ME 2020: Wysoka porażka Polski ze Szwajcarią

Aktualizacja: 16 sty 2023, 14:23
12 sty 2020, 17:40

W 2. kolejce grupy F EHF EURO 2020 Polska przegrała ze Szwajcarią 24:31 (12:14). W drugim niedzielnym spotkaniu rozegranym w hali Scandinavium, w Goeteborgu, Szwecja rywalizowała ze Słowenią.

 

Obie ekipy tylko raz spotkały się w finałach mistrzostw Europy. 28 stycznia 2006, w St. Gallen, zanotowano remis 31:31. Warta odnotowania jest wygrana Polaków podczas igrzysk olimpijskich w Moskwie. 30 lipca 1980, w spotkaniu o 7. miejsce, Biało-Czerwoni triumfowali, po dogrywce, 23:22.

 

W hali Scandinavium w nieznacznej przewadze byli kibice Helwetów. Nasz zespół do meczu przystąpił w niemal identycznym składzie co dwa dni wcześniej przeciw Szwecji. Jedyną zmianą był Piotr Jarosiewicz, który zastąpił kontuzjowanego Przemysława Krajewskiego. Biało-Czerwoni zaliczyli wymarzony początek. Po trafieniu Piotra Chrapkowskiego prowadzili 3:1. Niestety rywale dość szybko wyrównali. Dodatkowo, mający polskie korzenie, Roman Sidorowicz wypracował przewagę Szwajcarów, a Andy Schmid powiększył ją z 7 metrów.

 

Nasz zespół wziął się solidnie do pracy i po trzech golach z rzędu przejął prowadzenie. Po chwili nastąpiła wymiana uprzejmości w postaci niewykorzystanych sytuacji i niecelnych podań. Różnicę robił Schmid, który w 19 min miał już pięć (w tym trzy z karnego) goli na koncie. W tym momencie Patryk Rombel postanowił wkroczyć do akcji i poprosił o czas.

 

W końcowych minutach pierwszej odsłony Helweci wybrali wariant gry bez bramkarza. W tym okresie Polakom nie udało się posłać piłki do pustej siatki. Odwrotnie – to bramkarz Nikola Portrner wykorzystał podobną sytuację. Biało-Czerwoni dalej byli w grze, gdyż po akcji debiutanta w ME, Michała Olejniczaka, dobitkę wykorzystał Piotr Jarosiewicz. W tym momencie do remisu brakowało jednego rzutu. Nasza obrona przespała jednak ostatnie sekundy tej połowy i Szwajcarzy mogli udać się do szatni z dwubramkową zaliczką.

 

Bezpośrednio po zmianie stron Szwajcarzy – niezmordowany Schmid – powiększyli przewagę do trzech trafień. Dobrze, że między słupkami stał Adam Morawski. Jego vis-a-vis – Portner również prezentował dobrą dyspozycję. Tymczasem prowadzenie przeciwników znowu urosło. Wystarczyły jednak dwie akcje, w tym Olejniczaka, aby szybko zmalało o połowę. W 38 min Schmid zaliczył 10 trafienie. Rozgrywający Rhein Neckar Loewen jeśli nie decydował się na rzuty to obsługiwał partnerów dokładnymi podaniami. Szwajcarzy nie rezygnowali z gry bez bramkarza. Niefrasobliwie zachował się Szymon Sićko, który za przytrzymanie bramkarza za koszulkę został wysłany na karne 2-minuty. Polscy kibice mieli swoje radosne chwile, jak chociażby gol z biodra autorstwa Macieja Majdzińskiego.

 

Niestety Szwajcarzy zdobywali za łatwo bramki. Nic dziwnego, że ich przewaga utrzymywała się na poziomie 2-4 trafienia. Po rozpoczęciu ostatniego kwadransa fani rywali, pewni zwycięstwa, zaczęli skandować radosne przyśpiewki. W końcówce meczu swoją szansę w bramce dostał Mateusz Kornecki. Nie mogło to już odmienić losów spotkania. Helweci bowiem byli na plus sześć i ani myśleli o oddaniu przewagi, nie mówiąc o punktach. Tytuł MVP meczu zasłużenie odebrał Andy Schmid, zdobywca 15 bramek.

 

SZWAJCARIA – POLSKA 31:24 (14:12)

SZWAJCARIA: Portner 2, Bringolf – Schmid 15, Meister, Rubin 3, Svajlen, Lier 5, Sidorowicz 3, von Deschwanden, Raemy 1, Roethlisberger, Kuettel, Maros, Tominec, Gerbl 1, Milosevic 1.

POLSKA: Morawski, Kornecki – Olejniczak 2, Chrapkowski 2, Dawydzik , Bondzior, Przybylski 2, M. Gębala 3, Kondratiuk 1, Jarosiewicz 1, Moryto 3, Syprzak, Pilitowski , Łangowski 1, Majdziński 4, Sićko 5.

Sędziowali: Radojko Brkić i Andrei Jusufhodzi (Austria).

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA