Po sobotnim turnieju wszyscy wiedzieli, że Krzysztof Ratajski jest w formie i stać go na wiele w PDC. Nikt jednak nie spodziewałby się, że w niedzielę może dojść do powtórki, a jednak. Polak w drugim dniu turnieju miał o wiele cięższą drabinkę, a mimo to sprostał zadaniu i zapisał na swoim koncie trzeci tytuł w profesjonalnej karierze.
W pierwszej rundzie The Polish Eagle trafił na Camerona Menziesa, z którym rywalizował już w sobotę. Znowu nie miał problemów z ograniem Brytyjczyka i pewnie wygrał inauguracyjne spotkanie. Następnie poradził sobie z Zoranem Lerchbacherem oraz Terrym Temple i w dalszej walce czekała go gra z absolutną czołówką PDC. Było to więc novum podczas tego weekendu, gdyż wcześniej warszawiak miał więcej szczęścia i trafiał na niżej notowanych rywali.
O awans do ćwierćfinału Ratajski zawalczył z Darylem Gurneyem i spisał się świetnie ogrywając triumfatora World Grand Prix z 2017 roku w stosunku 6-4. Do tego niewiele zabrakło, a nasz darter zaliczyłby 9-tą lotkę. Chybił jednak na d18, ale naprawdę niewiele brakowało. W kolejnym meczu poprzeczka wydawała się być zawieszona co najmniej na tak samo wysokim poziomie, gdyż na Polaka czekał Michael Smith. Jednak i tutaj popularny „Rataj” wyszedł obronną ręką i zwyciężył 6-4.
W półfinale ponownie czekała na Krzysztofa znana twarz w PDC, a dokładniej Kyle Anderson. Wprawdzie Australijczyk nie jest ostatnio w najlepszej formie, jednak zawsze potrafi postawić się najlepszym. Tutaj jednak także Orzeł nie zaznał porażki, dzięki czemu stanął po raz kolejny przed szansą na zdobycie tytułu w PDC oraz pokaźnej sumy do rankingu, jak i w gotówce.
Finał to pojedynek naszego reprezentanta oraz dwukrotnego Mistrza Świata Adriana Lewisa, który zdaje się wracać do swoich dobrych czasów. Przez cały mecz darterzy utrzymywali swoje legi i wydawało się, że o losach tytułu zadecyduje decider, gdzie rozpoczynałby Ratajski. Tak się jednak nie stało, gdyż w ostatniej chwili Polak zwyciężył w legu rozpoczynanym przez Lewisa i ostatecznie triumfował 6-4 zdobywając drugi tytuł podczas weekendu.
Dzięki temu zwycięstwu Krzysztof zapisał się na kartach historii, gdyż dopiero jako piąty zawodnik zaliczył dwa turnieje podczas jednego weekendu w PDC. Oprócz tego zdobyte 20 tysięcy funtów powoduje, iż Polak wszedł do pierwszej 64-ki rankingu i prawdopodobnie zapewnił sobie udział w turnieju Grand Slam of Darts.