Męczarnie Mistrzów Polski w meczu z AZSem Politechniką Warszawską

6 mar 2016, 21:05

Faza zasadnicza powoli się kończy, a każdy mecz staje się coraz bardziej ważny. W ramach 21. kolejki PlusLigi, Mistrz Polski – zespół Asseco Resovii Rzeszów, grał na wyjeździe z dziewiątą drużyną tabeli, AZSem Politechniką Warszawską. W pierwszym meczu tych ekip niespodziewanie zawodnicy trenera Kowala przegrali 2:3. Tym razem, warszawianie również potrafili postawić opór przyjezdnym i rywalizacja w drugim i trzecim secie była niezwykle zacięta. Ostatecznie z wygranej 3:1 mogli cieszyć się Mistrzowie Polski.

Spotkanie rozpoczęło się od efektownego ataku Lyneela w sam narożnik. Przyjezdni od początku dominowali i po skończeniu piłki przechodzącej mieli już cztery „oczka” przewagi (1:5). O czas poprosił trener Bednaruk, a tuż po nim akcję skończył Filip. Jednak na pierwszą przerwę techniczną zawodnicy schodzili po ataku Jaeschke (4:8). Gospodarze mylili się, ale po stronie gości także pojawiały się błędy – Kurek źle uderzył i piłka wylądowała na aucie (8:11). Resovia pomimo tego, spokojnie kontrolowała przebieg meczu i drugi time-out wziął Bednaruk (9:14). To jednak niewiele pomogło, Samica wpadł w siatkę, a kolejny punkt asem serwisowym zdobył Kurek (10:17). Przyjezdni grali jak z nut i po doskonałym przyjęciu, Paszycki skończył piłkę ze środka. Różnica stawała się nie do odrobienia i wynosiła już osiem punktów (13:21). Jednak rzeszowianie nie sfinalizowali kilku akcji – pomylił się Kurek, tymczasem Kowalczyk skończył przechodzącą piłkę (18:23). O czas poprosił trener Kowal, jego zawodnicy odetchnęli i udanie dokończyli pierwszego seta (18:25).

Druga partia rozpoczęła się bardziej wyrównanie, a po ładnym ataku Wierzbowski nastąpił remis (2:2). Filipowi udało się zatrzymać Lyneela i Politechnika wyszła na minimalne prowadzenie. Drużyny szły „łeb w łeb”, a blokiem zabłysnął Dryja (4:4). Po błędzie Jaeschke gospodarze powiększyli swoją przewagę do dwóch punktów (6:4). Rzeszowianie nie poddali się jednak i jak na mistrza przystało, wyszli na prowadzenie po atakach Kurka (8:7). Wynik zmieniał się bardzo szybko, Z pipe’a skutecznie skończył Wierzbowski, a kolejny punkt dołożył obijając blok Dryji (11:10). Podopieczni trenera Bednaruka byli coraz bardziej pewni siebie i stawiali opór Resovii. Kurek został zatrzymany i o time-out poprosił Kowal (13:11). Gra stała się niezwykle zażarta, błąd w przyjęciu popełnił Jaeschke, a piłkę przechodzącą skończył Radomski. Na drugiej przerwie technicznej warszawianie mieli już cztery „oczka” przewagi (16:12). Przyjezdni próbowali zniwelować różnicę – Paszycki zdobył punkt ze środka, ale było to nadal za mało (18:15). Akademicy bardzo cieszyli się po każdej akcji i pewnie zmierzali do wygranej seta (20:16). Resovia była bezsilna, a dodatkowo zagrywkę zepsuł Drzyzga. Kowal próbował ratować sytuację i wziął drugi czas. W końcówce Samica przełamał ręce blokującego Kurka, ale w następnej akcji z drugiej piłki kiwnął Drzyzga (24:21). Ostatecznie to Politechnika wygrała seta po błędnej zagrywce Achrema (25:21).

Gospodarze słabo zaczęli trzecią partię i Resovia wyszła na prowadzenie (0:2). Jednak bardzo szybko warszawianie doprowadzili do remisu, a po asie Lemańskiego to oni mieli jeden punkt zapasu (3:2). Tymczasem pewnie uderzył Dryja, ale natychmiast Filip także zapunktował, mijając blok gości (6:6). Gra toczyła się punkt za punkt, as serwisowy na swoim koncie zanotował Kurek, lecz Samica zablokował go w następnej akcji i AZS schodził na pierwszej przerwie technicznej był na prowadzeniu (8:7). Obie drużyny grały nerwowo i popełniały błędy, a po stronie Politechniki nastąpiło nieporozumienie. Natomiast Paszycki zapunktował bezpośrednio z zagrywki i to rzeszowianie odzyskali prowadzenie (10:12). Wola walki w drużynie gospodarzy była ogromna i po atomowym ataku Kowalczyka nastąpił remis (13:13), ale błąd w zagrywce popełnili Wierzbowski i Dryja. Na drugim czasie technicznym rzeszowianie mieli jednopunktową przewagę (15:16). Tymczasem piłkę skończył Filip, a po długiej wymianie ten sam zawodnik dołożył kolejne „oczko” (18:18). Resovia jednak nie pozwoliła „odjechać” rywalowi, a nawet zdołała wyjść na prowadzenie (18:20). Set wkraczał w decydujący moment i o przerwę poprosił Bednaruk. Akademicy zbliżyli się do rywala, ale Wierzbowski zaserwował w aut (20:22). Końcówka była nerwowa, asa zdobył Firlej (22:23). Kurek w tym dniu nie był w dobrej dyspozycji i popsuł kolejną piłkę, ale pewnym atakiem partię zakończył Achrem (23:25).

Kolejny set zaczął się od skutecznych akcji przyjezdnych, ale punktowali także Akademicy (3:3). Kurek poprawiał swoją skuteczność i zabłysnął asem serwisowym (3:5). Natomiast zagrywkę popsuł Filip, ale po drugiej stronie siatki także pojawiły się błędy i gospodarze wyrównali (6:6). Jednak na pierwszej przerwie technicznej przyjezdni mieli jednopunktowe prowadzenie (7:8). Warszawianie nie poddali się i po ataku Lemańskiego znów nastąpił remis. Wynik zmieniał się bardzo szybko – Paszycki skutecznie zablokował Wierzbowskiego, a Achrem popisał się technicznym atakiem (10:13). Mistrzowie Polski nakręcali z akcji na akcję i dwukrotnie zablokowali Filipa. Kolejny czas wziął Bednaruk, to jednak niewiele dało, a rywale „odjechali”. Pewnie zaatakował Lyneel, ale AZSowi udało się postawić blok (13:19). To był za mało, pomimo tego, że Holmes zepsuł piłkę. Tymczasem miejscowi zdobyli trzeci punkt z rzędu (16:21). Różnica była zbyt duża i to Resovia zmierzała do wygranej. Skutecznością popisał się Mikołajczak, ale Kurek zakończył mecz wykorzystując kontrę (18:25).

AZS Politechnika Warszawska – Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (18:25, 25:21, 23:25, 18:25)

MVP: Dmytro Paszycki

AZS Politechnika Warszawska: Kowalczyk, Radomski, Zagumny, Lemański, Świrydowicz, Samica, Filip, Łapszyński, Firlej, Wierzbowski, Mikołajczak, Olenderek

Asseco Resovia Rzeszów: Tichacek, Lyneel, Perłowski, Śliwka, Holmes, Witczak, Kurek, Dryja, Penczew, Drzyzga, Paszycki, Achrem, Ignaczak, Wojtaszek

Podobne teksty

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Dodaj komentarz!
Wprowadź imię

Artykuły

Artykuły ze strony www.johnnybet.com

SOCIAL MEDIA