Takiego spotkania pomiędzy Jerzym Janowiczem, a jego francuskim rywalem, chyba nikt nad Wisłą się nie spodziewał. Hamou miał być łatwą przeprawą dla łodzianina, ale ten zupełnie zlekceważył młodego Francuza. W efekcie tego doszło w tym spotkaniu do niesamowitego horroru, który na szczęście zakończył się dla nas szczęśliwie.
O dramatyzmie tego spotkania niech świadczy fakt, że już w pierwszym secie doszło do tiebreaka, którego reprezentant gospodarzy wygrał do 4!
Janowicz rozpoczął wyżej wspomnianego seta udanie od przełamania Hanou. Niestety Francuz w kolejnym gemie odwdzięczył się tym samym i mieliśmy przełamanie powrotne. Mimo, że Polak złamał serwis Hamou po raz drugi, nie udało mu się uzyskać przewagi. Reprezentant Francji szybko dopadł Janowicza i doprowadził do tiebreaka. Tam niestety przy dwóch ostatnich piłkach łodzianin nie zdołał utrzymać własnego podania. Ostatecznie przegrał tiebreaka do 4 i przy aplauzie rodzimej widowni, Francuz objął prowadzenie w meczu.
Druga odsłona to na szczęście już lepsza gra Janowicza. Łodzianin dwukrotnie przełamał serwis Hamou i to w dwóch bardzo ważnych momentach. Najpierw na początku seta przy stanie 2:1, a później zaraz po przełamaniu ze strony Francuza przy stanie 4:3. To było decydujące i to Polak cieszył się z triumfu wygrywając partię do 3.
Trzeci set to bardzo zacięta walka z obu stron przypominająca wymiany z pierwszego seta. Żaden z zawodników nie zamierzał oddać swojego serwisu, aż do stanu 4:4. Wtedy to ponownie dało o sobie większe doświadczenie “jerzyka”, który w newralgicznych momentach zachowywał więcej zimnej krwi. Po niesamowicie długim gemie z 15 punktami Polak przełamał Hamou, a kolejno pewnie wygrał swoje podanie i całego seta 6:4.
Ostatnia jak się okazało odsłona to już spokojniejsza gra Janowicza. Przełamanie przy stanie 3:3 dało mu wiele spokoju, który na szczęście zachował do samego końca. Polak zwyciężył seta 6:4 i cale spotkanie 6:7(4) 6:3 6:4 6:4!
W drugiej rundzie Janowicz zmierzy się ze zwycięzcą spotkania Vesely-Mayer.