiemu duetowi- Rojer/Tecau. Rywale są rozstawieni z czwórką.

W nieco gorszym humorze swój mecz zakończył Łukasz Kubot, który po dramatycznym meczu pożegnał się z turniejem deblowym.

Pierwszy set to koncert nieporadności w wykonaniu partnera Łukasza- Maxa Mirnego. Białorusin był cały czas spóźniony, a na samym początku pozwolił sobie odebrać serwis, mimo późniejszego odrobienia strat nasza para zasłużenie przegrała w tie-breaku do 4.

W drugim secie Mirnyj grał już normalnie, co od razu poskutkowało lepszą grą. Mimo licznych szans na przełamania dla naszych pupili. jako pierwsi dokonali tej sztuki Bopanna i Mergea. Podobnie jak w pierwszej odsłonie udało się odrobić straty i doprowadzić do tie-breaka. W nim zdecydowanie lepsi byli Polak i Białorusin, którzy wygrali 7-6(5)

Dwa kolejne sety miały bardzo zbliżony do siebie przebieg. Cała czwórka świetnie serwowała i o przełamaniu można było tylko pomarzyć. W obu przypadkach, tak jak w dwóch pierwszych setach, do wyłonienia zwycięzcy potrzebny był 13 gem. Zarówno w trzecim secie jak i czwartym tie-break był nadzwyczaj zacięty. Obie wojny nerwów wygrali jednak Hindus z Rumunem, odpowiednio do: 5 i 8.

(7)Matkowski/Zimonjic- (10)Herbert/Mahut 7-6(7) 3-6 7-5 6-1

Kubot/Mirnyj- (9)Bopanna/Mergea 6-7(4) 7-6(5) 6-7(5) 6-7(8)

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA