Trzeci dzień mistrzostw stać będzie pod znakiem kolejnego meczu z udziałem Polaków. Po emocjonującym pojedynku z Serbami zakończonym happy endem czas na starcie z ekipą Kiriła Lazarova.
Do drugiego meczu grupowego wszyscy Polacy podchodzą z optymizmem. Na inaugurację mimo słabszych momentów w naszej grze udało się wywalczyć niezwykle cenne dwa punkty, które są pierwszym krokiem w dalekiej podróży do upragnionego celu na tym turnieju. Mieliśmy problemy ze szczelnym ustawieniem obrony, jak i skutecznym kończeniem klarownych sytuacji. Trzeba wyciągnąć z tego wnioski.
Michael Biegler jest doświadczonym szkoleniowcem i z pewnością wyciągnął już wnioski z pierwszego meczu. Najwięcej uwag kibice mieli do postawy Polaków w defensywie, a pamiętając o tym, iż niemiecki trener jest głównie specem od tego aspektu w grze w szczypiorniaka, powinniśmy spać spokojnie.
W pierwszym spotkaniu zabłysnął Michał Jurecki, ale w ataku pozostały u nas spore rezerwy. Nie do końca został wykorzystany potencjał rzutowy Karola Bieleckiego, Michał Daszek zmarnował kilka stuprocentowych sytuacji, a także na innych pozycjach Nasze Orły mogły się spisać znacznie lepiej. Mamy jeszcze rezerwy, które przy ich uwolnieniu zaprocentują znacznie lepszą grą, a w efekcie jeszcze lepszymi wynikami.
Jeśli chodzi o Macedończyków, to zaliczyli kilkadziesiąt minut dobrej gry przeciwko faworyzowanym Francuzom. Końcowe zwycięstwo Trójkolorowych 30-23 lekko zamazuje obraz gry. Przez dłuższy okres mecz oscylował w granicach remisu, bądź prowadzenia drużyny Onesty w granicach trzech-czterech bramek.
Na swoim poziomie grał gwiazdor bałkańskiej reprezentacji Kiril Lazarov, który w meczowym protokole zapisał aż dziewięć trafień. Swojego lidera solidnie wspierali skrzydłowi, Dejan Manaskov zaliczył 5 bramek, zaś Goce Georgievski 4.
Po raz kolejny reprezentacja ta pokazała, że może być groźna dla każdego. Fakt, wyróżnia się w niej głównie jeden gracz, jednak cała drużyna tworzy pewnego rodzaju kolektyw, który potrafi dobrze funkcjonować. Polaków znowu czeka ciężka przeprawa, jednak przy grze na poziomie, do którego nas przyzwyczaili stać ich spokojnie, by zapewnić sobie awans do kolejnej fazy.
Polska-Macedonia 20.30
Trzeci dzień EURO to nie tylko występ Polaków, oprócz tego oko kibiców będą cieszyli:
Białoruś-Islandia 16.00
Faworytem są Islandczycy, którzy w pierwszym meczu pokonali po zaciętych sześćdziesięciu minutach Norwegów. Białorusinom za to starczyło tylko pary na pierwszą połowę przeciwko Chorwatom. Patrząc przez pryzmat pierwszego dnia szykuje się tutaj starcie Arona Palmarssona z Siarheiem Rutenką, którzy zdobyli po osiem bramek.
Serbia-Francja 18.15
Starcie faworyta do końcowego triumfu z Serbią Nenadicia. Petar zaliczył najlepszy możliwy początek w meczu z Polską, gdzie przez pierwsze kilka minut rzucał na stuprocentowej skuteczności. Aby ograć Francuzów sama dobra gra lidera tej reprezentacji nie wystarczy. Podopieczni Onesty, a już właściwie Dinarta tworzą zgraną całość i zagrożenie dla rywali może nadejść z każdej strony.
Norwegia-Chorwacja 18.15
Norwegowie po minimalnej porażce na pewno mają sobie coś do udowodnienia, jednak w drugim meczu przyjdzie im zmierzyć się z faworytem do triumfu w grupie. Ivan Cupić wraz z kolegami nie mieli większych problemów z Białorusią i grając spokojnie pewnie wygrali sześcioma trafieniami. Skandynawowie ostatnio poczynili widoczne postępy, ale czy na miarę niespodziewanego triumfu nad zawsze mocnymi Chorwatami?