Po weekendowej porażce w Szczecinie zawodniczki MKS-u Selgros Lublin wiedziały, ze pozostał im już minimalny margines błędu, aby dalej móc marzyć o obronie tytułu mistrzowskiego. Środowy pojedynek w Hali Globus z Zagłębiem Lubin miał być momentem przełomowym, który pokazałby, że podopieczne Nevena Hrupca dalej stać na walkę o upragniony udział w Lidze Mistrzyń.
Mimo tego miejscowe nie zaczęły tego meczu najlepiej, gdyż już na początku dwukrotnie nie dały rady powstrzymać Zany Marić, która przy sygnalizacji gry pasywnej przez sędziów zmuszana była do oddawania nie do końca wygodnych rzutów. Proste błędy w ataku nie pogarszały jednak sytuacji biało-zielonych, gdyż Miedziowe również niemrawo rozpoczęły całe spotkanie. Dzięki temu po około kwadransie gry za sprawą rzutu Iwony Niedźwiedź MKS wyszedł na prowadzenie 5-3.
Niestety tego starcia do udanych zaliczyć nie będzie mogła Joanna Drabik, która w samej pierwszej części gry pomyliła się z koła dwukrotnie, zaś po przerwie ponownie nie wykorzystała dwóch szans i przełamała się dopiero w ostatnich minutach meczu. W kwestii pierwszych 30 minut wiele się nie zmieniło. W obu zespołach dominowała gra defensywna, przez co kibice zgromadzeni na Globusie nie oglądali wielu trafień. Ostatecznie obie siódemki schodziły do szatni przy wyniku 11-9 dla obrończyń tytułu.
Druga połowa rozpoczęła się od serii błędów z obu stron. Pierwsze przebudziły się podopieczne Bożeny Karkut, dzięki czemu już w 35 minucie doprowadziły do remisu 11-11. Kolejne minuty należały jednak do gospodyń, które zdobyły trzy bramki z rzędu i wydawało się, że uzyskały pewne prowadzenie. Szczególnie trafienie na 14-11 wydawało się być znaczące, gdyż najpierw Marta Gęga wróciła do obrony zaliczając przechwyt, następnie pędząc pod bramkę rywalek była faulowana, mimo to podniosła się parkietu i po otrzymaniu piłki świetnie minęła defensorki rywalek zdobywając swoją kolejną bramkę.
W 50 minucie przewaga faworytek do zwycięstwa stopniała jedynie do dwóch trafień, jednak dalej wydawało się, że zespół prowadzony przez chorwacki duet szkoleniowców trzyma rękę na pulsie. Kolejne akcje nie przyniosły efektów bramkowych z żadnej ze stron, a pierwsze z marazmu wyszły szczypiornistki z Lubina, którym udawało się teraz częściej zdobywać kolejne bramki. Trzy minuty przed końcem spotkania przyjezdne wyszły na jedno z pierwszych swoich prowadzeń w całym spotkaniu. Ostatecznie notowane wyżej w tabeli Miedziowe dowiozły skromną zaliczkę powiększając ją nawet do dwóch trafień.
Decydującym posunięciem ze strony Bożeny Karkut wydawało się wysokie wyjście w obronie do lubelskich rozgrywających. Gra 4-2 przyniosła efekt, gdyż mimo wypracowywania klarownych sytuacji, najczęściej z koła, biało-zielone nie potrafiły pokonać Moniki Maliczkiewicz. Z szóstego metra nie myliła się tylko Joanna Drabik, ale także Agnieszka Kowalska, Małgorzata Rola oraz Sylwia Matuszczyk. Kluczową zmianą było także wprowadzenie w końcówce Victorii Belmas, która grając na zwodzie zdobyła kilka ważnych bramek, m.in. tę ustalającą wynik na 19-17.
MKS Selgros Lublin – Zagłębie Lubin 17-19(11-9)
MKS Selgros Lublin: Gawlik, Januchta – Bozović, Niedźwiedź, Rola, Kowalska, Gęga, Matuszczyk, Kozimur, Drabik, Nocuń, Charzyńska, Rosiak, Uzar
Zagłębie Lubin: Wąż, Maliczkiewicz, Czyż – Bilik, Kurdzielewicz, Załęczna, Grzyb, Buklarewicz, Piechnik, Marić, Jochymek, Belmas, Malta, Milojević